Sylwester zbliża się wielkimi krokami. U większości z nas na liście obowiązkowych zakupów, oprócz fajerwerków, znajduje się też butelka wina musującego czy szampana. Jednak nastawienie polskich konsumentów do win musujących w ostatnich latach bardzo się zmieniło – pijemy je nie tylko w sylwestra, ale coraz częściej również bez okazji.


- Polacy zdecydowanie coraz chętniej kupują wina musujące. Takim trendem, który możemy zaobserwować już od kilku lat, jest bez wątpienia prosecco - bardzo popularne wino musujące z północy Włoch. I to w tym momencie jest tak naprawdę hit sprzedażowy jeśli chodzi o restauracje i sklepy specjalistyczne w Polsce - mówi Tomasz Potrzebowski, sommelier.
Wina musujące to jeden z najszybciej rosnących ostatnio segmentów alkoholowych. Wzrosty sprzedaży notują zarówno prawdziwe szampany, jak i tańsze wina typu prosecco czy cava. I chociaż Polacy coraz częściej kupują szampana, to nadal najlepszy czas na sprzedaż tego trunku przypada na dni poprzedzające sylwestra. - Chyba nie było dzisiaj klienta od rana, który nie wyszedł z winem musującym. Nie dość, że wina spokojne się sprzedają, to każdy bierze przynajmniej jedną butelkę wina musującego na sylwestra - mówi Mateusz J. Porada, właściciel sklepów z winami "Białe czy Czerwone?" - Średniej klasy cavę, prosecco można kupić już do 30 zł i są to bardzo przyzwoite wina. Za już lepszej jakości, za 50-100 zł można cavę, prosecco wybitnie dobre już kupić. Za szampana niestety trzeba już troszkę więcej zapłacić - na pewno ponad 100-150 złotych, a już 200zł wzwyż to są najwyższej klasy szampany - dodaje.
Jest zauważalna różnica między szampanem a prosecco. Różnica ta polega zarówno na profilu aromatycznym jak i smakowym. Szampan jest bardziej finezyjny, ma trochę mniejsze bąbelki, ale też odznacza się innymi aromatami. W szampanie możemy znaleźć aromaty brzoskwiń, ale też tostów, skórki od chleba, kwiatów czy orzechów. Prosecco jest trochę mniej złożone aromatycznie. Tutaj takim dominującym akcentem smakowym i aromatycznym są cytrusy oraz lekkie, wiosenne kwiaty - mówi Tomasz Potrzebowski, sommelier.
Justyna Smolińska