W środę na rynku walut dolar zaczyna nieco oddawać pole euro wraz z próbą odbicia na rynkach finansowych. Złoty pozostaje od tygodnia słaby względem głównych walut. Upadek wartości dotyczy rosyjskiego rubla, do którego kupna wystarczy bez mała 1 amerykański cent.


Kalendarz makroekonomiczny jest w zasadzie pusty w środę, a to oznacza, że brak jest spodziewanych impulsów, które mogłyby wprowadzić większą zmienność na rynku walutowym. Rano pokazały się „oficjalne” dane o chińskiej deflacji, bowiem ceny rok do roku okazały się niższe i to zarówno w wydaniu konsumenckim (CPI, -0,3 %) jak i producenckim (PPI, -4,4%) co wspiera spadek presji inflacyjnej światowej gospodarki.
Rynki finansowe łapią oddech po wtorkowym wzroście awersji do ryzyka, co przekłada się na lekki wzrost na głównej parze walutowej, EUR/USD od rana zyskuje i zbliża się do poziomu 1,10, po godz. 10.10 kurs wynosił 1,0983. Jednak wszyscy czekają na dane o inflacji w USA za lipiec, które poznamy w czwartek.
Wciąż wysoko jest kurs EUR/PLN, który przez cały wtorek zyskiwał i przekraczał nawet 4,46 zł. W środę po godz. 10.00 za jedno euro trzeba było płacić 4,4514, czyli o ok. 2 grosze więcej niż dzień wcześniej i tylko 1 grosz mniej od tygodniowego maksimum z poprzedniego czwartku.


Ekonomiści Aliora zauważają, że kurs EUR/PLN w ostatnim czasie regularnie po dojściu w okolice 4,40 reagował silnym odreagowaniem wzrostowym, co stanowi sygnał wyczerpywania się potencjału trwającego od lutego br. trendu spadkowego EUR/PLN.
"Mocny dolar oznaczał słabszego złotego (o ok. 4 grosze względem euro), a niższe rentowności na rynkach bazowych przełożyły się na spadek rentowności analogicznych SPW. Słowem - dominacja czynnika globalnego. Dzisiaj sytuacja się nie zmieni i należy spodziewać się podążania za sygnałami z rynków bazowych, o ile takowe będą" – napisano z kolei w raporcie Banku Pekao.
Kurs dolara przekroczył we wtorek nawet 4,07 zł, ale w środę lekko się cofnął i po godz. 10.10 kurs USD/PLN był notowany na 4,0504 zł. To poziomy najwyższe od miesiąca i o ponad 12 groszy wyższe od minimum z połowy lipca.
Kurs franka szwajcarskiego zyskał przez wtorek i stabilizował się po zwyżce, a kurs CHF/PLN był notowany w środę rano na poziomie 4,6349 zł, czyli o 2 grosze wyżej niż dzień wcześniej o tej porze. Podobnie było z funtem brytyjskim, który umocnił się względem złotego o ok. 2,5 grosza w ciągu ostatnich 24 godzin, wobec czego kurs GBP/PLN wynosił 5,1708 zł.
Rubel krwawi
Poza sytuacją złotego, warto zwrócić uwagę na zachowanie rosyjskiego rubla, który od dłuższego czasu dynamicznie traci wartość. W stosunku do dolara od początku roku rubel stracił blisko 33 proc. swojej wartości, a przez ostatnie 12 miesięcy jego kurs oddał już ponad 58 proc. Za jednego dolara trzeba płacić obecnie ponad 97,07 rubli. To poziom nienotowany od historycznego krachu z marca 2022 r., wprowadzano finansowe restrykcje, na które Kreml nie miał w tamtym czasie jeszcze odpowiedzi. W szczycie strachu cena za dolara przekraczała wtedy 150 rubli.


Obecnie jednego rubla można kupić za nieco ponad 1 centa amerykańskiego (0,0103). Rosja nie jest już w stanie dłużej sztucznie pompować wartość swojej waluty, napisał Wprost. Jeszcze rok temu rosyjska waluta zadziwiała ekspertów wzrostem swojej wartości, mimo sankcji i prognozami problemów gospodarczych. W lipcu ubiegłego roku za dolara płacono poniżej 60 rubli.
„Władze Rosji nie manipulują kursem rubla, aby zapewnić dodatkowe dochody do budżetu Rosji - zapewniła w ubiegły czwartek rano Elwira Nabiullina, szefowa banku centralnego Rosji, cytowana przez portal wyborcza.biz
Rubel obecnie jest także coraz słabszy wobec chińskiego juana, którego znaczenie rośnie wraz z powiększającą się wymianą handlową i coraz bliższych relacji gospodarczych Chin i Rosji.
„Osłabienie kursu rubla oznaczać będzie większe wpływy z podatków od eksportu ropy naftowej, sprzedawanej głównie za dolary i euro do państw nienakładających restrykcji na rosyjski surowiec. Dodatkowo osłabienie rubla może podbić inflację, wynoszącą teraz w Rosji ok. 4 proc. A podwyżki cen zapewnią budżetowi Rosji zwiększenie dochodów, np. z podatku VAT” – skomentował Andrzej Kublik na portalu wyborcza.biz
MKu