REKLAMA
TYLKO U NAS

Jest wyrok TSUE. Biznes wokół sankcji kredytu darmowego nie straci fundamentów

Michał Kisiel2025-10-09 11:16, akt.2025-10-09 16:41analityk Bankier.pl
publikacja
2025-10-09 11:16
aktualizacja
2025-10-09 16:41

Większość spraw trafiających do sądów opartych na sankcji kredytu darmowego to efekt umowy zawartej między konsumentem a profesjonalnym „pośrednikiem”. Prawny biznes mógł jednak stracić grunt pod nogami, gdyby np. sądy musiały przy okazji badać, czy cesja nie zawierała niedozwolonych klauzul.

Jest wyrok TSUE. Biznes wokół sankcji kredytu darmowego nie straci fundamentów
Jest wyrok TSUE. Biznes wokół sankcji kredytu darmowego nie straci fundamentów
/ FORUM

Pod koniec kwietnia 2025 r. opublikowana została opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie „Zwrotybankowe.pl kontra PKO BP”. To jeden z istotnych wątków w rozwoju biznesu, który zrodziła tzw. sankcja kredytu darmowego. Przypomnijmy, że opiera się ona na fragmencie ustawy o kredycie konsumenckim. Z punktu widzenia kredytodawcy ma on prostą konstrukcję – jeśli zaniedba się ustawowych obowiązków, kredytobiorca może spłacić kredyt bez odsetek i innych kosztów. Takimi zaniedbaniami mogą być np. pominięcie istotnych elementów w umowie kredytowej czy naruszenie zasad określających maksymalną wysokość kosztów kredytu.

Przez lata artykuł ustawy nie był prawie wykorzystywany. Dostrzegły go jednak kancelarie specjalizujące się w sporach z instytucjami finansowymi i powstał nowy segment prężnie rozwijającego się „rynku”. Podmioty takie zazwyczaj skupują wierzytelności i wynikające z nich roszczenia, a potem w sądzie starają się udowodnić, że bank zaniedbał obowiązków informacyjnych.

Sprawa analizowana w TSUE to efekt działania właśnie tego typu „pośrednika”. Konsument przeniósł na spółkę Zwrotybankowe.pl prawo do żądania od Banku PKO wszystkich kwot należnych temu konsumentowi w ramach transakcji wynikających z zastosowania sankcji kredytu darmowego. W zamian spółka miała otrzymać 50 proc. wartości odzyskanych roszczeń oraz koszty procesu. Bank domagał się oddalenia pozwu, wskazując, że cesja była nieskuteczna ze względu na charakter zobowiązania. Kwestia relacji pośrednik-konsument wzbudziła wątpliwości warszawskiego sądu.

Jakie były pytania polskiego sądu?

Dwa pytania skierowane do Trybunału Sprawiedliwości UE przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia dotyczyły:

  1. Kwestii dopuszczalności zbycia przez konsumenta prawa (przysługującego konsumentowi) na rzecz np. kancelarii, która konsumentem nie jest.
  2. Zakresu badania z urzędu warunków zawartych w umowie. Sąd chciał wiedzieć, czy badając nieuczciwe warunki w umowie (np. kredytowej) powinien jednocześnie pod tym kątem zbadać również umowę cesji pomiędzy konsumentem a przedsiębiorstwem, które nabyło wierzytelność.

Odpowiedź pozytywna na pytanie drugie oznaczałaby, że pod lupę trafią, przy okazji spraw sankcji kredytu darmowego również relacje pomiędzy konsumentami a różnymi podmiotami tworzącymi „prawny biznes” wyrastający wokół sporów z bankami. To mogłoby oznaczać spore zawirowania, zwłaszcza dla podmiotów, które niedbale podeszły do uregulowania np. kwestii wynagrodzenia za usługę wykorzystania SKD.

Wyrok korzystny dla kancelarii

9 października poznaliśmy wyrok w sprawie, która zyskała oznaczenie C-80/24. W pierwszej kwestii przywołano inne przykłady podobnych wątpliwości rozstrzyganych przez TSUE, dotyczących dopuszczalności cesji roszczeń za opóźnione lub odwołane loty. „W świetle całości powyższych rozważań na pytanie pierwsze trzeba udzielić odpowiedzi, że art. 22 ust. 2 dyrektywy 2008/48 należy interpretować w ten sposób, iż nie stoi on na przeszkodzie przepisom prawa krajowego umożliwiającym konsumentowi zbycie na rzecz osoby trzeciej, która nie jest konsumentem, wierzytelności opartej na naruszeniu prawa przyznanego mu na mocy przepisów prawa krajowego wprowadzających w życie tę dyrektywę” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Zbycie praw do kredytu odpowiada celowi dyrektywy o kredycie konsumenckim, jakim jest zapewnienie wysokiego poziomu ochrony konsumentów. „Zaoszczędza im (konsumentom – przyp. red.) ono bowiem trudności i kosztów, które mogłyby zniechęcić ich do samodzielnego dochodzenia roszczeń względem danego przedsiębiorcy” – wskazał TSUE.

W odpowiedzi na pytanie drugie TSUE odpowiada, zgodnie ze wcześniejszą opinią, że sąd krajowy nie ma obowiązku zbadania z urzędu nieuczciwego charakteru warunku umowy cesji wierzytelności zawartej przez konsumenta. Dotyczy to sytuacji, gdy zawisły przed tym sądem spór między spółką będącą cesjonariuszem a przedsiębiorcą dotyczy nie tej umowy cesji, lecz wierzytelności konsumenta wobec tego przedsiębiorcy.

Rozstrzygnięcia trybunału można uznać za korzystne dla podmiotów specjalizujących się w przejmowaniu praw dotyczących spornych wierzytelności.

Komentuje dr Piotr Bodył-Szymala, główny doradca prezesa zarządu Santander Bank Polska

Dziś zapadł wyrok TSUE w sprawie C-80/24 dotyczącej sporów sądowych z tytułu tzw. sankcji kredytu darmowego, w zdecydowanej większości wygrywanych przez banki. Tym razem TSUE zajmował się jednak nie umową banku z konsumentem, tylko umowami cesji zawieranymi przez konsumentów ze spółkami skupującymi ich roszczenia z tego tytułu. Uczciwość takich umów budzi poważne wątpliwości u sędziów rozpatrujących te spory.

Trybunał uznał, że z punktu widzenia dyrektyw konsumenckich roszczenia konsumenta wobec banku mogą być przedmiotem umowy cesji, a sąd krajowy nie musi z urzędu badać zgodności z prawem takiej umowy.

Wyrok TSUE nie oznacza ani tego, że umowy cesji wierzytelności konsumenckich są uczciwe, ani że nie powinny podlegać badaniu przez sąd pod kątem abuzywności. Z wyroku wynika tyle, że w sporze pomiędzy spółką kupującą wierzytelność a bankiem takie badanie nie musi następować z urzędu. Jednak na zarzut podnoszony przez bank sądy nadal powinny oceniać, czy taka umowa cesji nie narusza interesów konsumenta.

To ważne, bo liczne orzeczenia polskich sądów potwierdzają, że umowy cesji narzucane przez spółki konsumentom są wadliwe, szczególnie ze względu na niejasne postanowienia dotyczące wynagrodzenia konsumenta i jego nieproporcjonalności do wartości zbywanego roszczenia.

Wyrok TSUE nie przynosi więc większych zmian. Można trochę żałować, że sędziowie TSUE, znani przecież ze zwykle bardzo prokonsumenckich interpretacji, tym razem nie przyjęli bardziej zdecydowanego kierunku. Pomogłoby to wzmocnić ochronę interesów konsumentów w relacji z profesjonalnymi spółkami nastawionymi na zysk z handlu ich roszczeniami.

Przede wszystkim pamiętajmy jednak, że niezależnie od tego, czy umowa cesji roszczeń konsumenta na rzecz spółki skupującej jest uczciwa, czy nie – z orzecznictwa sądowego wynika, że i tak nie ma podstaw do kwestionowania uczciwości umów kredytu, na podstawie których roszczenia są podnoszone.

PKO BP: stanowisko TSUE powinno skłaniać rząd do uregulowania działalności firm odszkodowawczych

Wyrok TSUE ws. przenoszenia praw umowy kredytu na podmiot niebędący konsumentem umożliwia krajowym sądom badanie tych umów pod kątem nieuczciwych zapisów i powinien skłaniać ustawodawcę do uregulowania działalności firm odszkodowawczych - uważa PKO Bank Polski, którego dotyczy wyrok.

Jak przekonuje PKO BP w czwartkowym komunikacie wyrok oznacza, że sądy krajowe mogą badać umowę cesji zawartą przez konsumenta z firmą odszkodowawczą, a te „coraz częściej stwierdzają ich nieważność”, gdyż mają one „nieuczciwy charakter” i są „sprzeczne z dobrymi obyczajami”.

„W wielu sprawach dot. sankcji darmowego kredytu powództwa przeciwko bankom wnoszone są nie przez samych konsumentów, lecz przez firmy odszkodowawcze lub parakancelarie (firmy odszkodowawcze - PAP). Podmioty te powołują się w procesie na umowy cesji wierzytelności zawarte uprzednio z konsumentami. W ostatnich latach polskie sądy mierzą się z lawiną takich powództw” - stwierdził bank.

Cytowany w komunikacie PKO BP mec. Wojciech Wandzel z kancelarii KKG Legal, który reprezentował bank przed TSUE stwierdził, że choć TSUE nie orzekł, iż z prawa unijnego wynika obowiązek badania umów cesji z urzędu, to prawo unijne nie wyklucza takiej możliwości na podstawie prawa krajowego. „Trybunał wskazał (...), że to do sądu krajowego należy ocena, czy i w jakim zakresie prawo krajowe wymaga sprawdzenia, czy umowa cesji jest ważna, a w konsekwencji czy parakancelaria skutecznie nabyła wierzytelność i czy ma prawo pozywać bank” - zauważył mecenas banku.

PKO BP przekonuje, że w ostatnim czasie sądy wydają wyroki, w których stwierdzają nieważność takich umów, np. - jak podał bank - takie wyroki wydały sądy m.in. w Warszawie, Łodzi i Chorzowie. Jak dodał, sądy mają podkreślać, że umowy te „zawierają nieuczciwe dla konsumenta postanowienia” poprzez np. niejasne lub nieprecyzyjne zapisy dotyczące zakresu cesji.

„Stanowisko sądów powinno skłaniać polskiego ustawodawcę do uregulowania działalności firm odszkodowawczych (parakancelarii) na rynku usług prawnych. Firmy te bowiem – w odróżnieniu od kancelarii adwokatów i radców prawnych – pozostają poza jakimkolwiek nadzorem, a ich działalność nie podlega szczególnym normom ustawowym, ani etycznym” - stwierdził mecenas Wandzel. (PAP)

jls/ malk/

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Najtańsze konta firmowe z premią za korzystanie
Najtańsze konta firmowe z premią za korzystanie

Komentarze (2)

dodaj komentarz
lukaszslask
Niech banki walna w koncu 10% stala stope,bo juz sie tego czytac nie da….
Mam placic 19% citu,19% dywidendy,23% vatu lub 32% pitu lub ponad 30% zusu razem z nfz i co potem mam to trzymac na 2%???bo ludzie chca kredyty za darmo???!!!
fox-
Tragikomedii ciąg dalszy.
Jak zniszczyć banki, ich akcjonariuszy, obrobić kredytobiorców i napchać kieszenie kancelariom.
Tak to jest, jak odchodzi się od Kodeksu Cywilnego na rzecz innych "ciekawych rozwiązań".
Za 5-10 lat coś się zmieni i banki wystąpią o rewizję wyroków, jako niezgodnych z konstytucją, i zażądają
Tragikomedii ciąg dalszy.
Jak zniszczyć banki, ich akcjonariuszy, obrobić kredytobiorców i napchać kieszenie kancelariom.
Tak to jest, jak odchodzi się od Kodeksu Cywilnego na rzecz innych "ciekawych rozwiązań".
Za 5-10 lat coś się zmieni i banki wystąpią o rewizję wyroków, jako niezgodnych z konstytucją, i zażądają od szczęśliwych posiadaczy "kredytu darmowego" odsetek i odsetek od odsetek, prawdopodobnie ustawowych.
Zaś "kancelarie" umyją ręce, albo nabędą fajne nieruchomości na Karaibach.

A przecież wystarczyłaby jedna ustawa nakazująca zakończenie tej farsy z przyjęciem średniego oprocentowania kredytów hipotecznych na rynku polskim od pożyczonego kapitału.
Ba - nawet można byłoby bankom prowizję urwać i miałoby to jakiś sens.
Ale tak? Są darmowe obiady? I kto za to zapłaci?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki