Późnym popołudniem kurs dolara dotknął poziomu 4 zł i osiągnął najniższy poziom od 10 listopada. Był to efekt wzrostu notowań pary euro-dolar przy stabilnym kursie polskiej waluty wobec euro.


O 16:32 za dolara płacono 4,0035 zł, a więc o ponad cztery grosze mniej niż w poniedziałek. Chwilę wcześniej kur USD/PLN dotknął poziomu 4 zł, wyznaczając 2,5-miesięczne minimum.
Tymczasem na parze euro-złoty panuje względny spokój. Europejska waluta kosztowała nieco poniżej 4,32 zł, a więc bez większych zmian względem poziomu z poniedziałkowego zamknięcia notowań.
Dzieje się za to na parze euro-dolar, której notowania wzrosły z ok. 1,07 do 1,08 o godzinie 16:00. Trudno jednoznacznie przesądzić, co stoi za obserwowanym od początku roku osłabieniem dolara w relacji do euro. Niemniej jednak według Reutersa dolar ma za sobą najgorszy początek roku od 2008.
Nadzieje związane z polityką Donalda Trumpa powoli zaczęły słabnąć w zetknięciu z rzeczywistością. Część inwestorów mogła dojść do wniosku, że protekcjonistyczna polityka nowego prezydenta będzie wymagała dolara raczej słabego niż mocnego.
Poza tym argumentów na rzecz euro dostarczyły najnowsze odczyty makroekonomiczne: odnotowano delikatne przyspieszenie wzrostu PKB, a najniższe bezrobocie od 2009 roku oraz wzrost inflacji HICP w styczniu do 1,8% - czyli do celu inflacyjnego EBC.
Jednakże dysparytet stóp procentowych cały czas jednoznacznie wspiera amerykańską walutę. Podczas gdy trzymiesięczny Libor USD przekracza 1%, to analogiczna stawka dla euro dopiero co pogłębiła historyczne minimum, spadając do... -0,34%. Z tej perspektywy wzrosty na eurodolarze trudno traktować inaczej jak tylko lokalną korektę.
Krzysztof Kolany