"Czytam, oglądam, polecam" to publikowane u progu weekendów artykuły, w których goście redakcji Bankier.pl dzielą się swoimi kulturalno-ekonomicznymi rekomendacjami. Sprawdźcie, po jakie tytuły sięgają w wolnym czasie ci, których nazwiska znamy ze świata finansów, biznesu i nauki.


W tym tygodniu gościem redakcji Bankier.pl jest dr hab. Aleksandra Przegalińska-Skierkowska – filozof, futurolog, jedno z nazwisk najczęściej utożsamianych z tematem sztucznej inteligencji w Polsce. Prorektorka oraz wykładowczyni na Akademii Leona Koźmińskiego, autorka badań prowadzonych na Massachusetts Institute of Technology, współautorka książek, o których zresztą dziś opowie. Co jeszcze czyta i ogląda? Zaczynamy tytułami o przyszłości, ale dalsza część zestawu nie będzie już tak oczywista.
#1 „Human + Machine: Reimagining Work in the Age of AI”
Czytam teraz przede wszystkim mnóstwo książek ze swojej dziedziny, dotyczących uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji - i tych praktycznych, i tych bardziej filozoficznych, na metapoziomie. Świetną książką tego drugiego typu jest wydana nakładem Uniwersytetu Harvarda „Human plus Machine”. Jej autorzy walczą z popularną tezą, że sztuczna inteligencja zabiera ludziom pracę (taką teorię forsuje z kolei na przykład książka „Świt robotów” Martina Forda, którą zresztą przy okazji też polecam).
W „Human plus Machine” przeczytamy raczej o technologicznej przyszłości, w której człowiek pracuje w symbiozie ze sztuczną inteligencją, na bardzo różne sposoby tę symbiozę realizując. Bardzo podoba mi się, że autorzy kreślą moim zdaniem realistyczny, ale też w pewnym sensie optymistyczny obraz tego, jak możemy zarządzać swoimi relacjami z technologią. Ich zdaniem nie jesteśmy wcale skazani na wizje w duchu Forda, wedle której nic już dla nas nie zostanie albo w duchu Harariego, którego scenariusze mają charakter technodystopii, w której my, ludzie, będziemy algorytmicznie zarządzani.


Osobiście lubię wizje nie tyle futurologiczne, co osadzone w bliższej przyszłości, które można przewidywać trendami, a nie tylko na podstawie domysłów. „Human plus Machine” ma właśnie taki charakter. Z jednej strony jest normatywna, a z drugiej strony zwraca uwagę, że obecny dyskurs nie bazuje na faktach i na obserwacjach, jak praca już przekształca się pod wpływem technologii, tylko jest mocno podkręcony pod publikę, bo przecież lubimy, gdy nas straszą sztuczną inteligencją. Ta książka jest mocno w kontrze do takiego podejścia, jest jednym z moich ostatnich objawień.
#2 „Życie 3.0. Człowiek w erze sztucznej inteligencji”
Książka napisana przez fizyka MIT, który kreśli bardzo różne scenariusze przyszłości, zakładając rozwój sztucznej inteligencji, pół białkowej, pół krzemowej, ale też opcje pośrednie. Doceniam, że książka nie jest deterministyczna, autor nie udaje, że na pewno wie, jak będzie i nie forsuje swojej wizji z pełnym przekonaniem, raczej bawi się różnymi scenariuszami i mówi, co one mogą przynieść.
#3 „Sztuczna inteligencja. Nieludzka, arcyludzka”
Nie wiem, czy to w dobrym tonie, ale ponieważ dalej mocno w temacie, to przy okazji polecę książkę, którą napisaliśmy razem z Pawłem Oksanowiczem. Wspomniana „Human plus Machine” jest mi pewnie tak bliska między innymi dlatego, że również w naszej książce pojawiają się rozważania filozoficzne na temat sztucznej inteligencji. Myślę, że mocno wybrzmiewa z niej moje podejście do tej dziedziny, które określiłabym mianem bardzo umiarkowanego realizmu.
#4 „Społeczeństwo współpracy”
Z kolei razem z moim serdecznym kolegą Darkiem Jemielniakiem wydaliśmy książkę, która w Polsce nosi tytuł „Społeczeństwo współpracy” (wersja ang. „Collaborative Society”). Skupiamy się w niej na pracy zdalnej i na tym, jak technologia transformuje współpracę ludzi i ich kolektywne działania.
Nie mogę nie wspomnieć, że jest to jedna z pozycji w całej serii książek wydawanej pod hasłem „Essential knowledge” (z ang. „Kluczowa wiedza”) przez Massachusetts Institute of Technology. Jest to fantastyczna seria małych książeczek, wydawanych w takim rozmiarze, żeby można było je ze sobą wszędzie zabrać. Poruszane są w niej przeróżne tematy – i socjologiczne, i technologiczne - kulturowo interesujące, które właśnie mają swoje pięć minut. Od tematów typu postprawda czy uczenie maszynowe, przez komputer kwantowy, po na przykład ketaminę. Jest nawet książka zatytułowana „The Future” o tym, jak myślimy o przyszłości, albo „The Book” - o tym, czym jest książka na poziomie koncepcji.


Nie są to bryki, bardziej książki w sposób syntetyczny porządkujące wiedzę z danej dziedziny, które do tego prezentują autorską perspektywę na to, jak ta wiedza jest gromadzona, co dzisiaj wiemy, a czego jeszcze nie wiemy. Bardzo się cieszyłam, że trafiliśmy do tej serii, bo jest prestiżowa, ale poza wszystkim jej twórcy mają świetne rozeznanie w tematach, o których ludzie chcą teraz czytać. Polecam tę serię z całego serca, zwłaszcza że na wielu platformach sprzedażowych poszczególne wydania kosztują niewielkie pieniądze, a z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie.
#5 Podcasty: Harvard Book Store, Lex Fridman Podcast, MIT Press Podcast
Księgarnia Uniwersytetu Harvarda w czasie pandemii zaczęła wypuszczać solidny stream podcastów z autorami książek, które są teraz przez nich wydawane - i beletrystycznych, i bardziej naukowych. Świetnie zrealizowane, dużo się tam dzieje, są dostępne również w wersji wideo.
Z anglojęzycznych podcastów, które mi towarzyszą, chciałabym polecić również ten autorstwa Lexa Fridmana. Futurologiczne tematy - przyszłość, sztuczna inteligencja, do tego rozmowy z gośćmi – z jednej strony z dużym zacięciem, a z drugiej – kontestując ten powszechny „hype” na sztuczną inteligencję. W ogóle wydaje mi się, że kluczem do sukcesu w przypadku kolejnych projektów poświęconych przyszłości jest umiejętność zaburzenia dobrego samopoczucia wszystkich, którzy zajmują się nowymi technologiami i rozsnuwają przed nami różne wizje.
Audycje Fridmana to zawsze twarde stąpanie po ziemi. Autor jest znakomicie przygotowany, a jego sposób myślenia o technologii jest mi bliski – technologia w dobie zrównoważonego rozwoju, technologia jako narzędzie w służbie człowieka, kontrolowalne, transparentne, ale też wykorzystywane etycznie. Lex ma na to bardzo fajny pomysł, a do tego gości u siebie topowych naukowców.
Polecam też MIT Press Podcast, czyli uczelni, z którą jestem związana. Autorzy i ich goście dyskutują o bieżących trendach i tematach poruszanych na łamach książek i innych wydawnictw MIT Press.
#6 Produkcje reality TV na Netfliksie
Z pewnego rodzaju fascynacją oglądałam w ostatnim czasie produkcje Netfliksa typu reality TV. Nie mam wiedzy, czy te materiały przygotowano już wcześniej, czy realizowano je na bieżąco, ale w czasie pandemii nastąpił wręcz wysyp programów tego formatu z udziałem naturszczyków. Mam na myśli m.in. „The Circle”, „Love is blind” czy „Too hot to handle”. Wszystkie one opierają się na schemacie zabrania uczestnikom możliwości bezpośredniego komunikowania się albo zamknięciu ludzi na jakiejś niewielkiej, ograniczonej przestrzeni, poza którą nie mogą wyjść. Kojarzy mi się to mocno z kwarantanną.
Oglądałam te programy jako pewnego rodzaju eksperymenty socjologiczne, jednocześnie osobiście przeżywając eksperyment w postaci lockdownu. Ciekawa w tym przypadku była nie tyle treść, co obserwowanie ludzi w sytuacji niemożności realizowania różnych swoich potrzeb - zmiany środowiska, wyjścia na zewnątrz, dotarcia do bliskich - czego przecież też doświadczaliśmy za sprawą koronawirusa.
#7 „Czarne lustro" (ang. „Black Mirror”)
Ten serial polecam, chociaż jestem wobec niego w pewnym sensie krytyczna, dlatego że jest postrzegany przez ludzi jak dokumentacja rzeczywistości, tymczasem traktuje o ekstremalnym wykorzystaniu czy też nadużywaniu technologii, które znamy.
Oczywiście niektóre z kreślonych tam scenariuszy już się realizują, ale w przypadku większości odcinków odnoszę wrażenie, że autorzy pokazują rozwój technologii w świecie, który składa się głównie ze złych ludzi albo ze skrajnych egoistów, z ludzi, którzy nie są w stanie się powstrzymać, bo są albo źli, albo słabi.
Moja diagnoza społeczna nie jest aż tak negatywna, w związku z czym nie wierzę, żeby technologie w przyszłości były aż tak nadużywane. Mimo wszystko oglądam i polecam ku przestrodze i jako pewnego rodzaju źródło wstrząsu. Może poza jednym odcinkiem, dotyczącym śledzenia obywateli Chin, w przypadku którego miałam wrażenie, że rzeczywistość wręcz skleiła się z filmem.
Zaletą tego serialu jest, że rozwija się w czasie. O ile preferencją twórców było, jak się wydaje, straszenie widza w pierwszych dwóch sezonach, to ten ostatni jest mocno nieoczywisty i w mojej opinii znakomity.
#8 „WestWorld”
Kolejny serial-przestroga. Znakomity pierwszy sezon, stawiający fundamentalne pytania o granice człowieczeństwa. Drugi - dla mnie bardzo trudny, bo jest po prostu makabreską, trzeci - znowu świetny. Dobra seria o naszym, ludzi, bestialstwie, które może być przez technologię replikowane.
Jako entuzjastka technologii uważam, że takie filmy tym bardziej powinni oglądać ci, którzy są zwolennikami nowych technologii albo pracują przy nowych technologiach i mają duży wpływ na ich kształt.
#9 „Bardzo dziki kraj” (and. „Wild Wild Country”)
Mam jeszcze jedną rekomendację, tym razem w innym klimacie, bo pozatechnologiczną. Nie dotyczy przyszłości, a przeszłości, ale moim zdaniem zdecydowanie zasługuje na polecenie, bo jest ewidentnie niedoceniony.
Biorąc pod uwagę społeczną polaryzację, która w tej chwili występuje w wielu miejscach na globie, uważam, że warto zobaczyć „Wild Wild Country”. Jest to serial o sekcie Osho hinduskiego guru, który dostrzegł, że ruch hipisowski wpatruje się w Indie i postanowił to zmonetyzować, budując skonsolidowaną sektę najpierw w Indiach, a później na terytorium USA. W przedziwny sposób starał się łączyć kapitalizm z hinduską duchowością i miał na swoim koncie szereg bardzo kontrowersyjnych stanowisk, nawet ocierających się o eugenikę.
Swoją farmę z tą sektą postanawia wybudować w Oregonie, gdzie mieszkają bardzo konserwatywni jak na dzisiejsze standardy ludzie, którzy ścierają się z jego postulatami wolnej seksualności. Nie rozumieją, dlaczego wybrał akurat to miejsce na globie i dlaczego chce rozsadzać tę ich do tej pory dobrze funkcjonującą społeczność. Ani on, ani zresztą ci mieszkańcy miasta nie są przedstawieni jako krystalicznie czyste postaci.
Dla mnie jest to niesamowity serial o konflikcie interesów, dobrze udokumentowany, coś, nad czym warto pochylić się w dzisiejszym świecie bardzo ostrego dyskursu społecznego, ale też wszelkiej szarlatanerii i fake newsów.
Rozmawiała Malwina Wrotniak