Właściciele francuskich aut zarejestrowanych w Polsce będą musieli rozpocząć nadchodzący rok od wizyty w warsztacie samochodowym – informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To efekt kampanii naprawczej prowadzonej przez koncern Stellantis. Dotyczy ona peugeotów, citroenów i aut z logo DS.


Łącznie do autoryzowanych stacji obsługi będą musieli zgłosić się właściciele blisko 1,5 tys. aut francuskich marek.
Peugeot - kampania naprawcza
Usterki wykryto przede wszystkim w 885 egzemplarzach peugeotów 3008 i 5008. Jak informuje producent, w samochodach, które wyprodukowano we Francji i Niemczech, mogło dojść do uszkodzenia śrub mocujących przedni lewy lub prawy wspornik przegubu kulowego na przednim dolnym wahaczu.
Pękniecie więcej niż jednej śruby, będzie prowadziło do obracania się wspornika, to z kolei do braku utrzymywania kierunku jazdy przez koło i trudności w manewrowaniu autem.
Naprawa będzie polegała na wymianie przednich wsporników – zarówno lewego jak i prawego – przegubu kulowego.
Wadliwe okazały się także peugeoty 208, 2008 i 508. W pojazdach wyprodukowanych w Hiszpanii, Francji i Maroko „długie naciśnięcie fizycznego przycisku ADAS (zaawansowanego systemu wspomagania kierowcy) w radiu może jednocześnie dezaktywować aktywny system hamowania awaryjnego i utrzymywania pasa ruchu.
Kampania naprawcza w związku ze wspomnianą usterką dotyczy 168 samochodów zarejestrowanych w Polsce.
Naprawa zostanie przeprowadzona zdalnie, a będzie polegała na aktualizacji oprogramowania radia za pośrednictwem funkcji OTA (over the air). W przypadku niepowodzenia aktualizacji, właściciele konkretnych egzemplarzy zostaną zaproszeni do autoryzowanej stacji obsługi.
Kampania naprawcza Citroena i DS
Analogiczna usterka wykryta została modelu ds7 oraz w czterech citroenach, produkowanych w tych samych hiszpańskich, francuskich i marokańskich fabrykach. To citroeny: c4, ec4, c4x i ec4x, łącznie 293 pojazdów zarejestrowanych w Polsce.
Stellantis wykrył również wady w modelu ds7 crossback. W pojazdach, które zjechały z francuskich linii montażowych, wadliwy okazał się drążek regulacji tylnej osi, który mógł zostać niezaciśnięty na tulei zgodnie ze specyfikacją.
Jak informuje producent, „zamiast pozostać w pierwotnym położeniu, drążek przesuwa się na tulei, co może powodować odgłosy stukania z tyłu, zapalenie się lampki ostrzegawczej ESC (elektronicznej kontroli stabilności), nieprawidłowe ustawienie kierownicy lub znoszenie samochodu z toru jazdy.
Usterka może prowadzić do kontroli nad samochodem.
Naprawa, której podlegać będzie 129 aut zarejestrowanych w Polsce, będzie polegała na wymianie drążków regulacji tylnej osi po obu stronach.