Kondycja światowej gospodarki pozostawia wiele do życzenia. Wzrost produktu krajowego brutto w Chinach zwolnił w trzecim kwartale. Jest to niepomyślna informacja dla ceny ropy naftowej, gdyż Państwo Środka jest najważniejszym konsumentem surowca po Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie sygnały spowolnienia płyną z amerykańskiej gospodarki, podczas gdy Unia Europejska problemu obok ochłodzenia koniunktury musi rozwiązać kwestię kryzysu finansów publicznych.
Pochmurne perspektywy światowej gospodarki wywierają presją na spadek ceny ropy naftowej. Jednak bank inwestycyjny Goldman Sachs ocenia, że cena surowca posiada potencjał do wzrostu. Obecnie notowania kontraktów na ropę Brent zapadające w bliższym terminie są wyższe niż kontraktów na późniejsze dostawy. Takie zjawisko określa się terminem backwardation. Stąd istnieje tendencja do wykorzystywania zapasów ropy do zaspokojenia bieżącego zapotrzebowania po wyższych cenach. W tej sytuacji nieoczekiwany wzrost popytu lub przerwy w dostawach, przy niskim poziomie zapasów tworzą potencjał do znacznego wzrostu ceny ropy naftowej.
We wtorek Amerykański Instytut Paliw poinformował, że zapasy ropy naftowej zmalały o 3,1 mln baryłek, po tym jak spadły o 3,8 mln baryłek dwa tygodnie wcześniej. Analitycy oczekują, że podobne tendencje pokaże dzisiejszy raport Departamentu Energii. Prognozy mówią o spadku zapasów ropy naftowej o kolejne 2 mln baryłek.
Przed 13.00 ropa naftowa marki Brent drożała na londyńskiej giełdzie ICE Futures Europe do 111,10 dolara. Na nowojorskie giełdzie Nymex surowiec marki Crude zyskiwał do 88,88 dolarów. Ropa naftowa jest obecnie najdroższa od miesiąca.
PL


