Energetyczny gigant chce kupić sprzęt za 27 mln zł. Wskazuje trzy konkretne marki, bo przetarg jest niepubliczny.


Do 29 stycznia 2016 r. grupa Tauron czeka na oferty w niebagatelnym przetargu na sprzęt komputerowy. Sama szacuje jego wartość na 27 mln zł netto. Chce kupić m.in. 4,7 tys. desktopów, 3,9 tys. laptopów i tyle samo stacji dokujących oraz 5,8 tys. monitorów. Jednak z góry zastrzega, że sprzętu innych marek niż Dell, HP i Lenovo nie kupi.
Zaprotestował już Piotr Leśniak, współwłaściciel spółki PRZP Systemy Informacyjne. Wysłał list do Remigiusza Nowakowskiego, prezesa Tauronu Polskiej Energii.
„Nie istnieją na rynku programy komputerowe, aplikacje czy systemy, które współpracują jedynie z markami Dell, HP czy Lenovo” — czytamy w korespondencji. Z treści listu wynika, że PRZP chciałoby stanąć do przetargu z komputerami polskiej produkcji. W rozmowie z „PB” autor dodaje, że specyfikacja zasilaczy wskazuje, że na kontrakt ma szansę tylko jedna z marek wymienionych w specyfikacji. — Ograniczenie konkurencji w tym przetargu aż w oczy kole — podkreśla Piotr Leśniak.
Nie jest jedynym, który domaga się wyjaśnień. List do Tauronu wysłał też Asustek Computer. W regionie obejmującym Europę, Bliski Wschód i Afrykę ma 8,2 proc. udział w rynku komputerów, wobec np. 10,1 proc. Della, który do przetargu został dopuszczony.
— Jesteśmy nowym graczem na rynku korporacyjnym, a nie ma co ukrywać, że niektóre firmy wciąż żyją strukturą rynku sprzed kilku lat. Niekiedy pytają np. o komputery IBM, których na rynku już nie ma. W tym konkretnym przypadku czekamy na zajęcie stanowiska przez Tauron. Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi będziemy mogli podjąć jakiekolwiek dalsze kroki - mówi Adam Żelazko z polskiego biura Asustek Computer.
Czytaj więcej w "Pulsie Biznesu"