To był kolejny ciekawy weekend na rynku bitcoina. Po dość spokojnym tygodniu, przyniósł przyspieszenie wzrostów i nowe rekordy najpopularniejszej kryptowaluty, której kurs otarł się o okrągły poziom 20 000 dolarów. Na największej giełdzie na świecie – CME – rozpoczęły się notowania kontraktów terminowych na bitcoina.




Choć bitcoin jest notowany 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu, to jednak zdecydowanie najciekawszymi okresami w jego notowaniach bywają weekendy. Bardzo często właśnie wtedy odbywają się na nim najbardziej dynamiczne ruchy cenowe, jakby na rynku pojawiali się inwestorzy, którzy w tygodniu handlują na innych rynkach, a w weekend nie mają co robić z pieniędzmi ;)
Ubiegły tydzień był stosunkowo spokojny dla bitcoina. O ile w okresie trzech tygodni od 15 listopada do 8 grudnia kurs bitcoina wzrósł o 136%, to od 8 do 15 grudnia bitcoin zyskał tylko 4%. Weekend przyniósł jednak przyspieszenie dynamiki zmian kursu – kurs bitcoina zyskał około 2 tys. dolarów docierając w niedziele południe do poziomu 19 781 dolarów – wynika z danych publikowanych przez serwis Coindesk, który publikuje indeks cen bitcoin oparty na notowaniach kilku największych giełd na świecie. Natomiast według konkurencyjnego serwisu Coinmarketcap, który publikuje podobny indeks cen bitcoina, bariera 20 000 dolarów została przez kryptowalutę pokonana. Według tego serwisu bitcoin dotarł do poziomu 20 089 dolarów.
Patrząc jednak na notowania bitcoina na największej światowej giełdzie Bitfinex, najwyższy osiągnięty tam kurs bitcoina to „tylko” 19 891 dolarów. Po osiągnięciu rekordowych notowań, tak jak tydzień temu, najpopularniejsza kryptowaluta przeżyła sporą korektę – kurs zniżkował w ciągu kilkunastu godzin o około 2 tys. dolarów. W poniedziałek nad ranem za bitcoina na Bitfineksie płacimy 18 770 dolarów. Poziom 20 000 dolarów został na pewno pobity na największym rynku azjatyckim – giełdzie Bithumb –, gdzie w poniedziałek nad ranem za jednego bitcoina trzeba zapłacić 20 056 dolarów. Na tym rynku bitcoina jednak zawsze jest droższy w stosunku do innych światowych giełd.
Jeśli popatrzymy na notowania w złotych, na giełdzie BitBay bitcoin jest notowany po 65 312 złotych, a rekordowy kurs to 67 899 złotych.
Sytuacja w ciągu ostatniego weekendu przypominała bardzo tę sprzed tygodnia, kiedy to miał miejsce debiut kontraktów terminowych na bitcoina na giełdzie Cboe. Bitcoin osiągnął rekordy notowań tuż przed startem notowań kontraktów, by potem nastąpiła spora korekta notowań. W niedzielę notowania kontraktów na bitcoina zapoczątkowała CME.
#Bitcoin heads to the bigger Wall Street stage as the world's biggest exchange debuts futures https://t.co/cZdLa9xAO4 pic.twitter.com/e6s8S9ONFg
— Holger Zschaepitz (@Schuldensuehner) December 18, 2017
Choć CME jest większą giełdą, niż Cboe, obroty na kontraktach są niższe, jednak wynika to z faktu, że notowane na CME kontrakty mają wyższy mnożnik. Podczas gdy na Cboe mnożnik kontraktu wynosi jeden (czyli jeden kontrakt opiewa na jednego bitcoina), to na CME mnożnik kontraktu wynosi pięć. Wyceny kontraktów na CME są nieco wyższe, niż u konkurencji.
W poniedziałkowy poranek cena kontraktów styczniowych, najaktywniej handlowanych na obu giełdach, to 19 450 dolarów na CME (przy wolumenie 636 kontraktów) oraz 19 230 dolarów na Cboe (przy wolumenie 2 117 kontraktów). Na innych seriach kontraktów notowanych na CME handel praktycznie nie istnieje – właściciela zmieniły dotąd pojedyncze sztuki kontraktów.
Porównując debiuty kontraktów na obu rynkach widać, że debiut na CME odbywa się już przy niższej różnicy pomiędzy wycena kontraktów a ceną bitcoina z rynków kasowych. Jak policzył Bloomberg, premia kontraktów notowanych na CME w czasie pierwszej sesji wynosi tylko 2%, podczas gdy w czasie debiutu na Cboe wynosiła 13%.
#Bitcoin CME future curve in contango. pic.twitter.com/PqpfQAFG1J
— Holger Zschaepitz (@Schuldensuehner) December 18, 2017
Choć na CME i Cboe mamy do czynienia z produktem nazywanym identycznie (kontrakty terminowe na bitcoina, które są rozliczane gotówkowo – nie ma dostawy fizycznej), to jednak są pomiędzy nimi różnice. Oprócz wspomnianego wcześniej mnożnika, inaczej ustalana jest cena rozliczeniowa. Kontrakty notowane na Cboe rozliczane są w oparciu o fixing bitcoina na giełdzie Gemini , tymczasem CME ustala cenę rozliczeniową w oparciu o Bitcoin Reference Rate(referencyjny kurs bitcoina), który jest obliczany na podstawie notowań z czterech rynków.
Inne są także widełki zmian cenowych na obu rynkach, po których osiągnięciu notowania są wstrzymywane, a rynki równoważone. Podczas gdy na Cboe wynoszą one 10% i 20% (i zostały użyte już podczas debiutu), to na CME, w czasie regularnego handlu, dolne (górnych brak) widełki wynoszą 7% i 13%, a ostatecznie ceny nie mogą zmienić się bardziej, niż o 20%. W czasie handlu pozasesyjnego widełki zmian wynoszą 5% w dół i w górę.
Wciąż są problemy z dostępnością do handlu kontraktami u niektórych dużych brokerów. Tak, jak przed debiutem kontraktów na giełdzie Cboe kilku dużych graczy nie zdecydowało się na zaoferowanie dostępu do kontraktów na bitcoina, tak i teraz niektórzy brokerzy zachowują wstrzemięźliwość – informuje agencja Bloomberga. TD Ameritrade, który od dziś oferuje dostęp do handlu bitcoinowymi kontraktami na Cboe, wstrzyma się na razie z ofertą dostępu do kontraktów na CME, aby upewnić się, czy na rynku jest odpowiednia płynność. E*Trade na razie rozważa zaoferowanie dostępu do tych instrumentów. Goldman Sachs może wymagac od klientów 100% depozytu zabezpieczającego, co faktycznie czyni z kontraktów terminowych coś w rodzaju inwestycji w bitcoina, bo przy takim depozycie brak jest dźwigni.
Oficjalne depozyty zabezpieczające nakładane przez izby clearingowe na kontrakty na bitcoina wynoszą 44% na kontrakty notowane na Cboe oraz 47% na kontrakty na CME. Jednak sami brokerzy nierzadko wymagają wyższych depozytów. Przykładowo Interactive Brokers (miał ponad połowę udziału w obrocie na pierwszej sesji na Cboe) żąda depozyty w wysokości 53% dla pozycji długich i 240% (!) dla pozycji krótkich. To pokazuje, że instytucje finansowe kierują się duża dozą ostrożności w stosunku do nowego instrumentu. Wynika to z obaw przed dużymi zmianami notowań, jakie mają miejsce na kursie bitcoina, któremu zdarzało się notować wahania nawet o 20% dziennie i potencjalnymi bankructwami klientów, w przypadku, gdyby ich depozyty zabezpieczające nie pokryły gwałtownie zmieniających się pozycji na rynku.
Marcin Dziadkowiak