Microsoft usunął Twittera z korporacyjnej platformy reklamowej. Na odpowiedź Elona Muska nie trzeba było długo czekać. Grozi koncernowi pozwem za nieuprawnione wykorzystanie kodu Twittera.


"Trenowali nielegalnie, korzystając z danych z Twittera. Czas na pozew" - napisał właściciel platformy, który regularnie przeskakuje między pierwszym a drugim miejscem najbogatszych ludzi świata.
They trained illegally using Twitter data. Lawsuit time.
— Elon Musk (@elonmusk) April 19, 2023
W innym tweecie zaznaczył, że "okradanie bazy danych Twittera, demonetyzacja jej (usuwanie reklam), a następnie sprzedawanie naszych danych innym nie jest zwycięskim rozwiązaniem" - dodał Musk.
I’m open to ideas, but ripping off the Twitter database, demonetizing it (removing ads) and then selling our data to others isn’t a winning solution
— Elon Musk (@elonmusk) April 19, 2023
Jak na razie, żadne szczegóły nie są znane, a obie firmy odmawiają komentarza w tej sprawie - dowiedziało się BBC News. Twitter standardowo przesłał już emotikonę z ludzkimi odchodami w odpowiedzi na pytanie o spór z Microsoftem.
Wcześniej Microsoft poinformował na oficjalnym profilu, że jego platforma reklamowa "nie będzie obsługiwała Twittera".
NEWS: Microsoft drops Twitter from its advertising platform as they refuse to pay Twitter’s API fees. pic.twitter.com/dY6YBIxjo5
— T(w)itter Daily News (@TitterDaily) April 19, 2023
Co to oznacza w praktyce? Reklamodawcy nie będą mieli dostępu do swoich profili na Twitterze za pośrednictwem narzędzia Microsoftu, które pomaga w zarządzaniu i koordynacji swoich reklam na kanałach w mediach społecznościowych. Do tej pory był on dołączony do Facebooka, Instagrama i LinkedIna.
Dlaczego tak się stało? Można się jedynie domyślać. Otóż Elon Musk wpadł na kolejny pomysł, jak zarobić na Twitterze. Od lutego pobiera opłatę w wysokości od 100 dolarów miesięcznie za dostęp do danych, które gromadzi od swoich użytkowników. Zgodnie z komunikatem ze strony "dane te pozwalają zarządzać i śledzić każdy aspekt Twojej obecności w mediach społecznościowych".
Wyjaśnia to dokładnie "The Wire". Twitter wcześniej udostępnia swoje API, czyli interfejs do programowania aplikacji, za pomocą którego można uzyskać dostęp do danych o rodzajach rozmów, którymi żyje platforma. Słowem pozwala na podsłuchiwanie świata online. Teraz chce pobierać za to opłaty. Najtańszy pakiet - small package - pozwoliłby na dostęp do 50 mln tweetów za 42 tys. dolarów miesięcznie. Inne pozwalające na dostęp do 100 mln lub do 200 mln tweetów kosztują odpowiednio 125 tys. dolarów, lub 210 tys. dolarów miesięcznie. To dość wygórowane ceny za tak mały wycinek danych i raczej znajdują się poza zasięgiem akademickich budżetów. Bowiem za milion dolarów rocznie uzyskuje się dostęp do 0,3 proc. treści. Stąd też nie wiadomo do końca, do kogo oferta jest adresowana.
Od momentu kupna platformy za 44 mld dolarów Twitterem regularnie już trzęsie się u posady. Muskowi udało się bowiem niemożliwe: platforma warta jest mniej niż połowę kwoty, którą na nią wydał.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windosorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.