Możemy pójść 18 maja do wyborów i powiedzieć innym politykom: skończyło się rumakowanie. Skończyły się czasy beznadziejnej, miałkiej polityki o niczym – mówiła w środę na wiecu w Poznaniu wicemarszałkini Senatu, kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat.


Biejat spotkała się w środę wieczorem z mieszkańcami Poznania, by zachęcać do głosowania w wyborach prezydenckich i oddania głosu na jej wizję Polski.
„To wybory, które naprawdę mogą znaczyć dużo więcej, niż tylko wybór - tylko i aż - tego, kto zasiądzie w fotelu prezydenckim w tym roku. Proszę was tutaj o ostatnią mobilizację, bo ja dam z siebie wszystko” – zadeklarowała. Zapowiedziała, że będzie pracowała do ostatnich godzin kampanii i przekonywała, że „można głosować z nadzieją i odwagą, że można głosować na inną politykę i można w tej polityce wierzyć w tych ludzi, którzy naprawdę chcą coś zmienić". "Którzy nie tylko składają obietnice, ale udowadniają każdego dnia, że te obietnice po prostu realizują już tu i teraz” - dodała.
„Wiem, że to rozumiecie, że wiecie, że wasz głos coś znaczy, że wiecie, że możecie wiele zmienić i że możemy tę zmianę stworzyć razem. Że możemy pójść 18 maja do wyborów i powiedzieć innym politykom: +wiecie co, skończyło się rumakowanie+. Skończyły się czasy beznadziejnej, miałkiej polityki o niczym” – mówiła.
„Skończyły się czasy, do których byliście przyzwyczajeni, że politykę można robić w ten oto sposób, że co wybory obiecuje się tę samą kiełbasę wyborczą. Potem odkłada się ją na półkę i w następnym cyklu się ją wyjmuje i taką już lekko nieświeżą sprzedaje po raz kolejny, tylko po to żeby o niej znowu zapomnieć” – dodała.
Biejat przypomniała, że głos na nią to głos na prawa kobiet. „Dzisiaj wielu polityków, tak jak w 2023 roku opowiada wam, że dla nich aborcja też jest ważna, że podpiszą ustawę aborcyjną, jak jakaś do nich trafi. Ale kiedy np. trzeba zadbać o to, żeby na Wiejskiej w Warszawie skrajni fanatycy nie terroryzowali aborcyjnych aktywistek, które pomagają innym kobietom, żeby przy okazji nie utrudniali życia ich sąsiadom, którzy ich wspierają - to jakoś na placu boju zostaje tylko Lewica" - zauważyła.
"To jakoś na placu boju zostaję tylko ja, która walczy o to, żeby ją chronić. Zostaje wiceszef MSWiA Szczepański z Lewicy, który zadbał o to, żeby pojawił się na ulicy Wiejskiej patrol policji 24 godziny na dobę. A pan Rafał Trzaskowski nie zrobił nic. Mówił, że aborcję trzeba wprowadzić, że to jest ważne, ale kiedy trzeba było zadbać o kobiety, o ich bezpieczeństwo, zapomniał, że jest prezydentem tego miasta” – zaznaczyła Biejat.
Odniosła się także do innych swoich postulatów, w tym dotyczących budowy mieszkań czynszowych, ukrócenia „samowoli banków na kredytach hipotecznych”, czy postulatów związanych z „odważną polityką, jeśli chodzi o prawa pracownicze”. Przypomniała, że w ostatnim czasie przerwała swoją kampanię wyborczą, by być na posiedzeniu Senatu, kiedy głosowano nad ustawą obniżającą składkę zdrowotną.
„W tej dyskusji usłyszałam absolutnie skandaliczne słowa od moich kolegów senatorów, że to wy wszyscy jesteście na garnuszku 2,5 miliona przedsiębiorców w Polsce - i to jest właściwie łaska tych przedsiębiorców, że raczą was utrzymywać i płacić wam pensję. Mam dość tego obrażania ciężko pracujących na etacie ludzi. Mam dość obrażania ludzi, którzy codzienną ciężką pracą budują ten dobrobyt tak samo jak ci przedsiębiorcy” – mówiła.
„Mam dość opowieści, że kiedy trzeba przedsiębiorcom obniżyć składkę zdrowotną, to oczywiście pieniądze zawsze gdzieś się znajdą, ale jak trzeba obniżyć, skrócić wam czas pracy przy zachowaniu tej samej pensji, to słyszymy od marszałka Hołowni, że nikt za to nie zapłaci. To jest hańba; dlatego my wprowadzimy skrócony czas pracy w tej kadencji z zachowaniem tej samej pensji i nikt nas nie powstrzyma” – dodała.
Biejat podkreśliła także, że jest polityczką, która „nie będzie ściemniać, że węgiel to nadal polskie złoto”. „Politycy prawicy, którzy zamykają oczy i uszy i udają, że nie ma tematu kryzysu klimatycznego, że to jest super, że jesienią jest ciepło, opowiadają bzdury o pomarańczach w Warszawie. Próbują was oszukać i będą was chcieli zostawić na lodzie; z rosnącymi cenami energii, z coraz większym kryzysem klimatycznym, z coraz większą suszą, z drożyzną. A od drożyzny rośnie inflacja. Od drożyzny znowu rosną kredyty, ale kogo to interesuje? Na pewno nie pana Mentzena. Na pewno nie pana Nawrockiego, który wymyślił, jak się uwłaszczać na patologiach mieszkaniowych. Ci ludzie również nie zadbają o te społeczności, które dzisiaj żyją z wydobywania węgla, bo żeby to zrobić, musieliby przyznać, że jest problem” – wskazała.
Biejat podkreśliła, że głos na nią to także głos na prawa osób LGBT+, ponieważ – jak mówiła – „pod biało-czerwoną flagą mieszczą się wszystkie inne”.
Podczas wiecu Magdalenę Biejat na scenie wspierali m.in. wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, czy europosłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
Obecny był także mąż kandydatki Maciej Maryl. Jak zapewnił, posiada ona cechy, które sprawdzają się nie tylko w życiu, czy ich związku, ale które są ważne także w polityce.
„Pracowitość, autentyczność, empatia. To jest świetny pakiet. Warto takie cechy wspierać, warto dać głos, odważny głos na Magdę. Chciałbym, żebyście właśnie z tą myślą zostali, tą myślą się podzielili z innymi i poszli w niedzielę na Magdę zagłosować - i mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo mam świadomość tych wszystkich cech, ponieważ Magdalenę Biejat mam w domu” – powiedział Maryl. (PAP)
ajw/ par/