Dariusz Rosati - ekonomista, który pracował i doradzał wielu zagranicznym i międzynarodowym instytucjom, były szef MSZ - po pięciu latach nieobecności wrócił do Parlamentu Europejskiego. Mandat zdobył, startując z listy PO w lubusko-zachodniopomorskim okręgu wyborczym.
Powrót do PE, w którym zasiadał w latach 20042009, to kolejny po zdobyciu w 2011 r. mandatu w polskim Sejmie, sukces Rosatiego w barwach liberalno-konserwatywnej PO. Ten profesor ekonomii, władający kilkoma językami, przez większość politycznego życia był kojarzony z lewicą.
Prawie przez ćwierć wieku należał do PZPR. Był w niej do samego końca, czyli 1990 r. Przewidywałem koniec partii już wcześniej, uważałem ją za politycznego trupa, ale czym miałbym się szczycić, gdybym opuścił ją na kilka lat przed rozpadem? mówił tygodnikowi Polityka w 2008 r. Później już do żadnej partii się nie zapisał, ale udzielał się po stronie lewicy.
W 1994 r. SLD chciało, aby został wicepremierem i ministrem finansów w rządzie Waldemara Pawlaka. Kandydaturę zablokował prezydent Lech Wałęsa. Powodem była długa nieobecność w kraju - Rosati od 1991 r. pracował w Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ w Genewie jako szef sekcji krajów Europy Środkowej i Wschodniej - i niezakończona wówczas sprawa Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ), w którego radzie nadzorczej zasiadał na przełomie lat 80. i 90. Sprawa FOZZ, w którym doszło do jednej z największych w III RP defraudacja publicznych pieniędzy, tylko chwilowo zastopowała karierę Rosatiego.
W 2005 r. już po skazującym wyroku w procesie szefów Funduszu, Rosati mówił w rozmowie z PAP, że to właśnie Rada Nadzorcza FOZZ, w której zasiadał, zawiadomiła o nadużyciach resort finansów, Najwyższą Izbę Kontroli i prokuraturę. Jak tłumaczył Rosati, ówczesny stan prawny był taki, że pozwalał dyrektorowi funduszu na podejmowanie decyzji finansowych bez informowania Rady i dyrektor z tego prawa korzystał, do momentu, kiedy musiał przedstawić bilans. Dopiero wtedy Rada mogła interweniować i właśnie wtedy zareagowała - powiedział Rosati.
Do kraju Rosati wrócił w 1995 r., by zostać ministrem spraw zagranicznych w rządach Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza.
Z MSZ Rosati przeszedł do Rady Polityki Pieniężnej, w której - zasiadał w latach 1998 - 2004. Powołał go do niej prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Po zakończonej kadencji w RPP Rosati zajął się unijną polityką. Wystartował z warszawskiej listy Socjaldemokracji Polskiej do Parlamentu Europejskiego, zdobył 76 834 głosy, co zapewniło mu miejsce Brukseli. W PE należał do Grupy Socjalistycznej. Kadencję mógł zaliczyć do udanych. Zajął 12. miejsce w rankingu polskich eurodeputowanych, sporządzonym w kwietniu 2009 r. przez Instytut Kościuszki z Krakowa. Polskę w PE w latach 2004 - 2009 reprezentowało 47 europosłów.
W 2007 r. z Brukseli musiał się zmierzyć z doniesieniami o współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Najpierw poinformował o tym tygodnik Wprost; potem informację na jego temat opublikował w publicznym katalogu Instytut Pamięci Narodowej; wynikało z niej, że Rosati był pozyskany do współpracy z wywiadem PRL w lutym 1978 r., przed wyjazdem na stypendium w USA. Rosati zaprzeczył współpracy z bezpieką. Podkreślił, że prawdziwość jego oświadczeń z lat 1998 - 2004 nie została zakwestionowana przez Rzecznika Interesu Publicznego (poprzednik pionu lustracyjnego IPN).
W internetowym katalogu osób publicznych IPN widnieje adnotacja, że zarządzeniem z sierpnia 2009 r. prokurator IPN zarządził o pozostawieniu sprawy bez dalszego biegu wobec niestwierdzenia wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą.
W 2009 r. Rosati stanął na czele nowego centrolewicowego ruchu Porozumienie dla Przyszłości. Ponieważ ruch nie porozumiał się z SLD, co do wspólnej listy do PE, Rosati o reelekcję ubiegał się z listy Koalicyjnego Komitetu Wyborczego Porozumienie dla Przyszłości CentroLewica (PD + SDPL + Zieloni 2004). I poniósł porażkę.
Ugrupowanie zdobyło zaledwie 2,44 proc. wszystkich głosów i nie uczestniczyło w podziale mandatów. Wynik Rosatiego też znacznie gorszy niż w 2004 r. - 23 806 głosy.
W czerwcu 2011 r. Rosati wrócił do czynnej polityki, wiążąc się cały czas jako bezpartyjny - z Platformą Obywatelską. Tak tłumaczył ten mariaż w radiu Zet: Dołączyłem do PO, ponieważ istnieje zagrożenie powrotu do władzy PiS. Z kolei SLD zatrzymało się na sprawach społecznych z lat 50-60, dominuje tematyka obyczajowa i światopoglądowa, to za mało, żeby zaproponować Polsce całościowy projekt polityczny.
W barwach PO Rosati odniósł sukces. Partia wystawiła go do Sejmu w podwarszawskim okręgu wyborczym, gdzie zdobył 59 562 głosy i został posłem - przewodniczącym komisji finansów publicznych.
Jego parlamentarną działalność wysoko oceniła Polityka. W tworzonym przez tygodnik rankingu posłów w 2012 r. Rosati został zebrał dobre noty jako debiutant m.in. za znakomitą retorykę, która już zanika w sejmowej sali coraz bardziej zdominowanej przez połajanki i przekrzykiwania. Natomiast w 2013 r. Polityka uznał go za najlepszego posła m.in. za do bólu merytoryczne wystąpienia, odmawianie komentarzy w sprawach nieistotnych i nieuczestniczenie w bezsensownych awanturach.
Kampanię do PE Rosati też prowadził spokojną. Podkreślał w niej swoje doświadczenie w sferze ekonomii. Choć startował z regionu, z którym nie miał dotychczas nic wspólnego, zapewniał wyborców, że będzie działał dla rozwoju tego terenu. Był wysoko oceniany w lokalnych rankingach.
Żoną Dariusza Rosatiego jest Teresa Rosati - projektantka mody; córka Weronika jest aktorką. Syn prowadzi prywatne życie.(PAP)
sibi/ ura/
























































