Wszystkie gry planszowe czegoś uczą, najsłabiej w tej roli wypadają jednak gry z założenia edukacyjne – mówi Łukasz "Wookie" Woźniak. Po jakie tytuły poleca zatem sięgać i czy jemu samemu trudno było przekuć hobby w sposób na życie, o tym mówi w najnowszym odcinku podcastu Bankier.pl "Rodziconomia".


W wielu polskich domach temat nauki przez zabawę przy planszówkach nadal kończy się na takich tytułach, jak "Eurobusiness" czy "Monopoly". Czy to wciąż godny polecenia hit, czy kit, o to pytam gościa najnowszego odcinka podcastu "Rodziconomia", Łukasza "Wookiego" Woźniaka, projektanta i wydawcę gier planszowych. Łukasz jest współwłaścicielem wydawnictwa Go On Board, twórcą serwisu crowdfundingowego zagramw.to, wreszcie - współprowadzącym na YouTube kanał z recenzjami gier "Kawa, rozmówki, planszówki". Prywatnie - tata czwórki.
– Największa wartość tych gier to fakt, że są znane i przystępne, więc gdy wyciągniemy je na stół przy rodzinnym spotkaniu, to jest szansa, że wiele osób będzie je znało. Ja sam od dawna już po nie nie sięgam, myślę, że są inne gry, które powinny stawać się nową klasyką w polskich domach. Coraz mocniejsze marki z tej kategorii to "Osadnicy z Katanu", "Splendor", "Wsiąść do Pociągu", może "Dixit". Mimo że trochę odstają od "Monopoly", "Chińczyka" czy "Grzybobrania", są proste, przyjemne i dają fajne decyzje - a tak naprawdę o to chodzi w najnowszych grach planszowych – odpowiada Łukasz Woźniak.
W podcaście rozmawiamy też o tytułach, które rozwijają wyobraźnię ekonomiczną, trenują przedsiębiorczość czy sztukę zarządzania. – Już dla małych dzieci są takie tytuły - moje dzieci lubią "Agricolę Rodzinną", gdzie mamy surowce, zwierzęta, prowadzimy farmę i musimy zarządzać pewnymi skończonymi zasobami (...) Sprawdź, jakie jeszcze tytuły gier planszowych dla najmłodszych poleca gość podcastu.
– W przypadku starszych bardzo dużą gałęzią gier planszowych są tzw. eurogry, są to często dobre tytuły, które przynoszą rozrywkę, a jednocześnie wymuszają strategiczne i ekonomiczne myślenie. Z czołówki poleciłbym "Brass: Birmingham", gdzie zarządzamy fabryką i siecią dostaw. Sprawdź, co Łukasz Woźniak mówi o takich tytułach planszówek, jak "Great Western Trail", "Zamki Burgundii" czy "Puerto Rico".
Z 7 odcinka podcastu "Rodziconomia" dowiesz się także:
- co dwulatek może wynieść z planszówki, którą Łukasz zaprojektował dla grupy 2+,
- jak wybierać tytuły gier planszowych, żeby oddzielić dobre od tych gorszych,
- jak Łukasz Woźniak pasję przekuł w sposób na życie.
Zapraszam do odsłuchania podcastu!
Partnerem odcinka jest sklep Goldsaver.pl.
Komentarz Partnera

Gry planszowe to świetne narzędzie, by edukować finansowo nasze pociechy. Zgodnie z tym, co mówi na łamach podcastu Łukasz Woźniak, ekonomicznego myślenia uczy każda gra, w której musimy podejmować decyzje dotyczące jakichś skończonych surowców. Mogą to być belki drewna, owce, pieniądze czy sztabki złota – im bardziej atrakcyjne wizualnie, tym gra sprawia więcej frajdy. Atrakcyjna, przyjazna oprawa wizualna oraz fabularne tło rozgrywki, jak chociażby w przypadku wspomnianej gry „Agricola”, sprawi, że w większym stopniu jest to zabawa z elementami nauki.
Wraz z synem chętnie sięgamy po klasykę, a więc „Monopoly”. Są tam wszystkie niezbędne elementy – zasoby, którymi trzeba zarządzać, i trudne decyzje, a dodatkowo mamy to, z czego „Monopoly” słynie – pieniądze. Chyba każdy, kto w dzieciństwie grywał w tę grę, „Eurobiznes” lub jej polski klon – „Fortunę” – z rozrzewnieniem wspomina magię kolorowych stert banknotów, radość, gdy nagle otrzymywaliśmy premię, bo ktoś nastąpił na nasze pole, lub smutek, gdy to my traciliśmy gotówkę.
Gry planszowe nie zastąpią edukacji finansowej, której – nawiasem mówiąc – próżno szukać w systemie edukacji. Ale mogą stanowić dla niej dobry początek, wstęp do rozmowy o pieniądzach, o tym, skąd się biorą, jak nimi gospodarować, jak oszczędzać czy w jakich formach można przechowywać je w czasie. Tutaj z powodzeniem można wykorzystać Goldsavera i elementy tzw. gamifikacji – przeniesienie schematów, które rządzą światem gier – naliczanie kieszonkowego, bonusów i nagród w formie złota, które do czasu, gdy pojawi się jakiś konieczny wydatek, może zmaterializować się w formie „odkładanej” sztabki złota.
Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl
***
"RodzicoNOMIA" to projekt Bankier.pl o finansach rodziców i ich dzieci. Piszemy, a w podcaście rozmawiamy o edukacji, analizujemy produkty finansowe, przyglądamy się wspierającym mamy i tatów rozwiązaniom z rynku pracy, podpowiadamy rodzicom jako konsumentom. Zapisz się na nowy newsletter, żeby nie przegapić żadnego z odcinków tej serii.