Giełda daje nam możliwość pomnażania swoich oszczędności, inwestycje na rynkach kapitałowych obarczone są jednak dosyć sporym ryzykiem utraty kapitału. Oprócz szczęścia i dobrego nosa najlepszym przyjacielem pomagającym ograniczać straty jest wiedza. O tym jak do niej odnoszą się polscy inwestorzy, a także czy rzeczywiście warto jest poświęcać czas na giełdową edukację, w rozmowie z Bankier.pl - Michał Masłowski, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.



Adam Torchała, Bankier.pl: Pod koniec października opublikowali Państwo wyniki Ogólnopolskiego Badania Inwestorów. Z badania wynika, że inwestorzy kierują się najczęściej swoimi własnymi odczuciami i nie wierzą w porady ekspertów. Czy oznacza to, że nasi inwestorzy są tak dobrze wyedukowani, że nie potrzebują wsparcia, czy może jednak wynika to z braku zaufania?
Michał Masłowski, wiceprezes zarządu SII: Ten efekt wynika z psychologii. Nie lubimy zwracać się po pomoc do innych. Chcemy być samowystarczalni. Jesteśmy też często zbyt dumni, żeby przyznać się do błędów i niewiedzy, w związku z tym podchodzimy nieufnie i niechętnie do pomocy ze strony ekspertów. Dotyczy to jednak wszystkich dziedzin życia, a nie tylko inwestowania na giełdzie. Niestety nie jesteśmy dobrze wyedukowani. Ale nie jest to cecha tylko polskich inwestorów indywidualnych, ale generalnie wszystkich inwestorów na całym świecie. Wynika to z tego, że inwestowanie nie jest naszym głównym zajęciem. Zajmujemy się wychowaniem dzieci, budową domu, spłacaniem kredytów i oczywiście codzienną pracą. Nie mamy więc czasu na inwestowanie na giełdzie.
Czy poziom wiedzy prezentowany przez polskiego inwestora jest wystarczający? A jeżeli nie, to kiedy będzie można stwierdzić, że jest on wystarczający?
Mamy w Polsce dosyć niską świadomość ekonomiczną. A inwestowanie na giełdzie jest w naszym społeczeństwie kojarzone negatywnie. Ponadto jest uznawane za bardzo trudne, a ludzie boją się tego co trudne. Odnośnie do edukacji, to ważne jest poznanie podstawowych mechanizmów, poznanie pojęć typu trend, koniunktura, zlecenie, stop-loss, itp. Celem początkującego inwestora powinna być zawsze inwestycja długoterminowa, a nie szybka spekulacja. Kiedy poziom wiedzy można uznać za wystarczający? Wtedy, gdy inwestor nauczy się, że jego podstawowym zadaniem jest przede wszystkim ochrona kapitału. Jak to zrozumie i przestanie tracić pieniądze, to wówczas jest szansa, że zacznie na giełdzie zarabiać.
Polski inwestor inwestuje w ciemno?
Czy pracujący na etacie inwestor indywidualny mający niewiele czasu nie tylko na inwestycje, ale także na edukację, może skutecznie na giełdzie budować kapitał, dzięki któremu np. zabezpieczy sobie spokojne życie na emeryturze?
Oczywiście, że tak! Ale musi przestrzegać kilku reguł. Po pierwsze, musi dywersyfikować swoje środki. Po drugie, powinien wybierać spółki stabilne, które regularnie płacą dywidendę. Wówczas nawet chwilowe obniżki wartości całego portfela, w dłuższym terminie zostaną mu nagrodzone regularnymi wpływami z dywidendy. Musi jednak powstrzymać się przed pokusą krótkoterminowej spekulacji. Oczywiście nie ma nic złego w spekulacji. Ta jednak powinna być zarezerwowana dla doświadczonych inwestorów, którzy poświęcają na grę na giełdzie dużo więcej czasu. Ryzyko utraty kapitału jest w takim przypadku o wiele większe.
Czy wyjazdy na różnorodne kursy i konferencje mają w przypadku przeciętnego Kowalskiego sens? Nie obraca on przecież milionami, a nauka jednak kosztuje. Może lepszą formą nauki jest po prostu empiryzm i wyciąganie wniosków z rynkowych porażek?
Jest takie powiedzenie, że „bardzo mądry człowiek uczy się na cudzych błędach, mądry uczy się na swoich, a głupi w ogóle się nie uczy”. Warto zatem od czasu do czasu wymienić się doświadczeniami z innymi inwestorami, posłuchać ciekawych wykładów, nabyć trochę wiedzy. Wówczas jest szansa, że późniejsza samodzielna nauka przebiegnie w naszym przypadku choć odrobinę mniej boleśnie. Nie ulega wątpliwości, że każdy inwestor musi na giełdzie prędzej czy później stracić trochę pieniędzy. Warto być zawczasu na to przygotowanym, chociażby po to, aby wiedzieć jak zareagować, gdy już się taka strata przydarzy.

Jednym z zadań, jakie stawia sobie SII jest edukacja inwestorów, która odbywa się m.in. poprzez konferencje. Najbliższa konferencja - Profesjonalny Inwestor - startuje już 21 listopada. Co przeciętny rodzimy inwestor będzie mógł wynieść z tego wydarzenia?
Przede wszystkim doświadczenie przekazane przez wykładowców, będących na rynku od lat. Nasi prelegenci to w dużej mierze praktycy, którzy chętnie dzielą się wiedzą. Taki kontakt z praktyką pozwala niezwykle szybko uczyć się potem samodzielnego, skutecznego inwestowania. Ważnym elementem naszych konferencji jest także możliwość dyskusji z przedstawicielami instytucji rynku kapitałowego. Nie zabraknie tego i tym razem.
Gościem tegorocznego
Profesjonalnego Inwestora będzie prezes GPW Paweł Tamborski. Bezcenna, a dla
niektórych wręcz najważniejsza, jest wymiana znajomości z innymi inwestorami.
Dla wielu bardzo istotna jest również integracja, która nierzadko trwa do
białego rana.
Na konferencji zostaną poruszone
zarówno kwestie fundamentalne, jak i techniczne. Patrząc na doświadczenia
płynące z poprzednich konferencji, która ze „szkół” cieszy się większym
zainteresowaniem uczestników?
Oczywiście techniczna. Wynika to z tego, że na nasze konferencje przyjeżdża
sporo bardzo aktywnych inwestorów, którzy inwestują często i to dosyć sporymi
kwotami. Nie mniej jednak, mamy też przygotowaną dawkę wiedzy dla nieco mniej
zaawansowanych inwestorów, których staramy się edukować z inwestowania
długoterminowego, a nie ze spekulacji. Staramy się na naszych konferencjach
mieć pełne spektrum tematyki związanej z inwestycjami giełdowymi.
Poprzez jakie narzędzia – poza
wspomnianą konferencją - Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych - stara się
zmienić obraz polskiego inwestora?
Może niekoniecznie zmienić, bo to nasuwa wniosek, że obraz polskiego inwestora nie jest dobry. Naszym głównym celem jest edukacja i pomoc, co staramy się robić nie tylko poprzez organizowane przez nas konferencje, ale także ogólną działalność Stowarzyszenia. A ona skupia się także na czynnym udziale w procesach zachodzących na rynku kapitałowym, reagowaniu na zmiany, odpowiadaniu na zgłaszane przez inwestorów indywidualnych problemy i zapotrzebowanie, oraz realizowanie szeregu projektów wspomagających działalność inwestorów.
Dajemy więc naszym członkom szereg korzyści i narzędzi, takich jak bezpłatne porady prawne, dostęp do unikalnych narzędzi, analiz i komentarzy. Zabieramy głos na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy i staramy się interweniować przede wszystkim wtedy, gdy ich prawa nie są respektowane.
Statut naszego Stowarzyszenia dość jasno definiuje kierunek w jakim podążamy od samego początku i w którym podążać będziemy w przyszłości: „Celem Stowarzyszenia jest działalność wspomagająca rozwój gospodarczy, w tym rozwój przedsiębiorczości oraz upowszechnianie i ochrona praw inwestorów indywidualnych jako konsumentów usług świadczonych przez instytucje finansowe”.

O rozmówcy
Dr Michał Masłowski, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych – doktor ekonomii na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, inwestor giełdowy od 1996 roku, założyciel Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, 1999 – 2007 Wiceprezes Zarządu ds. Programów Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, 2007 – 2011 Dyrektor ds. Programów w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych, redaktor naczelny wydawnictwa SII dwumiesięcznika Akcjonariusz, redaktor naczelny biuletynu NewConnect, twórca podcastu Echa Rynku, organizator kilkunastu konferencji WallStreet i Profesjonalny Inwestor, od 2009 – Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki Power Media S.A., 2000 – 2008 – pracownik Katedry Badań Operacyjnych na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, posiada 8 lat doświadczenia jako wykładowca akademicki, 2007 – 2008 – wykładowca MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, specjalizacja „Metody podejmowania decyzji”.
Rozmawiał Adam Torchała