Kurs ukraińskiego Kernela na GPW osiągnął nowe historyczne dno, jednak kapitalizacja firmy jest obecnie najwyższa od czasu wybuchu wojny na Ukrainie. W tym czasie kurs spadł o blisko 84 proc., ale ogromna emisja akcji zaburzyła giełdową statystykę. Poza tym spowodowała usunięcie spółki z giełdowych indeksów, a wkrótce, wbrew pozostałym akcjonariuszom, może doprowadzić do opuszczenia GPW.


Kapitalizacja Kernela topniała od kilkunastu miesięcy wraz ze spadającym kursem spółki. W tym tygodniu przyspieszyła, bo w poniedziałek inwestorzy przecenili akcje o 18,7 proc., we wtorek dołożyli kolejne 2 proc., a w środę rano kurs spadł o ponad 8 proc. do poziomu 8,01 zł - najniżej w historii. Spadki w ostatnich dniach to efekt presji na akcjonariuszy mniejszościowych opisanych w artykule „Kontrowersje wokół holenderskiej aukcji ukraińskiego giganta z GPW” oraz w wywiadzie z dr. Rafałem Rzeszotorskim pt. „Ukraiński oligarcha zarobi kosztem polskich inwestorów”.
Od początku roku kurs Kernela jest o 50 proc. pod kreską, od ceny z wiosennego wezwania spadł o 56,5 proc., a od ceny sprzed wybuchu wojny na Ukrainie akcje potaniały o blisko 84 proc. W 2007 r. Kernel debiutował na GPW z ceną emisyjna wynoszącą 24 zł.
W lutym 2022 r. Kernel był wyceniany na ok. 4,5 mld zł przy cenie 49,50 zł, ale na początku tego tygodnia giełdowa wycena rozumiana jako iloczyn ceny za akcję i ich ilości zeszła poniżej 800 mln zł. Przypomnijmy, że zgodnie z ostatnim raportem okresowym wartość księgowa firmy wynosiła ok. 7,5 mld zł.
W środę wraz z nowym historycznym dnem kursu kapitalizacja "powinna" wynosić ok. 700 mln zł, ale giełdowe statystyki pokazują, że obecna wycena Kernela podskoczyła do ok. 2,5 mld zł. Dlaczego? Wszystko przez rejestrację ogromnej emisji akcji, jaką przeprowadziła spółka, a którą objął główny akcjonariusz.
Dzięki emisji 216 mln walorów po 0,277 dolara za akcję (ok.1,15 zł) Namsen, czyli dotychczasowy główny akcjonariusz Kernela, zwiększył swój udział do ponad 91,6 proc. w akcjonariacie i blisko 93,7 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Rozwodniło to akcjonariat, obniżyło tzw. free float oraz przybliżyło Namsena i kontrolującego go ukraińskiego miliardera Andrija Verevskiego do zdjęcia Kernela z GPW.


Liczba akcji Kernela do końca sierpnia wynosiła 84 031 230. Objęte akcje nowej emisji nie zostały i nie zostaną wprowadzone do obrotu giełdowego – zgodnie z komunikatem spółki tworzą jednak kapitał spółki, który teraz składa się z 300 031 230 akcji zwykłych bez wskazania wartości nominalnej dających 293 429 230 głosów.
Tak ogromne rozwodnienie akcjonariatu wpłynęło na decyzję GPW Benchmark o wykreślenia spółki z mWIG40. Regulamin stanowi, że aby należeć do określonego indeksu, liczba akcji w wolnym obrocie (tzw. free float) musi być większa od 10 proc. Kernel obecnie nie spełnia tego wymogu, dlatego też po sesji z 7 września opuści skład indeksu mWIG40.
Nie oznacza to, że spadnie do sWI80. Tam też nie będzie obecny ze względu na niski free float. Jeszcze kilka lat temu spółka wchodziła do indeksu WIG20, czyli portfela największych spółek na GPW. Wkrótce może się okazać, że w kontrowersyjnych okolicznościach zniknie z parkietu zgodnie z wolą Namsena, który jeszcze na początku roku posiadał tylko 38 proc. udziałów w akcjonariacie.