Ceny mieszkań w Warszawie są jednymi z najniższych wśród stolic państw Unii Europejskiej. Podobnie wypada porównanie średnich cenowych w skali całych krajów. Jednak, choć polskie mieszkania są jednymi z najtańszych we wspólnocie, dla Polaków okazują się bardzo drogie. Musimy na nie długo oszczędzać.


Z raportu firmy Deloitte z czerwca 2015 r. „Property Index. Overview of European Residential Markets” wynika, że średnia transakcyjna cena 1 mkw. w Warszawie wynosi 1 700 euro (wg. NBP – 7 557 zł w III kw. 2015 r.), co plasuje miasto stołeczne wśród stolic europejskich o najniższych cenach mieszkań. Wśród analizowanych miast taniej jest tylko w Budapeszcie (około 1 200 euro/mkw.) i Lizbonie (około 1 600 euro/mkw.). Dla przykładu – transakcyjne ceny w przodującym w zestawieniu Londynie wynoszą ponad 14 tys. euro za metr kwadratowy w centrum i ponad 7 800 euro w dalszych lokalizacjach.
Paryż uplasował się na drugim miejscu z cenami mieszkań w dzielnicach centralnych wynoszącymi ponad 10 tys. euro od metra kwadratowego. Droższe niż w polskiej stolicy są również m.in. nowe mieszkania w Irlandii – średnie ceny w Dublinie zbliżają się do 4 tys. euro/mkw. Z kolei jeśli chodzi o Niemcy najdroższą lokalizacją okazuje się nie Berlin, a Monachium z przeciętnymi stawkami ponad 3 razy wyższymi (tj. 6,3 tys. euro/mkw.) niż w stolicy Polski. W niemieckiej stolicy natomiast przeciętne ceny nowych mieszkań wynoszą nieco ponad 3 tys. euro.
Warto dodać, że polskie nieruchomości okazują się tańsze również na tle cen z Rosji. Oczywiście najdroższym rynkiem u naszych wschodnich sąsiadów jest Moskwa, gdzie przeciętne stawki sięgają 4 tys. euro/mkw. Droższy od stolicy polski jednak okazuje się również Petersburg (ponad 2 tys. euro/ mkw.) natomiast ceny w Jekaterynburgu są zbliżone do warszawskich. Wśród stolic państw naszego regionu droższe mieszkania są także m.in. w czeskiej Pradze (ponad 2 tys. euro/ mkw.).
Jeśli chodzi o przeciętne ceny transakcyjne w skali całych krajów, to Polska również plasuje się „w ogonie”. Oznacza to, że nasze nowe mieszkania są jednymi z najtańszych w Unii Europejskiej. Średnie stawki za metr kwadratowy w Polsce wynoszą około 1,1 tys. euro/mkw., co daje nam trzecie miejsce od końca pod względem wysokości cen mieszkań. Przoduje Wielka Brytania z cenami wynoszącymi blisko 5 tys. euro. We Francji stawki zbliżają się do 4 tys. euro, w Niemczech – około 2 000 euro, w Czechach około 1 200 euro. Tańszymi od Polski krajami są natomiast Węgry (około 1 000 euro) i Rosja (około 800 – 900 euro).
Przeczytaj także
Tak tanie, że aż drogie
Niestety informacje o niskich cenach nieruchomości w Polsce, nie oznaczają, że są one łatwo dostępne dla Polaków, wręcz przeciwnie - i tak okazują się bardzo drogie.
Według raportu Deloitte przeciętny Polak, by mógł zakupić 70 metrowe mieszkanie, musi odłożyć równowartość ponad 7 rocznych dochodów. Niemcowi w tej samej sytuacji wystarczą 3, podobnie Belgowi i Duńczykowi. Z czterema odłożonymi rocznymi pensjami o zakupie 70 metrowego mieszkania może już myśleć Holender i Hiszpan. Irlandczykom, Portugalczykom, Szwedom i Austriakom wystarczy 5 pensji, a Włochom nieco ponad 6.
Nasi południowi sąsiedzi (Czesi) podobnie jak Polacy muszą odłożyć 7 rocznych pensji brutto. Gorzej przedstawia się sytuacja u Węgrów, Francuzów i Rosjan, którzy potrzebują przynajmniej ośmiu pensji. Brytyjczyk, by myśleć o kupnie 70 mkw., musi dysponować równowartością 10 rocznych dochodów.
Powyższe dane nie mówią jednak nic o możliwości i skali oszczędzania. Wg Eurostatu miesięczne zarobki Polaków (dane z 2015 roku) wynoszą średnio około 865 euro. Dla porównania – w ogarniętej kryzysem Grecji jest to ponad 1 500 euro, w Czechach 970 euro, a w Niemczech blisko 3 000 euro.
Trudno się więc dziwić, że nie będąc orłami pod względem pensji, nie oszczędzamy za wiele. W ostatnim światowym rankingu zamożności, przygotowanym przez firmę Allianz (Global Wealth Report 2015), Polska – na ponad 50 badanych krajów - znalazła się na 39 miejscu. Badano jakimi aktywami finansowymi dysponują gospodarstwa domowe. Wnioski? Oszczędności przeciętnego Polaka wynoszą około 6 190 euro, czyli około 26 tysięcy złotych.
Oszczędności Niemca są aż 7 razy większe i wynoszą 44 000 euro. Większe aktywa mają Brytyjczycy i Francuzi (odpowiednio 86 000 euro i 51 000 euro na osobę). Dużo zamożniejsi okazują się od nas także Grecy i Czesi – z aktywami przekraczającymi 11 tys. euro na osobę. Spośród krajów unijnych mniejszymi aktywami dysponują tylko Rumuni (4,2 tys. euro) i Słowacy (5,2 tys. euro).
Przeczytaj także
Ile jesteśmy w stanie odłożyć? Zakładając nawet, że rokrocznie o 100 proc. zwiększamy swoje oszczędności, czyli przeciętnie o owe 26 tysięcy złotych, to przy obecnych średnich cenach transakcyjnych mieszkań z rynku pierwotnego w największych miastach (6500 zł/mkw. wg NBP – dane z III kw. 2015 r.) na 70-metrowe mieszkanie, warte około 455 tys. zł musielibyśmy odkładać przez ponad 17 lat.
W porównaniu do realiów są to i tak bardzo optymistyczne symulacje. Z Diagnozy Społecznej 2015 wynika, że 45 proc. gospodarstw domowych w Polsce ma oszczędności. W tym gronie tylko 8 proc. dysponuje oszczędnościami przewyższającymi roczne dochody. Wśród oszczędzających największa grupa rodzin (20 proc.) dysponuje „zaskórniakami” na poziomie nieprzekraczającym wysokości miesięcznej pensji.
Marcin Moneta