REKLAMA

Aptekarka odmówiła sprzedaży pigułki "dzień po". Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego

2025-04-09 21:39
publikacja
2025-04-09 21:39

W środę Sąd Najwyższy pozostawił bez rozpoznania kasację krakowskiej farmaceutki od orzeczenia sądu aptekarzy. Orzeczenie uznające za przewinienie dyscyplinarne odmowę z powodów światopoglądowych sprzedaży pigułki "dzień po" klientce z receptą jest ostateczne.

Aptekarka odmówiła sprzedaży pigułki "dzień po". Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego
Aptekarka odmówiła sprzedaży pigułki "dzień po". Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego
fot. Vovatol / / Shutterstock

"SN uznał, że wniesiona w tej sprawie kasacja jest niedopuszczalna z mocy ustawy, co obligowało sąd do pozostawienia jej bez rozpoznania" - powiedział sędzia SN Marek Siwek.

W 2023 roku wyrokami dyscyplinarnymi sądów samorządu aptekarskiego obu instancji - Okręgowego Sądu Aptekarskiego w Krakowie i Naczelnego Sądu Aptekarskiego - orzeczono o popełnieniu w tej sprawie przez aptekarkę przewinienia dyscyplinarnego i jednocześnie nie wymierzono jej kary, gdyż postępowanie umorzono "z powodu znikomego stopnia szkodliwości społecznej czynu".

W 2021 roku w Krakowie aptekarka odmówiła sprzedaży specyfiku zaliczającego się do tzw. antykoncepcji awaryjnej, mimo że klientka apteki miała ważną receptę na ten środek.

Sądy samorządu aptekarskiego uznały to za przewinienie zawodowe naruszające zasady pełnego zaopatrywania pacjentów przez apteki w leki na receptę i zapewnienia prawa do realizacji tych recept. Sądy umorzyły jednak sprawę wskazując, że w tym konkretnym przypadku klientka nie poniosła szkody, gdyż m.in. zdarzenie miało miejsce w dużym mieście i realizacje recepty była możliwa w innej aptece.

Kasację do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN wniosła obrończyni aptekarki. W kasacji domagała się jej uniewinnienia. Reprezentująca aptekarkę mec. Magdalena Majkowska oceniła, że z tej sprawy wynika, iż samorząd aptekarski "kwestionuje podstawowe prawo każdego człowieka dotyczące wolności sumienia i wyznania" i de facto "działa na niekorzyść własnych członków". "Po co samorząd farmaceutów, skoro aptekarz ma być zwykłym sprzedawcą?" - pytała.

"Życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, co do tego nie ma żadnych wątpliwości" - mówiła z kolei przed SN krakowska aptekarka. Jak dodawała pracuje w aptece od 36 lat i ma wykonywać obowiązki zgodnie ze swoją "wiedzą medyczną i sumieniem".

Z kolei rzecznik odpowiedzialności zawodowej farmaceutów Dominik Lakota wnosił o oddalenie kasacji. Jak mówił w obowiązującej charakterystyce produktu leczniczego, którego dotyczy sprawa, zawarto informację, że nie jest to specyfik wczesnoporonny. Dodał, że prawo aptekarza do klauzuli sumienia nie jest absolutne i polega ograniczeniom. "Farmaceutka korzystając z tego prawa naruszyła prawa pacjentki do jej wolności, a one też wynikają z konstytucji" - zaznaczył.

SN jednak nie rozpoznał kasacji. "Kasację można wnieść w takiej sprawie, czyli w sprawie dyscyplinarnej, jedynie w sytuacji, gdy dochodzi do skazania na jakąkolwiek karę. Tymczasem w niniejszej sprawie doszło do umorzenia postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu" - uzasadnił taką decyzję sędzia Siwek.

Postanowienie SN nie podlega już zaskarżeniu i oznacza, że orzeczenie sądów dyscyplinarnych aptekarzy stwierdzające przewinienie dyscyplinarne farmaceutki stało się ostateczne.

Marcin Jabłoński (PAP)

mja/ ann/ mhr/

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
kasanowaistara
A ja zwroce uwage na cos innego. Jak wychodze na zakupy to moge sobie kupic co chce, i u kogo chce, jesli oczywiscie mam na to pieniadze. Ale jak widze ta wolnosc jest jednostronna bo z powyzszej historii wynika ze z jakiegos niezrozumialego dla mnie powodu, jak juz bym chcial sprzedac cos tylko i wylacznie jednemu klientowi, to A ja zwroce uwage na cos innego. Jak wychodze na zakupy to moge sobie kupic co chce, i u kogo chce, jesli oczywiscie mam na to pieniadze. Ale jak widze ta wolnosc jest jednostronna bo z powyzszej historii wynika ze z jakiegos niezrozumialego dla mnie powodu, jak juz bym chcial sprzedac cos tylko i wylacznie jednemu klientowi, to juz jestem zlym czlowiekiem? Dlaczego niby jak jestem kupujacy to mam byc uprzywilejowany ale jak juz sprzedaje to trzeba mi te przywileje zabrac? Pozdrawiam myslacych.
samsza
spotkaj na drodze ostatnie pokolenie, które przepuści na drodze wszystkich oprócz ciebie, to może coś zrozumiesz
:)
fox-
To jest relikt szczątkowy prawa składu.
Zupełnie nie na miejscu.
Dlatego, że nie jest realizowany ogólnie, tylko wobec niektórych uczestników rynku.
Dziś omija się go przez wyłączności, licencje, autoryzacje, i podobne wynalazki.

Prawo składu polegało na obowiązku wystawienia posiadanego towaru oraz sprzedaży go
To jest relikt szczątkowy prawa składu.
Zupełnie nie na miejscu.
Dlatego, że nie jest realizowany ogólnie, tylko wobec niektórych uczestników rynku.
Dziś omija się go przez wyłączności, licencje, autoryzacje, i podobne wynalazki.

Prawo składu polegało na obowiązku wystawienia posiadanego towaru oraz sprzedaży go w cenie żądanej bez ograniczeń.
Dziś bezprawnie każdy market robi jakieś bezprawne promocje, ograniczone w różny sposób.
Np. sprzedaż do trzech sztuk w zadanej cenie.
Albo z warunkiem posiadania jakiejś własnej karty lub aplikacji.
A władze państwowe zamiast to tępić, nie robią z tym nic.
leming
Mam prawo nie sprzedać każdemu jak i mam prawo sprzedać każdemu nie ma nakazu sprzedawania
pawcio11
I sporu ciąg dalszy:) władza się cieszy jak to czyta i widzi jak ludzie zajmują się czymś co dotyczy może 0,1% populacji. A jeśli dotyczy więcej to chyba coś nie tak z populacja, bo przy obecnej medycynie nie rozumiem po kiego tak duża potrzeba pigułki dzień po..., może za duża nieodpowiedzialność, rozwiązłość ....
W każdym razie
I sporu ciąg dalszy:) władza się cieszy jak to czyta i widzi jak ludzie zajmują się czymś co dotyczy może 0,1% populacji. A jeśli dotyczy więcej to chyba coś nie tak z populacja, bo przy obecnej medycynie nie rozumiem po kiego tak duża potrzeba pigułki dzień po..., może za duża nieodpowiedzialność, rozwiązłość ....
W każdym razie władza się cieszy jak się ludzie kłócą i dziela o takie wyimaginowane problemy.
fox-
Korekta 0,001%.
Aborcja doba na wszystko od 35 lat.
Np. Mentzen (przecież nie jest aż tak głupi) zajął nią prawie tydzień w mediach.
Ten sam, który na większość pytań odpowiada: "nie odpowiem na to pytanie", "proszę inne pytanie", itp., lub ucieka.
klimaciarz
Nie wchodząc w kwestie światopoglądowe...to samo państwo, które narzeka na ujemną demografię, z jednej strony daje Polkom możliwość korzystania z tabletek PO, z drugiej strony mówi "musimy przyjąć imigrantów, gdyż demografia się sypię".

Nie gryzie się Wam to? XD
klimaciarz odpowiada (usunięty)
Szkołę skończyłem 20 lat temu, tak dla Twojej wiadomości. Co Cię tak ubodło dobra duszyczko? Może wyjaśnisz, według Ciebie, "nieogarniętemu koledze"? XD

ps - będę pisał "xD", gdyż mają zaakcentować mój uśmiech na twarzy, w czasie pisania komentarzy...
jas2 odpowiada (usunięty)
eliza00002025 w twojej wypowiedzi zero merytoryki. Powinniśmy robić wszystko, żeby zwiększyć dzietność. To jedyna nadzieja na przetrwanie, bo na razie zmierzamy ku zagładzie. Procesy demograficzne są tak powolne, że dla większości ludzi niestety niezauważalne.
fox- odpowiada jas2
Dzietność można podnieść radykalnie z 1,11 obecnie do minimum 3,0 w ciągu góra 2-3 lat.
Każdy kumaty mężczyzna wie, jak to zrobić, wiedzą i rządzący.
Ale wszelkie ruchy są wręcz przeciwne do potrzebnych.
Żadne pieniądze, przywileje, chuchanie i dmuchanie na kobiety, nie przyniosą rezultatu.
A raczej jeszcze bardziej obniża
Dzietność można podnieść radykalnie z 1,11 obecnie do minimum 3,0 w ciągu góra 2-3 lat.
Każdy kumaty mężczyzna wie, jak to zrobić, wiedzą i rządzący.
Ale wszelkie ruchy są wręcz przeciwne do potrzebnych.
Żadne pieniądze, przywileje, chuchanie i dmuchanie na kobiety, nie przyniosą rezultatu.
A raczej jeszcze bardziej obniża dzietność.

Dodam, że prócz broni konwencjonalnej, mamy masowego rażenia A, B, C.
Ale nikt nie naucza o broni D - całkiem humanitarnej, przyjemnej, łatwiej w użyciu i 100% skutecznej.
To oczywiście broń demograficzna.
Gdybyśmy mieli dzietność 4,0 przez ostatnie 35 lat, to nie tylko imigracja byłaby niepotrzebna, ale dziś bylibyśmy państwem o nieporównywalnie większej wadze z 78 milionową ludnością.

Powiązane: Zdrowie kobiet

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki