Po protestach potencjalnych wykonawców Centralny Port Komunikacyjny złagodził niektóre kryteria dopuszczenia do inwestycji wartej minimum 5 mld zł - podaje czwartkowy "Puls Biznesu". Gazeta informuje, że nie udało się zadowolić wszystkich - zastrzeżenia mają polskie firmy i międzynarodowy gigant.


"PB" wyjaśnia, że rodzimi przedsiębiorcy alarmowali, iż stawiane przez CPK wymagania zamkną im drzwi do realizacji inwestycji, a otworzą je korporacjom z międzynarodowego rynku. Przetarg odbywa się w formule dialogu konkurencyjnego. Oznacza to - zgodnie z publikacją "PB" - wyłonienie zwycięzcy z grona firm dopuszczonych do kolejnego etapu postępowania na podstawie oceny złożonych wniosków.
Dziennikarze "PB" podali, że kryteria oprotestowało osiem firm, m.in. Budimex, Mirbud i Samsung. "Po protestach spółka CPK złagodziła wiele zapisów, m.in. dotyczących wymaganych obrotów członków konsorcjum wykonawczego i wartości zrealizowanych przez nich robót. Wydłużyła też okres, z którego referencje weźmie pod uwagę. Nowe kryteria jest w stanie spełnić wiele firm polskich i unijnych. Co z tego - mówią potencjalni rodzimi wykonawcy - skoro grono dopuszczonych do dialogu będzie tak wąskie, że zmieści się w nim tylko światowa elita" - wskazują dziennikarze.
Prezes Mirbudu mówi "PB", że firmy wycofały część zarzutów, ale nie rezygnują z protestu i czekają na wyznaczenie terminu rozprawy. Obawy - jak relacjonuje w gazecie - budzą zapisy pozwalające na dopuszczenie do postępowania nie więcej niż pięciu oferentów. "Jeśli zgłosi się wiele międzynarodowych firm, polskie - mimo formalnego spełnienia wymagań przetargowych - nie znajdą się w wybranej piątce, nie zostaną dopuszczone do dialogu i złożenia oferty, bo międzynarodowym korporacjom łatwiej będzie dostać dodatkowe punkty za tzw. kryteria selekcji" - mówi "PB" Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu. (PAP)
jls/ jpn/