Podczas 19-tej Konferencji WallStreet Zbigniew Jakubas – jeden z najbogatszych Polaków – opowiadał o branżach przyszłości. Inwestor zdradził także swoją opinię na temat kilku gorących spółek z GPW oraz najważniejszych par walutowych.


Wśród branż, które w najbliższej przyszłości mogą zapewnić wyższą stopę zwrotu niż rynek, Jakubas wymienił nowe technologie, branżę medyczną i telekomunikację.
- Na infrastrukturę telekomunikacyjną zapotrzebowanie jest w tej chwili ogromne. Każdy telefon, każda transakcja w banku, internet wszystko to wymaga przesyłu danych. Ten, kto w przyszłości będzie miał sieci, ten będzie królem – stwierdził inwestor.
Jakubas przeanalizował także kilka spółek z rodzimego parkietu. Na wstępie odwołał się do Warrena Buffeta i jego słów: „lepiej kupić wspaniałą firmę za przeciętną cenę, niż przeciętną za wspaniałą cenę”. Zachęcał jednocześnie do inwestowania w spółki ze stabilnych biznesów. Zaznaczył jednak, że na takich inwestycjach nie należy się spodziewać 20% stóp zwrotu rok w rok. Jako przykład stosunkowo bezpiecznej inwestycji Jakubas przedstawił Eneę, której jest udziałowcem.
Państwo to najgorszy inwestor
- Spółka ma 2 mld zł EBITDA, wysoki CAPEX spowodowany inwestycją w Kozienicach. Dywidendy były do tej pory płacone na poziomie 3%. Nie jest to może dużo, jednak zapewne po oddaniu Kozienic jest pole do poprawy. Stosunek zysku do kapitalizacji wynosi 7 do 1. Jest to dobry przykład maszyny, która po prostu będzie funkcjonowała.
Inwestor zaznaczył jednak, że nad spółką wisi jedno ogromne ryzyko. Jest nim główny akcjonariusz.
- Jest to spółka kontrolowana przez Skarb Państwa. Jeżeli państwo zechciałoby, aby Enea np. ratowała górnictwo, przejmując bubla typu Kompania Węglowa, to wycena może spaść – stwierdził. Jakubas przypomniał jednocześnie słowa ministra Sochy, że państwo to najgorszy inwestor, ponieważ działa nie z pobudek ekonomicznych, tylko politycznych.
Z kolei jako przykład spółki mocno wygrzanej Jakubas zaprezentował wykres LPP. – Trzeba mieć naprawdę dużą wiarę w spółkę, aby kupować ją po takich wzrostach i przy takich wskaźnikach – stwierdził inwestor.
Dokąd zmierza CD Projekt?
Jakubas odniósł się także do obecnej wyceny CD Projektu. Inwestor był udziałowcem spółki na początku jej giełdowej przygody, jednak sprzedał swoje akcje przy poziomie 8 zł za sztukę, aby móc zrealizować inne inwestycje.
- Życzę CD Projektowi jak najlepiej, bo to naprawdę grupa świetnych ludzi, pasjonatów, jednak dzisiejsza wycena to zysk razy 339. Oczywiście wszyscy wierzą, że spółka sprzeda w tym roku np. 7 mln gier i wypracuje z nich powiedzmy około 350 mln zł. Tylko, że pieniądze te będą jedynie w tym roku. Kolejny rok, to budowanie nowej gry, a więc sporą część środków pochłonie CAPEX i zysk średnioroczny nie będzie większy niż 120-150 mln zł. Myślę więc, że możliwości wzrostowe powoli się tutaj wyczerpują – powiedział Jakubas.
Na koniec inwestor przytoczył przykład kolejnej ze swoich spółek, Polnej. – Jeżeli spółka przejmie w przyszłym roku jeden z zakładów, na które złożyła oferty, to uzyska wielki wzrost potencjału. Jeżeli akwizycja się nie uda, to akcjonariusze będą mieli podobnie dużą dywidendę jak w tym roku – zapowiedział Jakubas. Jednocześnie dodał: - Ja jako akcjonariusz uważam, że nie jest fair, gdy spółka śpi na pieniądzach, nie ma pomysłu co z nimi zrobić i nie dzieli się tymi pieniędzmi z inwestorami.
Adam Torchała
Bankier.pl jest patronem medialnym i technologicznym konferencji WallStreet, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.