Podwyżki są przyczyną niskiej rentowności i niedoszacowania programów ubezpieczeniowych. Flotowcy chcący uzyskać najlepszą cenę ubezpieczenia będą zmuszeni wziąć pod lupę politykę zarządzania pojazdami firmowymi oraz wdrażać programy prewencyjne w zakresie obniżenia szkodowości.
Dzisiaj już wiadomo, że podwyżek ubezpieczeń OC i AC komunikacyjnych najprawdopodobniej nie unikniemy. Na wysokość tych ubezpieczeń wpływ ma przede wszystkim średnia wysokość wypłacanych odszkodowań w naszym kraju, która w ostatnim roku znacznie wzrosła. Oprócz tego na ich wysokość mają także wpływ m.in. zakres terytorialny ochrony, gwarancje utrzymania sumy ubezpieczenia w czasie, redukcja sumy ubezpieczenia po szkodzie, rozszerzenia specjalne w AC zwiększające zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela, sposób kalkulacji kosztów naprawy, a nawet terminy płatności składek. Zatem wyższe koszty ubezpieczenia będą dotyczyć w pierwszej kolejności klientów o najwyższym współczynniku szkodowości. Najbardziej podwyżki dotkną floty, w skład których wchodzą starsze pojazdy, a w przypadku klientów, gdzie szkodowość jest niska, ubezpieczyciel nie będzie zmuszony do zwiększenia stawek, a przynajmniej nie tak drastycznie.
– Cięcie kosztów utrzymania floty spowodowało, że okres eksploatacji pojazdów został wydłużony, floty starzeją się, a to z kolei jest jednym z czynników wpływających na wzrost stawek. Niższa wartość takich pojazdów wymusza podniesienie stawek AC, tak aby zebrana składka odzwierciedlała koszty napraw szkód częściowych. A te z uwagi na wiek pojazdu są wyższe. Towarzystwa ubezpieczeniowe na pewno usztywniły swoją ofertę i są mniej skłonne do podejmowania dużego ryzyka, głównie za sprawą strat poniesionych w 2010 r. na ubezpieczeniach komunikacyjnych. Powoduje to, że koszty ubezpieczeń pozornie rosną, jednak dotyczy to głównie flot, których użytkownicy nie byli w żaden sposób kontrolowani – komentuje Artur Zych, dyrektor handlowy BIK Brokers, gdańskiej spółki brokerskiej specjalizującej się w ubezpieczeniach komunikacyjnych
Polityka flotowa pod nadzorem
Dlatego też w tym roku firmy świadczące usługi Car Fleet Management i Full Service Leasing wezmą pod lupę i będą bardziej szczegółowo analizować politykę flotową swoich klientów, co pozwoli ograniczyć szkodowość i zachować niskie stawki ubezpieczeniowe.
Chcesz ubezpieczyć samochód » Sprawdź naszą ofertę
– Taka polityka może obejmować stosowanie wewnętrznych regulaminów korzystania z pojazdów służbowych określających zasady ich użytkowania, okresowe szkolenia i wykłady dla kierowców w zakresie bezpiecznej jazdy, jak również testy ze znajomości przepisów weryfikujące posiadane kwalifikacje w tym zakresie. Z drugiej strony, polityka flotowa powinna przewidywać stosowanie udziału własnego w przypadku szkód spowodowanych z winy kierowcy. Firmy, w których użytkownicy wykazują niską kulturę jazdy i powodują wiele szkód, mogą lada chwila spodziewać się podwyżek. Ubezpieczyciele podsumowali już szkodowość na przestrzeni 2010 r. i na tej podstawie zwiększają stawki – wyjaśnia Janusz Pawłowski, koordynator ds. ubezpieczeń i likwidacji szkód komunikacyjnych w ALD Automotive Polska.
Pomimo nieuniknionych podwyżek, niektórzy klienci wiodących firm CFM mogą liczyć na lepsze i korzystniejsze warunki ubezpieczeniowe i negocjację przez leasingodawcę stawek w ich imieniu, ze względu na skalę jego działalności.
– Wynika to z faktu, że oferujemy ubezpieczenia w unikatowym na polskim rynku modelu, w którym korzystamy ze stworzonego specjalnie dla klientów programu ubezpieczeniowego. Co więcej, od zeszłego roku zapewniamy naszym klientom elastyczny wybór opcji assistance oraz udziału własnego w szkodzie, który pozwala dostosować poziom ochrony dla każdego samochodu z osobna. W efekcie nasi klienci mogą ograniczyć całkowity koszt polisy, a podwyżki na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych dotkną ich mniej niż pozostałe firmy – dodaje Janusz Pawłowski z ALD Automotive.
Edukacja klientów
Firmy CFM będą starały się wdrażać na większą skalę programy szkoleniowe (do tej pory traktowane przez wielu klientów jako zbędne) skierowane do klientów w zakresie ograniczenia szkodowości użytkowania floty i bezpiecznej jazdy. Pozwoli to na wykształcenie pewnych nawyków wśród użytkowników aut flotowych, a dodatkowo wpłynie na wzrost bezpieczeństwa na drogach. – Od ponad 3 lat cyklicznie wspólnie z firmą ubezpieczeniową organizujemy dla swoich klientów flotowych szkolenia Master Drive. Głównym celem tego programu jest właśnie obniżenie szkodowości użytkowania pojazdów flotowych poprzez zmianę postawy kierującego. Dzięki temu, że odpowiednio wcześnie zareagowaliśmy i podjęliśmy działania na rzecz zmniejszenia szkodowości we flotach naszych klientów, dziś podwyżka stawek ubezpieczeniowych dla Masterlease jest relatywnie najniższa na rynku i nie przekracza 25% – wylicza Konrad Karpowicz, dyrektor handlowy Masterlease.
Przedstawiciele branży CFM prognozują, że dalszy rozwój tego rynku w obszarze współpracy z firmami ubezpieczeniowymi będzie zmierzał w kierunku indywidualnego ustalania wysokości stawek w oparciu o działania, które wpływają na zmniejszenie szkodowości.
– Zupełnie inaczej jest we flotach samochodów ciężarowych (zwłaszcza w transporcie międzynarodowym). Tutaj ubezpieczyciele bardzo konsekwentnie wywindowali składki OC. Klienci szkodowi muszą opłacić bardzo wysokie składki, nawet w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych za pojazd, a pamiętajmy, że jest to ubezpieczenie obowiązkowe – dodaje Artur Zych z BIK Brokers.
Edukacja i wdrażanie specjalnych programów to nie wszystko. Ważne jest także stworzenie i wdrożenie regulaminu użytkowania pojazdu służbowego, który przełoży się na poziom szkodowości, a co za tym idzie – wartość pojazdu w momencie jego późniejszej sprzedaży. Takie dokumenty pomagają stworzyć brokerzy ubezpieczeniowi, którzy pozyskują też z zakładów ubezpieczeń środki na szkolenia prewencyjne dla „niedoskonałych” kierowców. Szczególnie pomocne może to być w przypadku mniejszych firm, które zarządzają flotami we własnym zakresie i nie mają własnych funduszy na dodatkowe szkolenia kierowców.
Inaczej sytuacja wygląda z usługami assistance, które są ostatnio popularnym dodatkiem do ubezpieczeń AC i OC. Tutaj wzrostu stawek raczej nie będzie.
Ceny assistance bez zmian
Z tego względu, że wartości odszkodowań assistance mają niewielki udział w rachunkach ubezpieczycieli, podwyżka cen nie będzie miała tutaj wielkiego wpływu na świadczenie tych usług. Koszty i jakość usług assistance powinny być utrzymane mniej więcej na poziomie z 2010 r.
– Mimo iż ceny niektórych, poszczególnych usług assistance finansowanych w roku 2010 przez asystorów również nieco wzrosły, to z uwagi na różnorodność usług w pakietach nie wpływają one tak bezpośrednio na rentowność i ceny całych pakietów assistance. Jednak szkodowość i ceny assistance były i są przedmiotem regularnej, wieloletniej analizy i dostosowywania przez każdego asystora. Jakość usług assistance jest monitorowana, a jej niedotrzymanie jest szybko widoczne – nie da się na tym oszczędzać. Możliwe są jednak korekty cen – będą one raczej niewielkie lub też maskowane zmianami in plus lub in minus co do zakresu świadczeń lub ich limitów – wyjaśnia Michał Krzyżanowski, dyrektor departamentu rozwoju produktów Inter Partner Assistance S.A. Oddział w Polsce.
Jak podkreśla Michał Krzyżanowski – ewentualne oszczędności na assistance dodawanych do polis OC i AC mają „krótkie nogi”. Wynika to z tego, że usługi pomocowe oferowane w różnorodnym zakresie stanowią głównie element wyróżnienia oferty konkurujących między sobą ubezpieczycieli, a nie odrębnej oferty. Świadczenia te mają być dla kierowców gwarancją utrzymania mobilności. Ich podstawową rolą jest – w razie awarii, wypadku czy kradzieży – zorganizowanie pomocy i sfinansowanie różnorodnych potrzebnych usług związanych z kontynuacją podróży.
Większość firm flotowych, leasingowych i CFM chcących zapewnić mobilność floty wybiera rozbudowane oferty ubezpieczeniowe z pakietami assistance, które gwarantują najbardziej kompleksową ochronę, jak np. świadczenia samochodu zastępczego na czas naprawy. Nie wiadomo jednak, jak rynek zachowa się po podwyżce stawek. Jak dotąd jedni negocjują ceny i wdrażają zalecane programy edukacyjne, a inni czekają na określenie stawek przez ubezpieczycieli i rozwój konkurencyjności w zakresie oferty.
Wartość szkód zgłoszonych z OC komunikacyjnego w Europie
W 2006 r. odnotowano w Europie ok. 2,6 mln szkód osobowych (2,3 mln w 2003 r.). Szkody osobowe stanowią 14% ilości wszystkich szkód zgłoszonych z OC komunikacyjnego. Wypłaty z tego tytułu stanowią ponad połowę (52%) ogółu wypłat szkodowych z OC komunikacyjnego. Oznacza to, że szkoda osobowa kosztuje w Europie ponad trzy razy więcej niż szkoda rzeczowa. Udział szkód osobowych w całej ilości odnotowanych szkód jest wysoce zróżnicowany w poszczególnych krajach. Jest on najwyższy we Włoszech, gdzie osiąga poziom 22%, w Hiszpanii (18%) i Szwecji (17%), a najniższy w Grecji, Czechach i na Węgrzech, gdzie wynosi poniżej 5%. W Polsce wynosił on 7%. Przeciętnie ok. 37% wypłacanych świadczeń związanych jest z dużymi szkodami (powyżej 100 tys. euro), które stanowią zaledwie nieco powyżej 1% ogółu szkód osobowych. Z ogółu 37-46% stanowią szkody pomiędzy 100-500 tys. euro, 27% szkody 500 001-1 000 000 i kolejne 27% szkody powyżej 1 mln euro. Szkody o wartości powyżej 500 tys. euro stanowią zaledwie 0,2% ogółu liczby szkód osobowych wypłaconych oraz 20% wartości wypłat. Największe szkody osobowe w latach 2001-2006 miały miejsce w Niemczech i Wielkiej Brytanii (każda z nich powyżej 25 mln euro).
(Źródło: Raport pt. „Szkody osobowe z tytułu OC komunikacyjnego w Polsce. Tendencje rozwoju 2006-2009”, aut. Promotor – Stowarzyszenie dla Rozwoju Ubezpieczeń Komunikacyjnych i Rynku Motoryzacyjnego)
W 2006 r. odnotowano w Europie ok. 2,6 mln szkód osobowych (2,3 mln w 2003 r.). Szkody osobowe stanowią 14% ilości wszystkich szkód zgłoszonych z OC komunikacyjnego. Wypłaty z tego tytułu stanowią ponad połowę (52%) ogółu wypłat szkodowych z OC komunikacyjnego. Oznacza to, że szkoda osobowa kosztuje w Europie ponad trzy razy więcej niż szkoda rzeczowa. Udział szkód osobowych w całej ilości odnotowanych szkód jest wysoce zróżnicowany w poszczególnych krajach. Jest on najwyższy we Włoszech, gdzie osiąga poziom 22%, w Hiszpanii (18%) i Szwecji (17%), a najniższy w Grecji, Czechach i na Węgrzech, gdzie wynosi poniżej 5%. W Polsce wynosił on 7%. Przeciętnie ok. 37% wypłacanych świadczeń związanych jest z dużymi szkodami (powyżej 100 tys. euro), które stanowią zaledwie nieco powyżej 1% ogółu szkód osobowych. Z ogółu 37-46% stanowią szkody pomiędzy 100-500 tys. euro, 27% szkody 500 001-1 000 000 i kolejne 27% szkody powyżej 1 mln euro. Szkody o wartości powyżej 500 tys. euro stanowią zaledwie 0,2% ogółu liczby szkód osobowych wypłaconych oraz 20% wartości wypłat. Największe szkody osobowe w latach 2001-2006 miały miejsce w Niemczech i Wielkiej Brytanii (każda z nich powyżej 25 mln euro).
(Źródło: Raport pt. „Szkody osobowe z tytułu OC komunikacyjnego w Polsce. Tendencje rozwoju 2006-2009”, aut. Promotor – Stowarzyszenie dla Rozwoju Ubezpieczeń Komunikacyjnych i Rynku Motoryzacyjnego)
Beata Trochymiak
Zobacz też:
» W poszukiwaniu środków na auto
» Ponadnormatywne zużycie samochodu poleasingowego
» Co może stracić flota przy zbyt rygorystycznej polityce oszczędności?
» W poszukiwaniu środków na auto
» Ponadnormatywne zużycie samochodu poleasingowego
» Co może stracić flota przy zbyt rygorystycznej polityce oszczędności?
Źródło:
