W piątek i poniedziałek amerykańskie indeksy rosły, zyskując w sumie po mniej więcej 3%. Po poniedziałkowej nieobecności WIG20 powinien więc nadrobić dystans dzielący go obecnie od głównych rynków akcji.
Ale już przebieg dzisiejszej sesji w Azji nie skłania do przesadnego optymizmu. Lekkie spadki w Tokio, półprocentowa przecena w Szanghaju mocno kontrastowały z 4,6-procentowymi wzrostami w Seulu. Niemniej wyhamowanie wzrostów w połączeniu ze stabilizacją notowań franka i złota nie świadczą najlepiej o nastrojach inwestycyjnych.
Od początku sierpnia do czwartkowego dna WIG20 stracił ponad 600 punktów i zdołał odrobić już ponad 200 pkt. Tak więc już dzisiaj rynek może natrafić na pierwszy opór, jakim byłaby połowa zniesienia sierpniowego krachu – czyli rejon 2.450 pkt.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl