Na temat swojej formy zdrowotnej, Dudek mówi: Ze zdrowiem jest już coraz lepiej. Następuje progres, choć czasami odczuwam jeszcze ból. Lekarze kadry nie spodziewali się jednak, że przyjadę na zgrupowanie w tak dobrej dyspozycji. Osobiście, jestem umiarkowanym optymistą. Czuję olbrzymi głód piłki. Nie grałem przecież dwa miesiące i najchętniej nie schodziłbym z boiska. Trenerzy jednak wyganiają mnie z murawy i radzą, bym odpoczywał.
W kwestii ewentualnego występu w meczu z Anglią, polski bramkarz odpowiada dość dyplomatycznie: Został jeszcze tydzień. Im bliżej spotkania, tym bliżej ostatecznej decyzji. Myślę, że wszystko wyjaśni się w ostatniej chwili.
Jerzy Dudek uważa, że Polacy muszą zagrać z Anglikami bardzo skoncentrowani: Musimy opanować nerwy, zachować na boisku maksymalną dyscyplinę. Ostrzegam przed hurraoptymizmem i przekonaniem, że pokonamy Anglików. To nie będzie takie łatwe. Proszę pamiętać, że oni często grają pod presją i potrafią odnieść zwycięstwo, nawet mając nóż na gardle. My natomiast musimy pokazać się z jak najlepszej strony. Jesteśmy w tych eliminacjach niepokonani na wyjeździe i to też musimy wykorzystać - dodaje golkiper FC Liverpool.
Dudek uważa, że Artur Boruc na pewno nie zagra gorzej od niego: Artur dobrze sobie radzi, choć wpuścił dwa gole. Myślę jednak, że gdybym w meczu z Austrią to ja stał między słupkami, także nie miałbym nic do powiedzenia przy tych bramkach. Spotkanie z Walią natomiast układało się na remis, z lekką naszą przewagą. Tam Artur zachował czyste konto. Myślę, że zarówno on, jak i ja, możemy zagrać w meczu z Anglią. Kto wystąpi, to się jeszcze okaże. Decyzja należy do Pawła Janasa. Selekcja jest tak prowadzona, że trener może liczyć na wszystkich - podsumowuje polski bramkarz.

























































