Aż jedna czwarta przelewów do urzędu skarbowego jest błędnie opisana – wynika z danych Ministerstwa Finansów, o których pisze w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna". To sprawia, że urzędnicy mają masę roboty, a podatnicy tracą czas na wyjaśnienia - wyjaśnia "DGP".


"Zdarzają się dni, że dostajemy 2 mln wszystkich wpłat od podatników i płatników. Jak łatwo policzyć, ok. 500 tys. z nich jest błędnie opisana" - mówi dziennikowi dyrektor departamentu poboru podatków w Ministerstwie Finansów Arkadiusz Jedynak.
Według "DGP" problem się pojawił, odkąd każdy podatnik dostał własny mikrorachunek. "Trzeba na niego wpłacać określone w przepisach zobowiązania, m.in. PIT, CIT i VAT. Wpłaty, owszem, są, ale niepoprawnie opisane i stąd problem" - czytamy.
"Jedną z przyczyn jest korzystanie przez wpłacających z przelewów ogólnych, a niededykowanych – podatkowych. Na ogólnych nie ma specjalnych pól, w które wpisuje się: numer identyfikacyjny podatnika, skróconą nazwę regulowanego podatku i okres, za jaki jest on wpłacany" - podkreśla gazeta. Jak dodaje, na przelewach podatkowych też dochodzi do pomyłek.
Dziennik podkreśla, że skarbówka apeluje, aby robić przelewy dedykowane – podatkowe (nie ogólne) i z poprawnym opisem. Skarbówka - jak czytamy - "prosi też, aby ten, kto może, wpłacał podatki za pomocą swojego konta w e-Urzędzie Skarbowym (można się do niego zalogować na stronie www.podatki.gov.pl, np. za pomocą profilu zaufanego)".
"DGP" dodaje, że jest szansa na to, że problem uda się, przynajmniej częściowo, rozwiązać także w inny sposób, ponieważ w e-US ma wkrótce być dostępna historia rozliczeń: PIT, VAT, PCC, podatku od spadków i darowizn oraz karty podatkowej. "Dzięki temu podatnicy będą mogli zobaczyć, czy poprawnie rozliczyli zobowiązania" - mówi Jedynak.(PAP)
agzi/ ok/