Elon Musk zapłacił za Twittera 44 mld dolarów. Jak się okazuje, w trzy miesiące platforma straciła połowę swojej szacunkowej wartości. Sam CEO przyznał, że spółka wyceniana jest obecnie na mniej niż 20 mld dolarów.


Epopeja pt. "Musk zarządza Twitterem" trwa w najlepsze. Okazało się, że jego pomysły walnie przyczyniły się do spadku wartości platformy. Nic dziwnego. Zdaje się, że postawił sobie za cel udowodnienie wszystkim, że zmuszanie go do finalizacji transakcji było złym pomysłem. Masowo zwalniał pracowników, wprowadził opłatę za "niebieski znaczek" - każdy mógł go sobie kupić - a więc pojawiła się masa fałszywych kont podających fałszywe informacje, które spowodowały niestety prawdziwe tąpnięcia na kursach akcji prawdziwych spółek.
W międzyczasie poprosił część dopiero co zwolnionych osób o powrót. Wraz z nimi na Twittera wrócił zablokowany wcześniej Donald Trump. Do jeszcze trwających na swoich stanowiskach wysłał maila z ultimatum: "albo będziecie pracować ciężej, albo zostaniecie bez pracy". To oczywiście nie spotkało się z dobrym przyjęciem i ruszył prawdziwy exodus pracowników. W konsekwencji systemy, na których oparta była platforma, zaczęły trząść się w posadach.
"Będzie i 250 miliardów" - zapowiada Musk
Teraz okazało się, że Twitter wart jest połowę tego, co zapłacił za niego multimiliarder. Oszacowanie jego wartości zostało oparte na ofercie Muska dotyczącej dotacji dla pracowników. Ale dyrektor generalny nic sobie z tego nie robi. Co więcej, ma dość huczne plany. - Widzę wyraźną, choć trudną, ścieżkę prowadzącą do sukcesu - do wyceny 250 mld dolarów - zapowiedział Musk. To oznaczałoby ponad 10-krotny wzrost obecnej wyceny Twittera.
BBC News poprosiło o komentarz w tej sprawie biuro prasowe. Nadawca otrzymał automatyczną odpowiedź, którą wcześniej zapowiadał Musk.
press@twitter.com now auto responds with 💩
— Elon Musk (@elonmusk) March 19, 2023
Nowa afera z kodem Twittera
Część kodu źródłowego platformy wyciekła do sieci i została opublikowana na GiTHubie, który należy do Microsoftu i zrzesza programistów dzielących się kodem. Twitter zażądał jego usunięcia i tak też się stało. Platforma zapowiada dalsze pozwy, powołując się na złamanie prawa autorskiego.
To kolejna zła wiadomość dla reklamodawców i samego Muska, którego niepokoi ich systematyczny odpływ od października zeszłego roku. Kod źródłowy odpowiada za to, jak działa stona, dlatego uważana jest za własność intelektualną. Miał go "wypuścić na wolność" w styczniu jeden z byłych już pracowników.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.