

Wtorkowa sesja na Wall Street nie przyniosła istotnych zmian giełdowych indeksów po poniedziałkowych mocnych spadkach. Inwestorów mogły zaniepokoić coraz słabsze dane napływające z gospodarki USA.
W poniedziałek mówiło się, że głównym zmartwieniem giełdowych byków jest polityka Rezerwy Federalnej. Na rynek wróciła narracja mówiąca o tym, że Fed nie zatrzyma się w cyklu podwyżek stóp procentowych i że do końca roku wejdzie w strefę „restrykcyjnej” polityki pieniężnej. A to zła wiadomość dla wycen aktywów finansowych: zarówno akcji jak i obligacji czy kryptowalut.
We wtorek oczekiwania względem „jastrzębiości” Fedu nie uległy zmianom, ale doszedł dodatkowy powód do zmartwień w postaci serii słabszych raportów makroekonomicznych. Największym rozczarowaniem był silny spadek wskaźnika PMI dla sektora usług, który odnotował spadek z 47,3 pkt. do 44,1 pkt. w sierpniu podczas gdy analitycy zakładali jego wzrost do 49,1 pkt. Rozjazd z rynkowym konsensusem był więc ogromny, a dodatkowo wskaźnik ten sugeruje głęboki spadek aktywności ikonicznej w sektorze odpowiadającym za ok. 70% amerykańskiego PKB. Zresztą poniżej oczekiwań zaprezentował się też analogiczny indeks dla sektora wytwórczego (spadek z 52,2 pkt. do 51,3 pkt.).
Bardzo mocno w lipcu spadła sprzedaż nowych domów, która wyniosła 511 tys. (w ujęciu annualizowanym) wobec 585 tys. w czerwcu i oczekiwaniach na poziomie 575 tys. To najniższy wynik od stycznia 2016 roku i kolejny dowód na to, że wzrost rynkowych stóp procentowych doprowadził do przebicia bańki na amerykańskim rynku nieruchomości mieszkaniowych.
Przy takim zestawie danych makro reakcja rynku akcji była bardzo łagodna. Dow Jones stracił niespełna pół procent, kończąc dzień na poziomie 32 909,59 punktów. S&P500 osunął się o 0,22%, finiszując z wynikiem 4 128,72 pkt. Nasdaq pozostał praktycznie bez zmian względem poziomu z poniedziałkowego zamknięcia.
Inwestorzy z niepokojem wyczekują teraz piątkowego wystąpienia przewodniczącego Rezerwy Federalnej. Jaya Powell ma przemawiać w piątek o 16:00 podczas corocznego sympozjum bankierów centralnych w Jakcson Hole. Ekonomiści spekulują, że szef Fedu potwierdzi „jastrzębi” kurs w polityce monetarnej i będzie akcentował potrzebę sprowadzenia inflacji z powrotem do 2-procentowego celu.
- W ubiegłym tygodniu zobaczyliśmy, że Fed wciąż może dokonać podwyżki o 75 pb. we wrześniu. Rynek obawia się, że Powell powróci do bardziej „jastrzębiego” nastawienia – powiedział Reutersowi Jake Dollarhide, prezes Longbow Asset Management.
Obecnie rynek terminowy na ponad 50% wycenia szanse 75-puntjkowej podwyżki stopy funduszy federalnej na wrześniowym posiedzeniu FOMC. Alternatywą byłaby podwyżka o 50 pb. Taki ruch oczekiwany jest w listopadzie. Do końca roku stopa banku centralnego USA może według rynku dojechać w pobliże 4% i osiągnąć najwyższy poziom od 2008 roku. Wciąż byłaby to jednak wartość głęboko poniżej bieżącej oraz oczekiwanej inflacji CPI.
KK