Europa musi podjąć wyścig zbrojeń rozpoczęty przez Rosję i musi go wygrać - powiedział premier Donald Tusk, wchodząc na unijny szczyt, zorganizowany w czwartek w Brukseli. Jak mówił, Europa straciła dużo czasu w kwestii budowy unii obronnej, ale "dzisiaj wszystko się zmieniło".


„Jesteśmy w dniu, w którym wszystko może się zmienić i chyba się zmieni” - powiedział dziennikarzom Tusk przed rozpoczęciem specjalnego posiedzenia Rady Europejskiej, w którym, oprócz liderów „27”, weźmie udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zdaniem polskiego premiera znajdujemy się w momencie zwrotnym, w którym Europa zrozumiała, jaka odpowiedzialność na niej spoczywa.
Tusk powiedział, że kiedy mówił o potrzebie utworzenia unii obronnej, to miał bardziej nadzieję niż pewność, że to w ogóle będzie możliwe. "I też mówiłem wtedy, że nie ma już ani chwili do stracenia" - dodał.
"Straciliśmy jako Europa dużo czasu. Ale dzisiaj naprawdę wszystko się zmieniło. Mówię zarówno o propozycji Komisji (Europejskiej, dotyczącej zmobilizowania do 800 mld euro - PAP), jak i determinacji wszystkich moich rozmówców. Potwierdzali to w czasie spotkań w Paryżu i w Londynie" - powiedział premier.
💬 Premier @DonaldTusk w #Bruksela: Będę również rozmawiał o potrzebie zwiększenia obecności wojsk europejskich oraz NATO na granicy z Rosją i Białorusią.
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 6, 2025
"Wszyscy są zdeterminowani, żeby podjąć to wyzwanie" - podkreślił. "Nie ulega wątpliwości, że wojna w Ukrainie, nowe podejście administracji amerykańskiej do Europy i przede wszystkim rozpoczęty przez Rosję (...) wyścig zbrojeń stawiają przed nami zupełnie nowe wyzwania. Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać" - ocenił szef polskiego rządu.
"Jestem przekonany, że Rosja przegra ten wyścig, tak jak Związek Sowiecki przegrał podobny wyścig zbrojeń 40 lat temu. I to jest też jedyna metoda, żeby uniknąć konfliktu na szerszą skalę" - mówił.
Tusk: Propozycja Francji rozszerzenia możliwości odstraszania bronią nuklearną jest godna rozważenia
Tusk przyznał, że francuska propozycja nie jest nowa, bo już parę razy - także w rozmowach między polskim premierem a prezydentem Emmanuelem Macronem pojawiał się ten wątek - ale jest godna rozważenia przez państwa członkowskie.
Chodzi o deklarację prezydenta Francji o tym, że chce rozpocząć debatę dotyczącą rozszerzenia francuskiego parasola ochronnego na europejskich partnerów.
"Wszystkie te propozycje musimy dzisiaj dobrze skoordynować i możliwości obronne każdego państwa europejskiego powinny stać się elementem tej całości (obronności UE)" - powiedział premier. Jak dodał, Europa jako całość jest w stanie wygrać każdą konfrontację finansową, gospodarczą, militarną z Rosją.
NA ŻYWO | Doorstep Premiera Donalda Tuska w Brukseli. https://t.co/TYpvXLx2aB
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 6, 2025
Tusk: Propozycja Francji rozszerzenia możliwości odstraszania bronią nuklearną jest godna rozważenia
Tusk przyznał, że francuska propozycja nie jest nowa, bo już parę razy - także w rozmowach między polskim premierem a prezydentem Emmanuelem Macronem pojawiał się ten wątek - ale jest godna rozważenia przez państwa członkowskie.
Chodzi o deklarację prezydenta Francji o tym, że chce rozpocząć debatę dotyczącą rozszerzenia francuskiego parasola ochronnego na europejskich partnerów.
"Wszystkie te propozycje musimy dzisiaj dobrze skoordynować i możliwości obronne każdego państwa europejskiego powinny stać się elementem tej całości (obronności UE)" - powiedział premier. Jak dodał, Europa jako całość jest w stanie wygrać każdą konfrontację finansową, gospodarczą, militarną z Rosją.
Tusk: Czas przemyśleć wzmocnienie obecności wojsk przy granicach z Rosją i Białorusią
Premier Tusk oznajmił, że będzie o tym rozmawiał na spotkaniu europejskich szefów państw i rządów. "My dzisiaj mówimy dużo o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale żeby komuś dawać gwarancje bezpieczeństwa, trzeba być samemu bezpiecznym" - zauważył.
Premier ocenił, że dlatego Europa powinna w pełni zabezpieczyć swoje granice, szczególnie z Rosją i Białorusią. "Tarcza Wschód, która nie jest projektem jedynie polskim, bo zaangażowani są w niego także Finowie i kraje bałtyckie, oraz obrona wschodniej granicy UE stały się priorytetem, który już nie jest kwestionowany przez nikogo" - zauważył Tusk.
Jak dodał, koniecznością jest również wzmocnienie obrony przestrzeni powietrznej UE, ochrony Bałtyku oraz cyberprzestrzeni.
Tusk: Wycofanie wsparcia wywiadowczego USA dla Ukrainy to może być taktyka negocjacyjna
“Głęboko wierzę, że wsparcie ze strony amerykańskiej, jeśli chodzi zarówno o łączność, rozpoznanie i wywiad (...) będzie kontynuowane. Nie jest łatwo (go) zastąpić” - stwierdził Tusk.
Wyraził także przypuszczenie, że sugestie o wycofaniu pomocy wojskowej mogą być częścią strategii negocjacyjnej. “Bardzo byśmy chcieli, żeby te sugestie o wycofaniu tej czy innej formy pomocy amerykańskiej były tylko sugestiami, tylko taką taktyką negocjacyjną, a nie faktem, bo bardzo liczymy na pełne wsparcie Ameryki dla Polski, dla Europy. Jest to chyba taka metoda postępowania ze strony administracji amerykańskiej. Każe mi to sądzić, że to nie jest ostateczna decyzja”.
Jednocześnie stwierdził, że UE powinna budować niezależne zdolności w tym obszarze. “Niezależnie od tego Ukraina i wszystkie państwa europejskie muszą pracować także w tym wymiarze nad własnymi możliwościami. To nie ulega wątpliwości. Ale nie róbmy niczego, co mogłoby utwierdzić niektórych w Waszyngtonie, że Ameryka nie jest potrzebna do tego, bo jest oczywiście potrzebna”.
W czwartek w Brukseli odbędzie się posiedzenie przywódców państw członkowskich poświęcone sytuacji w Ukrainie oraz europejskiej obronności.
Bloomberg: Europa szykuje się na koniec NATO
Jeżeli prezydent Donald Trump wycofa Stany USA z NATO, europejscy sojusznicy przestaną podążać za Waszyngtonem w polityce zagranicznej - napisał w tekście, który opublikował w czwartek Bloomberg, admirał James Stavridis, były głównodowodzący połączonych sił NATO w Europie.
Stavridis ostrzega, że wycofanie USA z NATO byłoby "gigantycznym błędem", uznaje jednak, że skoro niektórzy wpływowi politycy rządzącej Partii Republikańskiej są zwolennikami tego kroku, to należy rozważyć jego konsekwencje.
Zdaniem emerytowanego dowódcy, w miejsce NATO pozbawionego USA może powstać Europejska Organizacja Traktatu (ETO) opierająca się na obecnym traktacie, ale z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, że w sojuszu pozostałaby Kanada, potrzebująca europejskich partnerów, by pomogli w zagwarantowaniu bezpieczeństwa w Arktyce - zauważył.
Alternatywnie mógłby powstać nowy układ bezpieczeństwa tworzony pod auspicjami Unii z włączeniem Wielkiej Brytanii. "UE ma już dość dobrze rozwinięte struktury dowodzenia, najwyższego dowódcę i doświadczenie w prowadzeniu operacji niezależnie od USA czy NATO, na przykład w utrzymywaniu pokoju na Bałkanach" - wyjaśnia Stavridis.
Podkreślając, że żaden naród nigdy w pełni nie wycofał się z NATO, admirał przewiduje że - po wyjściu z Sojuszu USA - Europejczycy zrobiliby trzy rzeczy. Po pierwsze, nadal zwiększaliby nakłady na obronę, w szczególności poprzez rozszerzanie potencjału nuklearnego. Europa rozbudowałaby swoje siły lotnicze i kosmiczne, zarówno w celach ofensywnych, jak i obronnych.
"Wydatki na wywiad, cyberwojnę i operacje kosmiczne wzrosłyby i konkurowały z operacjami USA. A biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony Rosji, państwa europejskie mogłyby nawet rozważyć szerszy pobór do wojska (kilka państw europejskich, w tym nowi członkowie NATO - Szwecja i Finlandia, wymagają obecnie pewnych form służby wojskowej)" - podkreślił.
Po drugie, polityka zagraniczna i obronna Europejczyków szybko uniezależniła by się od polityki Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Stavridisa Europejczycy zamiast konfrontować się z Chinami u boku Waszyngtonu, mogliby dążyć do większej współpracy gospodarczej, a być może nawet wojskowej z Pekinem - co miałoby stanowić zabezpieczenie przed rosnącym zbliżeniem USA z Rosją Władimira Putina.
Admirał uważa, że do chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku weszłyby kolejne państwa europejskie, a Europa mogłaby stać się znacznie mniej skłonna do przyłączenia się do USA w wywieraniu presji na Iran w związku z jego programem nuklearnym i wręcz zacząć szukać tam korzyści gospodarczych. Autor ostrzega, że państwa europejskie "będą też podbierać Ameryce partnerów handlowych, zwłaszcza jeśli wycofanie się z NATO będzie szło w parze z nowymi, wysokimi cłami nałożonymi na Europę".
Wreszcie, Europa zdecydowanie poparłaby Ukrainę uznając, że kapitulowanie wobec agresji Putina na ten rolniczy i bogaty w minerały kraj byłoby katastrofą. Stavridis przypomina, że Ukrainy jest tak rozległa, że gdyby nałożyć ją na mapę Europy Zachodniej, sięgałaby od Morza Śródziemnego po Wielką Brytanię. "Europa po prostu nie może oddać jej wrogiej Rosji" - podkreśla Stavridis.
"Mam nadzieję, że most transatlantycki nie załamie się całkowicie, ale z pewnością słyszę jego głośne skrzypienie. Jeśli się zawali, nie skończy się to dobrze po żadnej stronie Atlantyku" - dodaje.
Admirał przypomina czytelnikom, że europejskie wydatki na obronę są bliskie osiągnięcia celu wyznaczonego na 2 proc. PKB, a NATO poważnie dyskutuje nad ich zwiększeniem.
Łącznie Europa ma drugi co do wielkości budżet obronny na świecie, większy niż Chiny czy Rosja - podkreśla Stavridis, dodając, że wielkie firmy zbrojeniowe produkują ogromne ilości wysokiej jakości sprzętu. Po upadku NATO będą one zwiększać produkcję i otrzymywać ogromne kontrakty - w dużej mierze kosztem amerykańskich firm obronnych i ich pracowników. Stavridis ocenił, że "europejski wkład w cyberbezpieczeństwo, operacje wywiadowcze i kosmiczne jest kluczowy; są oni także niezbędni w operacjach arktycznych".
Przede wszystkim, zaś "europejscy sojusznicy podzielają nasze fundamentalne wartości demokracji, wolności i praw człowieka. Walczyli i ginęli u naszego boku w Afganistanie, a pod moim dowództwem brali udział w operacjach w Libii, na Bałkanach, w Iraku oraz w operacjach antypirackich u wybrzeży Afryki Wschodniej" - stwierdził admirał. (PAP)
os/ fit/
mce/ szm/ jowi/ mal/ ktl/