
W obliczu covidowego kryzysu Chiny stawiają na sprawdzone rozwiązania. Na koniec września zadłużenie Państwa Środka sięgnęło 335 proc. PKB i było aż o 35 p. proc. wyższe niż rok wcześniej - wynika z danych Institute of International Finance. Tak wysokiego skoku długu nie zanotowano nawet w 2009 r., tyle że wówczas wzrost PKB był wyraźnie szybszy.
Podobnie jak przy okazji globalnego kryzysu finansowego ponad dekadę temu i tym razem ciężar zadłużenia wzięły na siebie firmy niefinansowe. Co ciekawe i w 2009 r. i 2020 r. wchodziły one po kilku latach delewarowania. W okresie październik 2019-wrzesień 2020 zadłużenie przedsiębiorstw wzrosło z 150 do 166 proc. PKB - szacuje IIF.
Dzięki temu Chiny mogły przetrwać lockdown i rozruszać działalności po odmrożeniu gospodarki nie tylko kosztem zwiększania długu publicznego. Choć ten i tak poszedł mocno w górę: z 53 proc. PKB rok wcześniej do 63 proc. PKB na koniec września. Warto jednak wspomnieć, że zgodnie z "chińską charakterystyką" granica miedzy państwem a biznesem (nie tylko tym formalnie kontrolowanym przez władze) jest bardzo cienka.
Jak szacuje IIF, wzrósł również lewar gospodarstw domowych (z 54,4 proc. do 59,8 proc.) i sektora finansowego (z 42,8 proc. do 46,9 proc. PKB).

MKa
