Kurs euro pogłębił tegoroczne minima i znalazł się na najniższych poziomach od kwietnia 2018 roku. Euro pozostaje jednak bardzo słabe w relacji do dolara amerykańskiego, przez co ten ostatni na polskim rynku nadal kosztuje ponad cztery złote.


We wtorek o poranku jedno euro było wyceniane na 4,1797 zł. W poniedziałek po południu kurs euro zszedł nawet do 4,1719 zł i w ten sposób wyznaczył najniższą wartość od blisko siedmiu lat. Polska waluta konsekwentnie umacnia się od początku listopada, kiedy to zmiana władzy w Białym Domu zwiększyła szanse na zakończenie wojny na Ukrainie.
Od tego czasu kurs EUR/PLN obniżył się z 4,37 zł do 4,17 zł, a więc aż o 20 groszy. Warto też mieć świadomość, że w ujęciu realnym – czyli po uwzględnieniu różnic w inflacji pomiędzy Polską a strefą euro – polski złoty jest obecnie najmocniejszy od 2008 roku.
- Dobra passa polskich aktywów trwa – napływ kapitału na rynek akcji i dobry sentyment wobec polskiej gospodarki przyczyniły się do kontynuacji wzrostów głównych indeksów giełdowych i dalszej aprecjacji złotego – napisali w porannym raporcie ekonomiści Pekao.
- Według większości dostępnych metryk złoty jest już mocno wykupiony, nie jest to jednak dla rynku powód do obstawiania jego słabości. Do tego potrzeba niekorzystnego triggera, a takowego póki co nie obserwowaliśmy – dodali.
Złotemu nie szkodzi nawet bardzo mocny dolar. Kurs EUR/USD utrzymuje się w okolicach 1,03. W rezultacie za dolara na polskim rynku we wtorek rano płaciliśmy 4,0463 zł. Od ponad trzech miesięcy kurs USD/PLN waha się w przedziale 4,00-4,20 zł, co jak na historyczne standardy jest poziomem stosunkowo wysokim. Pomijając rok 2022 kurs dolara przez poprzednie 20 lat tylko sporadycznie i krótkotrwale przekraczał poziom 4,20 zł.
Frank szwajcarski wyceniany by na 4,4460 zł, a więc o blisko grosz niżej niż dzień wcześniej. Funt brytyjski kosztował 5,0072 zł.
KK