Jeremi Mordasewicz i Ryszard Petru
12.04.06
Cezary Szymanek: Gośćmi Radia PiN 102 FM są dziś Jeremi Mordasewicz - ekspert gospodarczy polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Witam serdecznie.
Jeremi Mordasewicz: Dzień dobry.
CS: I Ryszard Petru - główny ekonomista Banku BPH. Witam.
Ryszard Petru: Dzień dobry.
CS: Panowie, od ładnych kilku tygodni jeżeli jest mowa o Andrzeju Lepperze w rządzie, politycy - z wyjątkiem posłów Samoobrony i PiS-u - eksperci gospodarczy odmieniają przez wszystkie przypadki słowo „obawa” bądź też „strach”. Panowie dołączają do tego grona?
JM: Nie należy przesadzać, na szczęście jesteśmy w Unii Europejskiej. W związku z tym w większości postulatów Samoobrony nie spełnimy, bo jest to niemożliwe.
CS: Ale Andrzej Lepper mówi o renegocjacji traktatu z Unią Europejską, a posłowie z PiS-u odpowiadają, że na dziś, podkreślają słowo - dziś, jest to nierealne.
JM: Właśnie o to chodzi…
CS: Ale może później będzie?
JM: Nie, nie sądzę. Unia daje nam tak ogromne środki pomocowe w najbliższych kilku, czy kilkunastu latach, że po prostu Polska nie zdecyduje się utracić tych środków przez nieodpowiedzialne negocjacje. Ja raczej zwróciłbym uwagę na postulaty, które Samoobrona zgłasza, a które po części mogą być niestety zrealizowane w koalicji. Bo mówimy zazwyczaj o takich rzeczach jak ograniczenie swobody Narodowego Banku Polskiego. PiS powiedział - nie. Również podatek obrotowy w wysokości 2,5%...
CS: Tu Zyta Gilowska mówi też nie.
JM: To jest horrendalne, zresztą gdyby wszedł ten podatek wbrew regulacjom unijnym, to przełożyłoby się to na wzrost cen i inflacji. Ale mamy również np. niestety postulaty popierane przez inne kluby parlamentarne jako waloryzowanie emerytur i to kwotowe. Tzn. z czasem wszystkie emerytury niezależnie od tego, kto ile zarabia byłyby równe, bo to do tego się sprowadza, lub też np. zakaz budowy supermarketów w małych miastach, co odcięłoby połowę mniej więcej ludności kraju od możliwości dokonywania tanich zakupów.
CS: Ryszard Petru, bać się?
RP: Wydaje mi się, że starach nie jest właściwym słowem. Ja się zupełnie zgadzam z przedmówcą, że tutaj Unia Europejska w znacznym stopniu nas chroni, ale słowo - obawa jest jak najbardziej na miejscu. Chociażby z tych postulatów, o których rozmawialiśmy, wiemy, że część z nich nie może być spełniona. Jednak znając Andrzeja Leppera, historycznie patrząc, co on robił w ciągu ostatnich lat prawdopodobieństwo, że on zgłaszać będzie takie pomysły jest wysokie. Tego, czego się najbardziej boję, to sytuacji kiedy PiS będzie tracił na popularności. Zacznie się przepychanie, która partia jest lepsza dla ludu, będą kolejne wybory, i obawiam się, że niestety koalicja PiS -u z Samoobroną będzie prowadziła PiS w kierunku Samoobrony. Czyli coś, co powinno stabilizować, może stać się elementem, że tak powiem bardzo populistycznym.
Ja się boję tak naprawdę utraconego czasu, bo chyba mało kto na to zwrócił uwagę. My w Polsce tracimy cenny czas i wydaje się, że przez cztery lata inni zrobią dużo więcej, i po prostu jakaś cześć polskiego społeczeństwa zamiast mieć szansę na pracę tutaj, będzie musiała emigrować do Anglii, do Hiszpanii… chyba to jest jedyny sukces polskiego rządu w ciągu ostatnich 6 miesięcy: otwarcie nowych rynków pracy dla Polaków. Natomiast wydaje mi się, że nie na tym powinna polegać polityka państwa, żeby szukać pracy poza krajem, ale raczej w kraju. Czyli boję się tych czterech zmarnowanych lat.
CS: Wróćmy jednak do tych trwających negocjacji rządowych. Wczoraj Jarosław Kaczyński mówił, że granicą ustępstw wobec Andrzeja Leppera będzie zdrowy rozsądek. To jakby tak panowie mieli przed sobą właśnie listę żądań Samoobrony co do przyszłości, to ten zdrowy rozsądek jest jeszcze przed pierwszym postulatem, czy gdzieś w trakcie?
RP: Nie, moim zdaniem żaden postulat złożony przez Andrzeja Leppera nie powinien być przyjęty przez Prawo i Sprawiedliwość.
CS: A np. CIT 10%? Pan Jeremi Mordasewicz.
RP: Chyba nie zgodzi się na to Unia Europejska.
JM: CIT 10 %, czyli niższy niż w Irlandii, 12,5 % w Irlandii brzmi fajnie, ale ubytek w budżecie miałby być skompensowany 2,5 % podatkiem obrotowym. Ponieważ podatek obrotowy jest na każdym etapie łańcucha dostaw nakładany, to w sumie moglibyśmy mieć kilkunastoprocentowy wzrost cen. Przecież to jest z jednej strony inflacja, z drugiej strony uderza w konsumenta, to jest zupełnie niespójne np. z postulatem zwiększenia popytu. Program Samoobrony to jest po prostu taki prezent dla każdego. Tam są i dotacje dla rolnictwa, i zasiłki dla bezrobotnych, i właśnie to, co wskazałem - to podwyższenie emerytur. I jest obniżenie podatków dla osób o najniższych dochodach. Tzn. jest dla każdego coś miłego, ale tak naprawdę to groźne są regulacje… chociażby właśnie zakaz budowy supermarketów w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców, bo to może przejść. Podatek obrotowy nie przejdzie, a tego typu głupie regulacje mogą przejść.
RP: Ja się najbardziej boję, że te wszystkie propozycje są nieprzemyślane. Ten podatek obrotowy jest dobrym przykładem. Samoobrona mówi o małej przedsiębiorczości, a taki właśnie podatek obrotowy zabija tą małą przedsiębiorczość, bo zabija pośredników i sprzyja tworzeniu wielkich konglomeratów, to tam nie ma pośrednictwa. Produkuje się raz, nie ma pośrednictwa obrotowego. Wiele tych rzeczy jest nieprzemyślanych, chodzi tylko o to, żeby populistycznie to fajnie zabrzmiało. Natomiast też to tworzy mentlik w głowach ludzkich, bo ludziom się nagle może wydawać, że wszystko prosto można zrobić. Obawiam się tego, że te partie staną się zakładnikami tych swoich postulatów i w momencie, kiedy będzie spadało im poparcie, będą chciały część z tych rzeczy zrealizować. W związku z tym ta linia rozsądku, o której mówił Jarosław Kaczyński, obawiam się, że będzie się przesuwała bardzo szybko w obszary, które są już dawno nierozsądne. I powiem szczerze, boję się pogarszania właśnie takiej polityki polskiej w stronę właśnie większego populizmu.
CS: Konikiem Andrzeja Leppera jest również sprawa Narodowego Banku Polskiego. Jest projekt ustawy Samoobrony, niby Andrzej Lepper mówi, że nie chodzi mu o zamach na niezależność, ale tak naprawdę chodzi mu o dopisanie zadań, którymi powinien zajmować się Narodowy Bank Polski. Jarosław Kaczyński odpowiada, że na utracenie niezależności przez NBP PiS się nie zgodzi. Czy tutaj również można doszukiwać się prób przeciągania struny i tak jak panowie mówiliście przed chwilą, że w miarę spadania popularności partii w sondażach wyborczych może się okazać, że będzie właśnie potrzebna owa zmiana w ustawie o Narodowym Banku Polskim.
RP: Pytanie jest takie: Po co te regulacje? Czy naprawdę w Polsce nie ma innych problemów? Czy nie ma dziur w ulicach? Czy ludzie naprawdę mają pracę? Zajmowanie się tego typu regulacjami… tak naprawdę to są igrzyska. Chodzi o to by pokazać, że jest winny temu wszystkiemu, co nam się nie udało zrobić, nazywa się Leszek Balcerowicz i to tak naprawdę jest show, to nie jest żadna realna działalność. Po drugie powiedzmy sobie szczerze, prezes Balcerowicz przestaje być prezesem pod koniec tego roku, kończy mu się kadencja. PiS będzie wybierał nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego. Ewidentnie tego typu działania mają na celu pokazanie, że tak powiem innego wroga, skłócenie społeczeństwa. Sprowadzenie uwagi na rzeczy zupełnie drugorzędne, zamiast tego żeby rząd zajmował się realnymi pracami. Obawiam się, że ta kwestia będzie wracać.
JM: Dodałbym do tego jeszcze, że nie podoba mi się sytuacja, w której całą winę zrzuca się na Samoobronę. Proszę pamiętać, że to nie Samoobrona, a PiS wycofał z Trybunału Konstytucyjnego tzw. ustawę górniczą i dzisiaj do górników dopłacamy 5 mld rocznie. I nie trzeba było Samoobrony, to było po prostu realizowanie obietnic wyborczych PiS-u. Inny przykład. Czeka się w Polsce dwa, trzy lata na uzyskanie pozwolenia na budowę. Czy to jest klimat do inwestycji? A my o to zabiegamy, bo tylko inwestycje stworzą miejsca pracy. I w sytuacji, kiedy się czeka dwa, trzy lata na pozwolenie na budowę zamiast nowelizować ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, co PiS obiecał, zajmuje się zupełnie drugorzędną ustawą o kredytach mieszkaniowych, chociaż dzisiaj nie ma problemu ze sfinansowaniem kredytami popytu, tylko jest problem podaży mieszkań. Nie mamy gdzie po prostu budować. Tak jak powiedział pan Petru, rzeczywiście po prostu tracimy czas.
CS: Przejdźmy jednak do spraw bardziej przyziemnych. Kto wie, być może niedługo dla nas, czy wszystkich potencjalnych wyborców, ważniejszych, czyli drożejąca ropa naftowa na świecie. Cena za baryłkę 70 dolarów. Czeka nas znowu powtórka ze scenariusza znanego sprzed kilkunastu miesięcy - 4,5 złotego za litr benzyny?
RP: Jesteśmy blisko jeżeli chodzi o ceny światowe ropy. Znaleźliśmy się na poziomie zbliżonym do tamtego, to jest prawie 70 dolarów za baryłkę. To, co nas chroniło dotychczas przed tymi wzrostami cen ropy to był silny złoty, złoty się osłabił w ciągu ostatnich paru tygodni dość istotnie. Faktem jest, że to w dużym stopniu jest związane z czynnikami zewnętrznymi, czyli globalną zmianą sytuacji. Rynki wschodzące, w tym Polska, są mniej atrakcyjne niż były jakiś czas temu, ale rosnące ceny ropy i słaba złotówka będą przekładały się na wyższe ceny paliw. Już teraz mamy ponad 4 złote za litr i prawdopodobnie w ciągu paru najbliższych tygodni te ceny wzrosną. Czy będziemy 4,5 płacić, to ja tego nie jestem w stanie powiedzieć. Natomiast ewidentnie koszty bardzo istotnie wzrosną i wzrośnie też inflacja, bo zapomnieliśmy o tym, że to jest bardzo ważny element inflacji. Rosną ceny gazu, rosną trochę ceny żywności, tzn. siłą rzeczy na wiosnę ceny żywności rosną. W związku z tym z tak niską inflacją, jak mieliśmy dotychczas do czynienia, prawdopodobnie już do czynienia mieć nie będziemy, a ceny transportu będą pierwszym sygnałem wskazującym na jej powolny wzrost.
CS: Dziękuję bardzo, gośćmi Radia PiN 102 Fm byli dziś Jeremi Mordasewicz – ekspert gospodarczy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan i Ryszard Petru – główny ekonomista Banku BPH. Dziękują bardzo panowie.
JM: Dziękuję.
RP: Dziękuję.























































