REKLAMA

Grupa rolników okupuje Sejm. Resort: Postulaty w dużej mierze nieaktualne

2024-05-09 14:43, akt.2024-05-09 18:12
publikacja
2024-05-09 14:43
aktualizacja
2024-05-09 18:12

Grupa rolników ze Związku Rolniczego Orka rozpoczęła w czwartek po południu okupację Sejmu. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem. Chcą rozmawiać o "Zielonym Ładzie". Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski spotkał się w czwartek po południu z przedstawicielami protestujących.

Grupa rolników okupuje Sejm. Resort: Postulaty w dużej mierze nieaktualne
Grupa rolników okupuje Sejm. Resort: Postulaty w dużej mierze nieaktualne
fot. Jacek Szydlowski / / FORUM

Do protestujących wyszedł szef kancelarii Sejmu Marek Cichocki, który poprosił ich o zmianę miejsca okupacji na inne, które nie będzie na "szlaku komunikacyjnym", ponieważ stwarza to niebezpieczeństwo dla przebywających tam osób, również dla nich samych. Zapowiedział, że otrzymają wodę i krzesła.

Rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek zapytana, czy są plany siłowego usunięcia protestujących w przypadku niebezpiecznej sytuacji, odparła: "możemy w ten sposób rozpatrywać każde pytanie, +czy jak zrobi się 38 stopni, to otworzymy okna+, czy +jak będzie deszcz to otworzymy parasole+". "Jeśli będą jakieś sytuacje niebezpieczne, to będziemy na nie reagować" - zaznaczyła. Podkreśliła, że "nie chce wypowiadać się na temat sytuacji, których nie ma". Jak dodała, "na ten moment chcemy się skupić na tym żeby rolnicy mogli usiąść, napić się wody".

Później z protestującymi spotkał się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. W rozmowach uczestniczyli również wiceministrowie resortu m.in. Michał Kołodziejczak oraz Stefan Krajewski.

"Rolnicy mówili o swoich problemach, dlaczego protestują. Choć ich postulaty są w dużej mierze nieaktualne, dlatego, że dokonaliśmy istotnych zmian w +Zielonym Ładzie+" - powiedział PAP Siekierski.

Jak dodał, "Zielony Ład" został sprowadzony do "takiego ładu rolniczego", gdzie uwzględnione są propozycje związane z wykorzystaniem zrównoważonego charakteru rolnictwa. Podkreślił, że na granicy maleje tranzyt, rośnie eksport polskich produktów, wzrosły też ceny. "Sytuacja nie jest zadowalająca dla rolników, ale jest poprawa" - ocenił szef resortu rolnictwa.

Kołodziejczak: Nie będę rekomendował premierowi spotkania z grupą rolników okupujących Sejm

Kołodziejczak pytany o rolników okupujących Sejm powiedział, że nie będzie rekomendował premierowi spotkania z nimi. "Nie będę rekomendował premierowi spotkania się z tymi, którzy tutaj dzisiaj weszli i nie odpowiadają na dialog ministerstwa” - powiedział wiceminister rolnictwa.

"W tej chwili minister rolnictwa Czesław Siekierski rozmawia w sali 155 w Ministerstwie Rolnictwa z przedstawicielami Solidarności Rolników Indywidualnych. Ministerstwo jest otwarte na dialog i na rozmowy z rolnikami. Ja sam dzisiaj rano rozmawiałem z grupą rolników, z grupą przedstawicieli branż okołorolniczych” - zaznaczył Kołodziejczak.

Jego zdaniem mamy do czynienia również z chęcią "zabłyśnięcia politycznego". "Gdybyśmy tak sprawdzili - bo musimy wiedzieć, z kim rozmawiamy - na czele tej grupy stoi człowiek, który nie dostał się do rady powiatu w ostatnich wyborach samorządowych. To jest chęć odreagowania pewnych porażek politycznych” - dodał Kołodziejczak.

"Ta ORKA, ta nazwa, to może jedynie zaorać polskie rolnictwo. Te działania szkodzą polskiemu rolnictwu, szkodzą wizerunkowi polskiego rolnika” - podkreślił przedstawiciel MRiRW.

Pytany, czy pójdzie spotkać się z przedstawicielami grupy rolników na pierwsze piętro Sejmu, Kołodziejczak odpowiedział, że jest otwarty na dialog, ale nie na kłótnię na korytarzu sejmowym. Zaznaczył, że jego gabinet jest otwarty i o tym wszyscy w ministerstwie wiedzą, a każdy, kto wchodzi, dostaje przepustkę.

"Ten czas kłótni naprawdę miejmy już za sobą. Już cała Polska wie o tym, że w rolnictwie są problemy, które narastały przez wiele lat. Ale nie dajmy się zwariować" - powiedział Kołodziejczak.

Kołodziejczak: Rolnicy okupujący Sejm to rzeczywiście orka, ale na wizerunku rolników

Jeden z rolników pytany przez Polsat News o działania wiceministra Kołodziejczaka powiedział, że "jest on zdrajcą", którego "środowisko rolnicze nie popiera".

Kołodziejczak w czwartek w rozmowie z PAP pytany o to, czy jest gotów na spotkanie z okupującymi Sejm rolnikami, odpowiedział twierdząco, dodając jednak, że rozmowa powinna się odbywać w resorcie rolnictwa, a nie okupowanym Sejmie.

"Okupowanie ministerstwa to jeszcze rozumiem, ale takie rzeczy w Sejmie, w momencie kiedy wiele spraw zostało załatwionych, bo mają oni jakieś niespełnione ambicje polityczne, to jest farsa. To niszczenie wizerunku rolnika, tak się to robi, nie wiem komu na tym zależy. (...) Oni robią Orkę, ale na wizerunku polskich rolników. Niech skupią się na stworzeniu nowych liderów polskiej wsi, bo tych ewidentnie brakuje" - powiedział.

Zapytany o to, czy czuje się zdrajcą, bo takie słowa padały pod jego adresem z ust rolników, odpowiedział: "Mogę jedynie ich pożałować". Dodał, że jeśli rolnicy naprawdę chcą rozmawiać, to nie powinni domagać się spotkania z premierem, a pojawić się w ministerstwie rolnictwa. "To jest miejsce do rozmów" - podkreślił. 

Rolnicy weszli do Sejmu dzięki wejściówkom PiS, jeden został zaproszony przez posła Konfederacji

Jak wynika z informacji PAP, rolnicy mieli wystąpić o wejściówki do wszystkich klubów, natomiast do Sejmu weszli dzięki posłom Konfederacji i PiS. Zajączkowska-Hernik w rozmowie z PAP wyjaśniła, że tylko jeden z rolników, którzy protestują w Sejmie, został zaproszony przez posła Konfederacji Włodzimierza Skalika. Z informacji przekazanych PAP przez posła PiS, b. ministra rolnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy Roberta Telusa wynika, że pozostałe wejściówki zostały im wydane przez PiS. "To jest pomysł rolników i zwrócili się oni do wszystkich klubów, a my się zgodziliśmy" - powiedział Telus.

Zajączkowska-Hernik pytana, czy Konfederacja wiedziała o planowanym proteście w Sejmie, powiedziała, że "rolnicy często spotykają się w Sejmie, decyzja o proteście mogła być decyzją spontaniczną". "Natomiast jeśli rolnik potrzebuje wejścia do Sejmu, nasi posłowie takiego wejścia nie odmawiają" - powiedziała Zajączkowska-Hernik.

Rzeczniczka prasowa Konfederacji podkreśliła, że to dzięki rolnikom Polacy zyskali świadomość na temat zagrożeń płynących z europejskiego Zielonego Ładu. Dodała, że rolnicy protestują teraz, bo część rozwiązań zawartych w Zielonym Ładzie dotknęła ich jako pierwszych.

Robert Telus, który podszedł w Sejmie do grupy protestujących rolników, pytany był przez PAP, czy zgadza się z ich postulatami. "To są tak naprawdę postulaty nie tylko dla rolnictwa, ale dla nas jako wszystkich Polaków", dlatego, że to jest bezpieczeństwo żywnościowe. "To, co szkodzi bezpieczeństwu żywności, to ograniczenie CO2 o 90 proc. To jest zabicie hodowli w Europie, nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Dlatego rolnicy protestują również o sprawy europejskie" - powiedział PAP były minister rolnictwa.

Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa. Mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji oraz redukcji użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę. 

Rzeczniczka "S" o proteście przeciwko Zielonemu Ładowi: Jesteśmy zdeterminowani

Związek jest zdeterminowany, żeby doprowadzić do wycofania się Polski ze złych rozwiązań Zielonego Ładu – powiedziała PAP Barbara Michałowska z biura komunikacji NSZZ Solidarność. - Przygotowujemy się na dłuższą walkę - dodała.

"Protestujemy przeciwko unijnej polityce klimatycznej w obecnym kształcie, forsowanym przez unijne instytucje" – powiedziała PAP Barbara Michałowska z biura komunikacji NSZZ "Solidarność". Zdaniem ekspertów współpracujących z "Solidarnością" Zielony Ład będzie szkodliwy dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej, a w szczególności państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, bo te kraje zapłacą najwyższą cenę za zmiany.

Michałowska podkreśliła, że Zielony Ład uderzy nie tylko w rolników, górników i hutników, którzy już odczuli jego działanie, ale także w branże transportową, meblarską, motoryzacyjną. "Tak naprawdę można mówić o całości przemysłu; Zielony Ład będzie skutkował zamykaniem zakładów, utratą miejsc pracy, przenoszeniem firm poza Europę" - wskazała.

Rzeczniczka "Solidarności" dodała, że na skutek tych zmian ucierpią wszyscy, którzy mają jakąkolwiek nieruchomość - w związku z przymusową termomodernizacją budynków, a także właściciele samochodów, którzy "w wyniku transformacji na tym rynku będą ponosić wyższe opłaty. Każdy z nas odczuje te rozwiązania na własnej kieszeni. Jedni mniej, inni więcej, ale dotknięto wszystkich" - zaznaczyła.

Podkreśliła, że piątkową manifestacją "Solidarność" chce "zaalarmować, dać mocny sygnał, że nie zgadza się z tą polityką" i domaga się, żeby została ona "głęboko zrewidowana i zmieniona".

Przyznała, że związek nie spodziewa się, aby jedna manifestacja przyniosła oczekiwany efekt, dlatego planuje dalsze kroki. "Jednym z nich jest zbieranie podpisów pod wnioskiem o rozpisanie ogólnokrajowego referendum w sprawie Zielonego Ładu" – poinformowała przedstawicielka "Solidarności". Jak powiedziała, "S" zależy, aby "obywatele dowiedzieli się o wszystkich okolicznościach wprowadzonych rozwiązań i sami zdecydowali, czy im odpowiadają".

Początek zbierania podpisów zaplanowano na piątek, podczas manifestacji - poinformowała.

Michałowska zapewniła, że związek jest zdeterminowany, żeby doprowadzić do wycofania się Polski ze złych rozwiązań, niezależnie od tego, jak długo będzie musiał o to walczyć.

"Już przerabialiśmy takie rzeczy" – powiedziała Michałowska i przypomniała, że kiedy w 2012 roku "Solidarność" protestowała, domagając się obniżenia wieku emerytalnego, a rząd Donalda Tuska nie zgodził się na to żądanie, mało kto spodziewał się, że za kilka lat wiek emerytalny jednak zostanie obniżony. "Także w kwestii Zielonego Ładu +Solidarność+ spodziewa się, że jej żądania zostaną spełnione" – powiedziała Michałowska. Jak jednak dodała, związek przygotowuje się "na dłuższą walkę".

Barbara Michałowska, zapytana o spodziewaną liczbę osób na manifestacji, odparła, że trudno jej odpowiedzieć precyzyjnie, gdyż oprócz członków Solidarności wybiera się marsz wiele środowisk. "Tak naprawdę może być kilkadziesiąt, jak i kilkaset tysięcy" - powiedziała.

Podkreśliła, że Solidarność ma nadzieję na spokojny przebieg protestu, choć zdarzenia podczas protestu rolników 6 marca wskazują na ryzyko, iż tak się nie stanie. "Mamy bardzo sprawną służbę porządkową, która nas nigdy nie zawiodła" - dodała Michałowska.

Autorka: Mira Suchodolska


Autor: Agata Porażka, Delfina Al Shehabi, Adrian Kowarzyk

oloz/ aop/ ann/ js

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (7)

dodaj komentarz
abcx
"wzrosły też ceny" no owszem ceny prądu i gazu wzrosły ale co z tego mają mieć polscy rolnicy?
bha
Euro Politico Pro KorpoMonopolo.
miketheripper
braciszek kupował od jednego rolnika sąsiada takiego starego zboże dla kur, bo takie ma hobby, to ten zawsze najpierw szedł sprawdzać po ile na giełdzie kosztuje. xD

Poradzą sobie.
miketheripper
RZĄD DAM MY - niby, że w rządzie nie ma dam?
peter_griffin
Jak to się perspektywa Kołodziejczakowi zmieniała. Gość który był największym krzykaczem, radykałem w środowisku rolniczym w ostatnich latach, teraz twierdzi, że ważny jest dialog i krytykuje protestujących xD
tomitomi
Dlatego uważam ,że demokracja to zły kierunek rozwoju społeczeństwa ! , ponieważ w takim państwie jak p-oLSKA ,każdego można kupić ! Nie ma ludzi niezastąpionych - na każdego jest
demokratyczna cena .
zgadujzgadula
Jak Sobie pomyslec to nasze spoleczenstwo jest bardzo roszczeniowe:
Gornicy,rolnicy,nauczyciele,urzednicy,pracownicy na etatcie, policjanci,lekarze itd itd
Drukarka nie nadazy za potrzebami powyzszych elit szantazu.

Powiązane: Protesty rolników

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki