Część pracowników po pandemii nadal będzie pracować zdalnie, poinformował Idea Bank. Instytucja liczy na osiągnięcie dzięki takiemu ruchowi dodatkowych oszczędności. Podobne rozwiązania rozważa wiele instytucji finansowych.
"Pierwsze analizy, które prowadzimy wskazują, że efektywność pracy zdalnej na pewno nie spadła natomiast w wielu obszarach są dowody, że ona wzrosła" – wskazał na konferencji wynikowej Idea Banku 21 maja Jerzy Pruski. W tej chwili około 90 proc. pracowników centrali banku stale pracuje w tym trybie.


Po zakończeniu pandemii bank planuje utrzymanie pracy zdalnej na stałe. W raporcie instytucji wskazano, że ok. 40 proc. pracowników będzie każdego dnia pracować z domu. Nie oznacza to, że ta grupa zostanie „przestawiona” wyłącznie na pracę zdalną. Tryb działania ma być oparty na naprzemiennym korzystaniu z biura i elektronicznych mediów. „Zmniejszenie ilości pracowników w biurach pozwoli na dodatkowe oszczędności kosztowe nieprzewidziane wcześniej w planie restrukturyzacji”, wskazano w dokumencie.
Wiele instytucji finansowych rozważa zwiększenie znaczenia pracy zdalnej w codziennym funkcjonowaniu organizacji. Jedna z największych globalnych organizacji płatniczych, Mastercard, poinformowała, że tworzy specjalną grupę roboczą, która ma zająć się problemem „przyszłości pracy” w czasach po pandemii. Firma zakłada, że nawet 20 tys. pracowników może wybierać pracę zdalną po ustaniu zagrożenia epidemicznego. To oznaczałoby, że organizacja musi rozważyć losy zajmowanej obecnie powierzchni biurowej.
Podobne ruchy zapowiadają m.in. Barclays i Morgan Stanley. Cytowany przez serwis Finextra Jess Staley, CEO banku Barclays, powiedział, że „idea umieszczania 7 tys. ludzi w jednym budynku może okazać się reliktem przeszłości”. Rozpowszechnienie się pracy zdalnej ma szansę okazać się czynnikiem zmniejszającym popyt na powierzchnię biurową, co z kolei uderzy w rynek nieruchomości komercyjnych w globalnych centrach finansowych.
MK