Estoński minister ds. opieki społecznej stworzył plan reformy obecnie obowiązującego systemu świadczeń emerytalnych. Projekt zakłada m.in. podwyższenie wieku emerytalnego do 70 lat.


Margus Tsahkna, stojący na czele estońskiego Ministerstwa Spraw Społecznych, chce dokonać gruntownej reformy krajowego systemu emerytalnego. Plany te mają być odpowiedzią na zmieniające się warunki demograficzne - malejącą liczbę urodzeń oraz wydłużającą się oczekiwaną długością życia. Dwa kluczowe projekty w tym obszarze zakładają podwyższenie wieku emerytalnego do 70. roku życia, a także uzależnienie wysokości świadczeń głównie od liczby przepracowanych lat. Reforma nie wpłynie na osoby już otrzymujące świadczenia emerytalne.
Pomysł wydłużenia czasu pracy do 70. roku życia wydaje się być dość kontrowersyjny, jednak sam minister tonuje nastroje. Plan Tsahkny zakłada wprowadzenie planowanej granicy do 2040 roku. Mówi także o uzależnieniu dalszych zmian od oczekiwanej długości życia po tym okresie. Innymi słowy, jeśli wskaźnik ten wzrośnie, wydłuży się również czas potrzebny do przejścia na emeryturę i odwrotnie. Obecnie wiek emerytalny w Estonii wynosi 63 lata, zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet.
Drugim kluczowym punktem reformy ma być uniezależnienie wysokości wypłacanych świadczeń od wielkości zarobków. Do tej pory był to główny czynnik wpływający na wysokość otrzymywanej emerytury. Po zmianach, wielkość wypłat z tzw. pierwszego filaru będzie ustalana prawie wyłącznie na podstawie liczby przepracowanych lat. Zarobki nadal będą jednak uwzględniane w funduszach drugiego filaru.
Według ministra, zmiana ta jest potrzebna, ponieważ obecna organizacja systemu sprzyja nadmiernym nierównościom w wielkości wypłacanych środków. Według danych estońskiego serwisu informacyjnego ERR, aktualna różnica w wielkości emerytur pomiędzy 20% najwyższych świadczeń, a 20% najniższych znajduje się na poziomie 1,7. Bez wprowadzenia koniecznych zmian, w przyszłości wskaźnik ten może jednak urosnąć do 4.
Plan reformy estońskiego ministra ma zapewnić stabilność systemu emerytalnego w horyzoncie długoterminowym. Sytuacja demograficzna zmienia się bowiem na niekorzyść Estończyków. Według wyliczeń Ministerstwa Spraw Społecznych, w kraju jeszcze 30 lat temu na jednego emeryta pracowało 5 osób w wieku produkcyjnym. Dziś liczba ta wynosi 3,1. W nadchodzących latach współczynnik cały czas będzie się pogarszał, a szacunki na 2060 r. przewidują jego wysokość na poziomie 1,5.
Z proponowanymi zmianami nie zgadza się premier Estonii. Taavi Rõivas przekonuje, że obecnie wdrażany jest projekt wydłużenia wieku emerytalnego do 65 lat i jak na razie nie ma potrzeby modyfikacji w tym obszarze. Aktualny plan ma zostać przeprowadzony do końca 2026 r. Szef estońskiego rządu argumentuje także, że nie zna kraju, w którym wiek emerytalny wynosiłby 70 lat.
Odwrotna sytuacja niż w Estonii panuje obecnie w naszym kraju. Ostatnio coraz częściej mówi się o zamiarze obniżenia wieku emerytalnego dla Polaków, a w lipcu rząd pozytywnie zaopiniował prezydencki projekt w tej sprawie. Zgodnie z planem, emerytalna granica miałaby zostać skrócona do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
Mikołaj Fedkowicz