Agencja ratingowa Moody’s obniżyła w najnowszej ocenie perspektywę ratingu dla USA do „negatywnej” ze „stabilnej”, utrzymując rating na najwyższym poziomie AAA. To kolejny krok, który ostatecznie może prowadzić do pozbawienia Stanów Zjednoczonych najwyższego ratingu u trzeciej z agencji zaliczanych do tzw. wielkiej trójki.


Rok 2023 nie jest zbyt szczęśliwy dla ocen wirylności kredytowej USA. Najpierw na początku sierpnia światowy hegemon stracił najwyższy rating kredytowy u agencji Fitch (obniżka ratingu do AA+), a blisko dwa miesiące później Moody’s pogroził palcem, wysyłając sygnał ostrzegawczy. W piątek ostrzeżenie to przybrało bardziej realny wymiar w postaci obniżenia perspektywy ratingu. Następnym krokiem może być obniżenie ratingu. Choć nie zawsze tak się dzieje.
Na razie Agencja Moody’s utrzymała rating dla USA na najwyższym poziomie AAA, potwierdzając „niezwykłą siłę kredytową Stanów Zjednoczonych, która w dalszym ciągu pozwala zachować profil kredytowy państwa”.
Moody’s jest ostatnią z agencji zaliczanych do tzw. wielkiej trójki, która utrzymuje rating kredytowy na poziomie potrójnego „A” dla długu Stanów Zjednoczonych. Pierwszą, która odjęła jedno „A” z oceny wiarygodności kredytowej, była agencja S&P, która swoją decyzję podjęła już w 2011 roku – od tego czasu rating USA oceniany jest przez S&P na poziomie AA+.
W swojej najnowszej ocenie agencja Moody’s zauważyła, że drastyczny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych „zwiększył istniejącą już wcześniej presję na przystępność cenową długu”, zwracając uwagę na brak środków, które „skutecznie oddziaływałyby na zmniejszenie wydatków rządowych lub zwiększenie dochodów”.
Rentowności amerykańskich obligacji rosną, z przerwami, od covidowego dołka w marcu 2020 r., osiągając poziomy w okolicach 5 proc., najwyższe od 2007 r. Jest to powiązane z podwyżkami stóp procentowych, jakie aplikuje Fed amerykańskiej gospodarce w celu obniżenia inflacji do założonego celu. Próbując ograniczyć inflację, Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe z poziomu bliskiego zera w marcu 2022 r. do przedziału 5,25–5,5 proc. Ostatnio Fed zaaplikował rynkowi przerwę w podwyżkach stóp.
Agencja Moody’s zwróciła także uwagę na zagrożenia polityczne, pisząc w oświadczeniu, że „ciągła polaryzacja polityczna” w Kongresie zwiększa ryzyko, że politycy nie będą w stanie osiągnąć konsensusu w sprawie planu fiskalnego mającego na celu spowolnienie przyrostu zadłużenia.
„Jakakolwiek znacząca reakcja polityczna, jaką moglibyśmy zobaczyć w odpowiedzi na spadającą siłę fiskalną, prawdopodobnie nie nastąpi wcześniej niż w 2025 r. ze względu na przyszłoroczny kalendarz polityczny” – powiedział agencji Reuters William Foster, starszy wiceprezes Moody’s. Rok 2024 jest rokiem wyborów prezydenckich w USA. O reelekcję będzie ubiegał się prezydent Joe Biden, którego notowania w ostatnim czasie dołują.
Przedstawiciel prezydenta USA obarczył winą za decyzję Moody’s republikańską opozycję. "To kolejna konsekwencja skrajnego i dysfunkcyjnego postępowania kongresowego skrzydła Republikanów" – oświadczyła rzeczniczka Białego Domu, Karine Jean-Pierre.
Z kolei Wally Adeyemo, wiceminister skarbu w wydanym komunikacie stwierdził, że "wprawdzie oświadczenie Moody's utrzymuje ocenę AAA dla Stanów Zjednoczonych, nie zgadzamy się jednak z ze zmianą perspektywy ratingu na negatywną. Amerykańska gospodarka pozostaje silna, a papiery wartościowe skarbu są światowym czołowym bezpiecznym i płynnym aktywem".
Adeyemo dodał, że administracja Bidena wykazała swoje zaangażowanie w równoważenie finansów, w tym poprzez ponad 1 bilion dolarów środków na redukcję deficytu, które zostały uwzględnione w czerwcowej umowie zawartej z Kongresem w sprawie podniesienia limitu zadłużenia USA, oraz poprzez propozycję Bidena mającą na celu zmniejszenie deficytu o niemal 2,5 biliona dolarów w ciągu następnej dekady.
Tymczasem zegar tyka i pozostał już niecały tydzień obowiązywania dotychczasowego prowizorium budżetowego oraz na osiągnięcie porozumienia w sprawie zatwierdzenia kolejnego krótkoterminowego budżetu. Działanie rządu USA przez ostatnie 45 dni było możliwe dzięki przyjęciu pod koniec września przez Izbę Reprezentantów ustawy o tymczasowym finansowaniu agencji rządowych.
Rynkową reakcję na decyzję Moody’s poznamy już po północy w poniedziałek, kiedy to ruszą notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy. Decyzja Moody’s została bowiem ogłoszona w piątek wieczorem czasu wschodniego w USA, już po zamknięciu rynków.
Sierpniowa decyzja agencji Fitch o obniżeniu ratingu zbiegła się z rynkowym szczytem na indeksach w USA. Przez kolejne trzy miesiące amerykańskie indeksy zniżkowały, osiągają pod koniec października przynajmniej lokalny dołek. Ostatnie dwa tygodnie to z kolei gwałtowne odbicie, które podniosło notowania indeksu S&P500 o blisko 8 proc., a indeksu Nasdaq100 o niemal 10,5 proc. W efekcie ten drugi indeks jest już tylko o 2,5 proc. od swojego rekordu wszech czasów. Indeks S&P500 dzieli od rekordu ponad 4 proc.
Ciekawa będzie także reakcja dolara. Pomimo obniżki ratingu przez Fitch i wcześniejszego ostrzeżenia Moody’s, amerykańska waluta umacniała się do początku października. Zatem, co może wydawać się dziwne, pomimo spadku wiarygodności kredytowej emitenta dolarów, inwestorzy wciąż traktują dolara jako bezpieczną przystań.
„Ewentualna utrata przez rząd Stanów Zjednoczonych najwyższego ratingu kredytowego we wszystkich trzech głównych agencjach sygnalizowałaby koniec pewnej epoki. Byłby to symboliczny kres finansowej hegemonii Waszyngtonu - rzecz trudno wyobrażalna jeszcze kilkanaście lat temu” – pisał Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl w komentarzu do poprzedniego ostrzeżenia agencji Moody’s.
























































