Chińskie akcje notowane na giełdzie w Hongkongu spadły do najniższego poziomu od 19 lat. Zagraniczni inwestorzy odwrócili się od nich plecami i wybierają inny azjatycki rynek. Tanie chińskie akcje mogą okazać się jednak dobrą okazją, jeżeli trwający od 3 lat spadkowy trend się odwróci.


Indeks Hang Seng w Hongkongu spadł w poniedziałek o 2,33%, głównie za sprawą akcji spółek z branży nieruchomości, po tym jak Ludowy Bank Chin utrzymał stopy procentowe dla kredytów jednorocznych i pięcioletnich na poziomie odpowiednio 3,45% i 4,2%. Najgorzej radziły sobie notowania dewelopera China Resources Land, które straciły ponad 10%.
Jeszcze więcej niż główny indeks hongkońskiej giełdy stracił Hang Seng China Enterprises. Benchmark odzwierciedlający zachowanie akcji największych chińskich spółek notowanych w Hongkongu stracił dziś ponad 3%, wyznaczając 19-letni dołek. Liderami spadków w indeksie były spółki technologiczne takie jak Meituan i Tencent.
Równie niepewne nastroje panowały dziś na głównym kontynentalnym chińskim indeksie CSI 300, który stracił w poniedziałek 1,56%, a od początku roku prawie 5%. Jak zwraca uwagę Bloomberg, luka cenowa pomiędzy podwójnie notowanymi akcjami na giełdach na kontynencie oraz w Hongkongu osiągnęła najwyższy poziom od 2009 roku. Zniżka na chińskich parkietach sięga 36%.
Podobnie jak w zeszłym roku, zachowanie chińskiego rynku akcji stoi cały czas w wyraźnym kontraście do amerykańskiej giełdy. Hang Seng stracił do początku 2024 r. prawie 11%, podczas gdy S&P 500 zyskał w tym czasie 2% i osiągnął w ostatni piątek najwyższy wynik od 2 lat.


Chroniczne rozczarowanie chińskimi akcjami
Kontrolowana przez władze gazeta “South China Morning Post”, pisała kilka dni temu o “chronicznym rozczarowaniu” chińskim rynkiem akcji wśród zagranicznych inwestorów. Odstraszać od lokowania kapitału w Państwie Środka ma ich przede wszystkim spowalniająca gospodarka oraz napięcia polityczne. W tekście powołano się na najnowszy raport Bank of America, w którym swoimi poglądami na temat chińskiego rynku akcji podzieliło się 146 respondentów zarządzających pieniędzmi w ramach różnych funduszy inwestycyjnych.
78% z ankietowanych przez Bank of America uważa, że w chińskiej gospodarce trwa właśnie wykolejenie strukturalne. Dla porównania w ubiegłym roku wskazywało na to 50% respondentów. Około 82% zarządzających pieniędzmi uważa, że chińskie gospodarstwa domowe będą w dalszym ciągu oszczędzać pieniądze, zamiast wydawać je lub inwestować. Jeśli prognoza się sprawdzi, deflacja konsumencka w Chinach może utrzymać się przez dłuższy czas.
Globalne fundusze widzą swoje szanse w innych azjatyckich gospodarkach. Nie gaśnie zainteresowanie Japonią. Ponad jedna czwarta respondentów Bank of America liczy w tym roku na osiągnięcie na tym rynku dwucyfrowego zwrotu. Według badania jest to ulubiony kierunek inwestorów w całym regionie, na który obstawia 59% ankietowanych zarządzających funduszami.
Jeszcze rok wcześniej raport Bank of America wskazywał, że ożywienia gospodarczego w Chinach spodziewa się prawie 80% ankietowanych. Teraz ich odsetek spadł do zera. Shortowanie chińskich akcji jest obecnie jedną z najmodniejszych pozycji wśród funduszy. Mimo wszystko papiery wartościowe spółek z Państwa Środka są teraz relatywnie tanie.
Spadki na tamtejszych giełdach trwają od wiosny 2021 roku. Jeżeli pojawią się sygnały odbicia, takie jak obrona dna bessy, zagraniczny kapitał może wrócić na chiński rynek. Innym wypatrywanym znakiem do wejścia na pokład będą stymulusy gospodarcze ze strony Pekinu, których wdrożenie może wymusić sytuacja na rynku nieruchomości.