

Już niedługo każdy będzie mógł wyprodukować swojego własnego iPhone'a. Brzmi to jak science-fiction, ale druk 3D może to zmienić. Kto na tym, zyska, kto straci - o tym w specjalnej rozmowie dla Bankier.pl opowiada Konrad Sierzputowski, współzałożyciel Omni3D.
Ekipa Omni3D, Konrad Sierzputowski czwarty od lewej, foto: Omni3D
Bankier.pl: Jeśli będziemy mogli wiele różnych przedmiotów drukować sami w domu, to ktoś na tym straci. Kto?
Konrad Sierzputowski: Myślę, że to nie będzie natychmiastowa zmiana, że na przykład jutro wszyscy zaczną drukować przedmioty w domu, zamiast kupować je w sklepach. To będzie się działo stopniowo i firmy, które dostarczają produkty wykonywane z tworzyw sztucznych, mają jeszcze czas, żeby przystosować się do nowej sytuacji rynkowej. Bo jeżeli drukujemy jakiś przedmiot, to projekt tego przedmiotu mamy za darmo, albo możemy za niego zapłacić opłatę licencyjną. Ale w tym wypadku płacimy tylko autorowi, projektantowi - nie płacimy marży producenta, hurtownika itd. Za to pojawi się marża chociażby producenta materiałów do druku.
Czyli podobnie jak z kupowaniem muzyki - kiedyś to były płyty, kasety, dziś kupujemy pliki. A przy drukarkach 3D przestaniemy kupować przedmioty, a zaczniemy projekty?
W zależności od tego, jak ta technologia będzie się rozwijać, z jakich materiałów będziemy mogli drukować, co konkretnie, jakiej wielkości rzeczy - do tego rynek będzie musiał się dostosować. W Stanach mamy już drukowane samochody, mamy drukowaną pizzę - nieważne, czy to jest jedzenie, czy to jest przedmiot codziennego użytku, elektrownia wiatrowa czy samochód, ważne jest to, że to są rzeczy, które pomału zaczynają zmieniać naszą rzeczywistość. Minie jednak trochę czasu, zanim to wejdzie na dobre do domowego użytku, bo to są eksperymenty. Na przykład drukowane domy, całe z szybkoschnącego cementu, to jest eksperyment sprzed kilku miesięcy. W USA taki dom powstał w 20 godzin. I kogo to będzie dotyczyć? Oczywiście firm budowlanych, deweloperów. I jeżeli nagle się okaże, że taka drukarka będzie w stanie stawiać budynki do dwóch pięter, to bardzo dużo ludzi straci pracę, a koszt nieruchomości może dramatycznie spaść.
»Kogo dzisiaj stać na drukarkę 3D? |
To wszystko jest kwestią czasu. Ten, kto nie obserwuje dzisiaj tego trendu i tego, jak zmienia się rynek, może stracić. A wszyscy pozostali mają taką samą szansę na zysk.
![]() |
A czy sądzisz, że dotychczasowi producenci, firmy, których biznes musi się zmienić, będą rzucać kłody pod nogi producentom drukarek 3D?
Jedyne co sprzedajemy, to narzędzia. To, co kto będzie robił z tymi narzędziami, to zależy od użytkowników. Dzisiejsi producenci mogą co najwyżej usiłować przeszkodzić użytkownikom. I też co najwyżej opóźnią zmiany, ale to jest przedłużenie agonii. Nie spodziewam się żadnych nieciekawych ruchów ze strony reszty rynku w naszym kierunku.
Niektórzy producenci są świadomi zmian - niedawno sprzedaliśmy drukarkę firmie Sharp. Znany producent telewizorów, japońska firma, kupuje od nas drukarkę 3D! Nie wiem, do czego jest im potrzebna, ale spodziewam się, że są świadomi wejścia nowej technologii i chcą się z nią zapoznać. To pokazuje, że technologia już otworzyła oczy ludziom, nawet tym dużym producentom - i zaczęli się orientować, co się dzieje na rynku.
A czego się spodziewasz w otoczeniu prawnym? Spójrzmy na rynek plików, muzyki i filmów - musiało minąć wiele lat, zanim rozwinęły się w miarę sensowne modele ich sprzedaży, zanim branża muzyczna zrozumiała, o co w tym wszystkim chodzi.
W przypadku muzyki wydaje mi się, że rynek kompletnie nie nadążył i ludzie musieli sobie znaleźć alternatywne sposoby korzystania z muzyki. Gdyby wytwórnie szybciej zareagowały, szybciej ruszyło takie Spotify, gdyby tworzono mniej barier utrudniających powstawanie takich serwisów, to pewnie przemysł muzyczny nie byłby w takim kryzysie, jak jeszcze jakiś czas temu.
A w przypadku druku 3D - wiadomo, przede wszystkim chodzi o kwestie własności intelektualnej. Ochrona tych projektów, wzorów, przedmiotów musi mieć nowe, odpowiednie zabezpieczenia technologiczne. Dzisiaj jest tak, że jeżeli chcemy iPhone'a, to kupujemy go od producenta - możemy kupić chińską podróbę, ale jeżeli kupujemy w wiadomym źródle, to wiemy, co dostaniemy. Jutro może być tak, że każdy będzie produkował iPhone'y. Oczywiście to jest dzisiaj może jeszcze science-fiction, ale za chwilę będzie można drukować elektronikę, ekrany ciekłokrystaliczne i nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby wydrukować telefon w całości. To jest kwestia kilku lat. A wtedy firmy produkujące telefony będą musiały znaleźć sposób, żeby się dostosować do tej sytuacji, bo jeżeli każdy będzie mógł być producentem, to bycie producentem nie będzie już żadnym elitarnym statusem. Żadnym modelem biznesowym.
Jak myślisz, jak będzie wyglądała sytuacja prawna w Polsce?
Myślę, że konsumenci nie będą się przejmować prawem autorskim. Jeśli dziś ktoś chce obejrzeć film, to go ściąga. I albo obejrzy go w streamingu, jeżeli cena będzie dobra, zapłaci za to, pięć złotych, dwa złote, czy obejrzy reklamy przed tym filmem, albo ściągnie film z torrentów za darmo i nikt na tym nie zarobi.
W przypadku druku 3D w Polsce, gdzie ludzie nie lubią płacić, metody płatności nie są wygodne, a kwoty czasami są zdecydowanie za wysokie, prawdopodobny wydaje się ten drugi scenariusz.
Może być też tak, że druk 3D będzie najtańszym sposobem wyprodukowania konkretnej rzeczy i ludzie będą to robić. Nie sądzę, że będą takie metody prewencji w ochronie własności intelektualnej, których ludzie nie będą w stanie ominąć. To bardziej kwestia tego, żeby modele biznesowe były lepiej skonstruowane.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Jeznach
redaktor Bankier.pl