Konsultacje, których przed szczytem przywódców USA i Rosji na Alasce domagały się państwa europejskie, są nieistotne pod względem praktycznym i politycznym - oświadczył w środę rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksiej Fadiejew.


- Konsultacje, o które wnioskowali Europejczycy, uważamy za nieistotne z politycznego i praktycznego punktu widzenia. Europejczycy werbalnie popierają dyplomatyczne wysiłki Waszyngtonu i Moskwy mające na celu rozwiązanie kryzysu ukraińskiego, ale w rzeczywistości Unia Europejska je sabotuje – przekonywał.
W środę odbędzie się organizowana przez Niemcy wideokonferencja z udziałem prezydenta USA Donalda Trumpa, poprzedzająca jego zaplanowane na piątek spotkanie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem.
Według doniesień niemieckich mediów w pierwszej części wideokonferencji rozmawiać będą szefowie rządów Niemiec, Polski, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Finlandii oraz wysocy rangą przedstawiciele UE i NATO. Następnie odbędzie się godzinne połączenie z Trumpem oraz wiceprezydentem USA J.D. Vance'em. Nie wiadomo, czy w tej rozmowie prócz Merza ktoś będzie reprezentował stronę europejską.
Po tej rozmowie zacznie się wirtualne spotkanie uczestników „koalicji chętnych”, na której czele stoją Niemcy, Francja i Wielka Brytania.
Merz jest zaniepokojony potencjalnymi ustaleniami na szczycie i dlatego - jak informował tygodnik „Der Spiegel” - zamierza w środę przedstawić Trumpowi w szczegółach europejskie stanowisko. Rząd niemiecki w komunikatach powtarza, że nie może dojść „do ustalenia faktów ponad głowami Europejczyków i Ukraińców”. (PAP)
os/ akl/