Nowa stawka ceł na aluminium zaproponowana przez Donalda Trumpa, która nie tylko oznacza 15-proc. wzrost wobec obowiązującej, ale także nie zakłada żadnych wyjątków czy zwolnień, będzie gwoździem do trumny tej gałęzi amerykańskiego przemysłu - alarmują przedsiębiorcy. To może spowodować lawinę zwolnień - informuje CNN.


Ustanowienie 25-proc. cła na aluminium są częścią agresywnej polityki Donalda Trumpa, którego celem jest ochrona krajowej produkcji, która w praktyce doprowadzi do światowej wojny handlowej. Wszystko wskazuje więc na to, że ta dostanie rykoszetem.
- Cła spowodują, że 20 tys. osób bezpośrednio zatrudnionych w amerykańskim przemyśle aluminiowym i 80 tys. w branżach pośrednich - oświadczył William Oplinger, dyrektor generalny Alcoa, przemawiając na konferencji BMO Clobal Metals and MIning. - To katastrofalne dla Stanów Zjednoczonych - dodaje cytowany przez CNN News.
Chociaż główna siedziba Alcoa jest w Pittsburghu, ale znaczna część produkcji aluminium odbywa się w Kanadzie, która jest następnie wysyłana do USA. Jednocześnie przyznał, że jego firma lobbuje u nowej administracji, aby przynajmniej rozważyła uwolnienie od ceł kanadyjskiego eksportu metali, umożliwiając np. 2/3 wjazd bez opłat granicznych. Alcoa ma co prawda niewykorzystane krajowe moce produkcyjne, ale są one, jak ocenia dyrektor, „bardzo stare i nieefektywne, ponieważ nie były używane od lat”. Na razie jeszcze przedsiębiorstwo czeka na wyceny, czy finansowanie modernizacje będzie opłacalne. - Podejmowanie teraz jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych w oparciu o tak niepewne doniesienia, są ryzykowne - dodaje Oplinger. Jego zdaniem nie wiadomo bowiem czy i na jak długo wprowadzona będzie podwyżka na cła na aluminium.
- Na pytanie administracji Trumpa czy przeniesiemy produkcję aluminium do USA, odpowiedzieliśmy, że wszelkie decyzje podejmujemy w perspektywie 20-40 lat, dlatego nie będziemy inwestować w Stanach Zjednoczonych w oparciu o możliwą podwyżkę taryf, która miałaby obowiązywać przez krótszy okres czasu - stawia jasno dyrektor.
Alcona szacuje, że 25-proc. cła na aluminium podwyższą ceny dla klientów o dodatkowe 1,5 - 2 mld rocznie. Do tego dochodzą cła odwetowe, które z kolei prowadzą prostą drogą do zmniejszenia popytu i zwolnień.
Inną strategię przejęła Coca Cola, której dyrektor generalny James Quincey w zeszłym miesiącu powiedział, że koncern szykuje się do zmiany opakowania - z aluminium na plastik i szkło. Tym sposobem firma chce uniknąć wyższych kosztów. Jednak jeśli ta zmiana zostanie przeprowadzona, oznacza ona zwolnienia w zakładach produkujących konserwy, z którymi współpracuje Coca Cola.
Biały Dom komentuje powyższe rewelacje w sposób dla siebie ostatnio charakterystyczny. - Międzynardowe firmy podcinają od dawna amerykańską produkcję aluminium, zalewając nasz rynek tanim importem z Australii, Brazylii i Kanady - zaznacza Kush Desai. - Chociaż cła prezydenta Trumpa zakłócają modele biznesowe tych firm, to ochrona naszego bezpieczeństwa narodowego i naszych interesów jest kluczowa - dodaje w CNN News.
Według Stowarzyszenia Aluminium w sumie ta branża przemysłu bezpośrednio zatrudnia 164 tys. osób, a 272 tys. pracują w sektorach powiązanych tj. górnictwo, budownictwo i produkcja. Z danych Departamentu Handlu wynika, że Kanada to „główne źródło aluminium”, wysyłając do swojego południowego sąsiada zarówno sam surowiec, jak i produkty po obróbce, których wartość w sumie szacuje się na 11 mld dolarów. W zeszłym roku do USA przyjechało aluminium za 27 mld dolarów, pochodzące m.in. z Chin, Meksyku, Korei Południowej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W tym samym czasie wyeksportowały na cały świat aluminium o wartości 14 mld dolarów.
opr. aw