Majowe statystyki inflacji CPI dla Stanów Zjednoczonych okazały się nieco niższe od oczekiwań większości ekonomistów. Szczególnie cieszy niespodzianka w przypadku inflacji bazowej.
W maju 2024 roku inflacja CPI w USA wyniosła 3,3% - poinformowało rządowe Biuro Statystyki Pracy (BLS). Był to niższy od rynkowego konsensusu wynoszącego 3,4%. Także model Fedu z Cleveland zakładał, że majowa dynamika CPI wyniesie 3,36%.
Przez pierwsze trzy miesiące 2024 roku inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych negatywnie zaskakiwała ekonomistów i zamiast maleć, rosła. Dopiero kwiecień przyniósł minimalne spowolnienie amerykańskiej CPI. Nie zmienia to jednak faktu, że od lipca ubiegłego roku inflacja konsumencka w USA już się nie obniża, wahając się w przedziale 3,0-3,7%. Ponadto maj był 39. miesiącem z rzędu, w którym roczna dynamika CPI w Stanach Zjednoczonych przewyższała 2%.
Fed może pozostać nieprzekonany
Koszyk dóbr konsumpcyjnych kosztował tyle samo co w kwietniu, gdy podrożał o 0,3% mdm. W marcu i lutym (odnotowano wzrost po 0,4% mdm po zwyżce o 0,3% mdm w styczniu. Średni miesięczny przyrost amerykańskiego CPI za poprzednie 6 miesięcy wyniósł 0,27%. Przy utrzymaniu takiego stanu rzeczy przez kolejne 12 miesięcy roczna inflacja CPI w USA wyniosłaby 3,25 %. To o ponad punkt procentowy ponad cel inflacyjny Rezerwy Federalnej.
Powyżej celu pozostaje także inflacja bazowa, czyli wskaźnik z wyłączeniem paliw, żywności i energii. Bazowa CPI w maju wyniosła 0,2% mdm i 3,4% rdr. Co prawda roczna dynamika była najniższa od trzech lat, to jednak wciąż pozostaje zbyt wysoka i od pół roku obniża się bardzo powoli. Ekonomiści spodziewali się tu odczytu na poziomie 0,3% mdm i 3,5% względem 0,3% mdm i 3,6% rdr odnotowanych w kwietniu.
Podwyższona inflacja bazowa wskazuje, że presja inflacyjna w największej gospodarce świata pozostaje nieugaszona. Główne miary inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych w dalszym ciągu znajdują się powyżej 2-procentowego celu Rezerwy Federalnej. Dynamiczny etap dezinflacji mamy już dawno za sobą i o dalsze spadki inflacji CPI jest już znacznie ciężej. W żargonie ekonomistów to tzw. problem ostatniej mili. I to właśnie on sprawia, że decydenci w Fedzie nie mogą podjąć decyzji o obniżeniu stóp procentowych.
Kłamstwa, inflacja i statystyka
Z drugiej strony warto wziąć poprawkę na fakt, że statystyki CPI są sztucznie podbijane przez opóźnienia w transmisji danych z realnej gospodarki do BLS-owskiego agregatu kosztów zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych (ang. shelter). W maju „ceny” w tej kategorii wykazały wzrost o 0,4% mdm i 5,4% rdr, ale przecież wskaźnik ten wciąż jeszcze „widzi” podwyżki czynszów i cen domów z lat 2021-22 i można przypuszczać, że w kolejnych miesiącach dynamika „cen” w tej kategorii powinna się obniżać.
W przeciwnym kierunku może zadziałać za to inny, „syntetycznie” wyliczany subindeks CPI. Chodzi o stawki ubezpieczeń zdrowotnych, które według BLS-owskiego modelu są o ok. 15% niższe niż przed rokiem. Każdy Amerykanin płacący coraz wyższe premie ubezpieczycielom doskonale wie, że jest to absurd. Problem polega na tym, że BLS zamiast patrzeć na ceny pakietów medycznych liczy zmiany zysków zatrzymanych u ubezpieczycieli. A te w ostatnich latach akurat mocno spadły po wcześniejszym potężnym wzroście.
Póki co wsparciem dla polityki Fedu pozostaje stłumiony wzrost cen dóbr oraz niedawny spadek cen ropy naftowej. Dzięki temu benzyna w maju była o 3,5% tańsza niż w kwietniu (oraz o 2,2 droższa niż przed rokiem). Na poziomie bliskim zera ustabilizowała się miesięczna dynamika cen żywności, która poprzez poprzednie 12 miesięcy podrożała o 2,1%. W maju w dół poszły jeszcze ceny gazu ziemnego (-0,8% mdm), który był tylko o 0,2% droższy niż przed rokiem. W dalszym ciągu spadały ceny nowych samochodów (o 0,5% mdm), choć ceny używanych aut podniosły się o 0,6% mdm (ale i tak były aż o 9,3% niższe niż przed rokiem).
Nie rosły już ceny pozostałych towarów (0,0% mdm i -1,7% rdr). Po kilku miesiącach silnych wzrostów spadły (o 0,5% mdm) ceny usług transportowych. W dół poszły jeszcze ceny mebli (o 0,3% mdm).
Mimo to zmartwieniem władz monetarnych w USA pozostają drożejące usługi. Usługi z wyłączeniem dostaw energii były o 0,2% droższe niż w kwietniu oraz o 5,3% droższe niż przed rokiem. To właśnie presja cenowa w sektorze usługowym jest obecnie główną siłą napędzającą inflacje CPI w największej gospodarce świata.
