Ikea poinformowała, że dostawy jego produktów mogą być opóźnione. Wszystko przez zakłócenia w łańcuchu dostaw, który prowadzi przez kanał Sueski. Rebelianci Huti z Jemenu atakują tam statki handlowe, paraliżując ten szlak wodny.


- Sytuacja na trasie wiodącej przez kanał Sueski spowoduje opóźnienia i może powodować ograniczenia w dostępności niektórych produktów Ikei - poinformowała Ikea. Oczywiście zapewniła, że będzie szukała alternatywnych wyjść, by zapewnić swoim klientom możliwość zrobienia takich, jakie chcą, zakupów. Jednocześnie meblowy gigant uspokajał swoich fanów - nie ma zagrożenia, że zobaczą oni puste magazyny.
W wyniku ataków rebeliantów najwięksi armatorzy wycofali swoje statki z Morza Czerwonego. Zamiast skrótu przez Kanał Sueski muszą wybierać alternatywną - dłuższą trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei na południowym krańcu Afryki. Wydłuża podróż o około 3,5 tys. mil morskich i zwykle wydłuża podróż o 10 dni, ale czasami dłużej. Np. trasa z akwenu Morza Śródziemnego przez Kanał Sueski do Singapuru zajmuje 13 dni. Startując i kończąc w tych samych miejscach, ale płynąc koło Przylądka Dobrej Nadziei, zajmuje 31 dni.
Jednak jeśli patowa sytuacja w obrębie newralgicznego akwenu nie zostanie rozwiązana, to w okolicach lutego może zacząć brakować na półkach niektórych produktów - oceniła firma Project 44, zajmująca się badaniem łańcuchów dostaw, cytowana przez BBC News.
Dłuższe trasy oznaczają, że pojawią się nie tylko opóźnienia (wynikające zarówno z dłuższej trasy, jak i spowodowanym dodatkowym zamieszanie w portach), ale i wzrosną koszty. Analitycy żeglugi Xeneta szacują, że każda podróż między Azją a Europą może kosztować dodatkowy 1 mln dolarów. I jest to koszt, który ostatecznie zostanie przerzucony jak zawsze na klientów.
Korek na Kanale Panamskim zagrozi świątecznym dostawom. Nawet 4 mln dol. za przeprawę
80 statków płynących z towarami z Azji, m.in. z Chin, do Europy czy wschodniego wybrzeża USA łapie kilkutygodniowe opóźnienia, czekając na możliwość przeprawy przez Kanał Panamski. Ta sytuacja oczywiście wpłynie na łańcuchy dostaw. Jak się okazuje, niektórzy armatorzy zapłacili 4 mln dolarów, by ominąć kolejkę i uzyskać priorytet pierwszeństwa.