Paweł Pecura, prezes spółki eDotacje i radny PiS, zachęcał przedsiębiorców, aby ubiegali się o dofinansowanie na jachty z KPO. Pomagał im przygotowywać stosowne dokumenty. Teraz podkreśla, że liczba wniosków o łodzie rosła również dlatego, że były one przychylnie oceniane przez ekspertów dotacyjnego konkursu.


Paweł Pecura to radny Prawa i Sprawiedliwości z Ostrowi Mazowieckiej i asystent społeczny posła tej samej partii Marcina Grabowskiego, a jednocześnie prezes spółki eDotacje, która zajmuje się pozyskiwaniem dofinansowania dla firm. Stało się o nim głośno na początku afery dotyczącej Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Okazało się, że z dotacji, które w założeniu miały być przyznawane na wzmacnianie działalności firm, finansowano m.in. jachty, wymianę mebli, solaria czy kurs brydża. W sieci przywoływane były filmiki, na których Paweł Pecura w kapitańskiej czapce namawiał przedsiębiorców, aby składali wnioski o dotacje na jachty. On sam usunął je z serwisów społecznościowych, jednak filmy zostały nagłośnione i ponownie umieszczone w sieci przez polityków Koalicji Obywatelskiej, m.in. posła Piotra Borysa:
🔥 Hej PiS! KTO PISAŁ WNIOSKI NA… JACHTY z KPO 🇪🇺⁉️ Wasz radny PiS Paweł Pecura z Ostrowi Mazowieckiej 😱
Posted by Piotr Borys on Saturday, August 9, 2025
„Nie przegap tej szansy”
"Chcesz rozszerzyć swoją działalność o nowy, ekscytujący obszar? Mam dla ciebie świetną wiadomość. Już 18 lipca startuje drugi nabór wniosków do programu HoReCa, z którego możesz otrzymać do 540 tysięcy złotych bezzwrotnego dofinansowania z Unii Europejskiej. To doskonała okazja dla firm z branż: hotelarstwo, restauracje, catering, turystyka i kultura" – zachęcał na jednym z filmików.
"W pierwszej turze odnieśliśmy spory sukces, a napisane przez nas wnioski zajmowały pierwsze miejsca na listach rankingowych. Mamy stuprocentową skuteczność. Nie przegap tej szansy" – dodawał.
Wysoką efektywnością w pozyskiwaniu pieniędzy dla przedsiębiorców chwali się również na stronie internetowej eDotacje. Możemy na niej przeczytać, że "firma skutecznie pozyskała ponad 760 000 zł dofinansowania z Unii Europejskiej na wsparcie lokalnych przedsiębiorstw działających w sektorze HoReCa (hotele, restauracje, catering)".
Wywołany do tablicy
Po nagłośnieniu afery z budzącymi kontrowersje dotacjami, m.in. na jachty, Paweł Pecura opublikował film w serwisie YouTube.
– Poczułem się wywołany do tablicy. Od 10 lat zajmuję się pozyskiwaniem funduszy unijnych, a teraz prowadzę firmę, która się tym zajmuje (…). Wszyscy pamiętamy, jak podczas pandemii hotele czy restauracje były pozamykane. Ja sam czuję duży sentyment do firm z tego obszaru, bo moi rodzice prowadzą od wielu, wielu lat firmę cateringową i wiem, jak było u nich podczas pandemii, jak bardzo spadły im obroty – mówił w nagraniu Paweł Pecura.
Przypomniał, że dotacje z KPO można było zdobyć na dywersyfikację działalności.
– Była ona rozumiana w ten sposób, że trzeba było robić coś nowego niż robiło się do tej pory. Chodziło o to, że jeśli restauracja podczas kolejnej pandemii zostanie zamknięta, to ta firma będzie miała przychody z innego źródła, które pozwolą tej firmie przetrwać. Jeden z naszych klientów długo zastanawiał się, co mógłby w swojej restauracji zrobić i wpadł na pomysł, że skoro Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości na swojej stronie wskazała, że można dofinansować łodzie, a sam jest żeglarzem, to będzie wdrażał firmę polegającą na czarterze jachtów na Mazurach. I ten pomysł został podłapany przez inne osoby – opisywał prezes firmy eDotacje.
Teraz te firmy mogą stracić płynność
Zwrócił uwagę, że "mamy teraz taką sytuację, że nabór do programu HoReCa się skończył, a przedsiębiorcy podpisali umowy z państwem polskim na finansowanie ich inwestycji. Do przestrzeni publicznej podawane są informacje dotyczące tego, na co środki z KPO zostały wydatkowane”.
– I bardzo dobrze, bo społeczeństwo powinno wiedzieć, na co pieniądze publiczne są wydawane – podkreślił.
Odniósł się też do zapowiadanych kontroli i wstrzymywania wypłat dla przedsiębiorców.
– Jeśli taki jacht stoi pod kocem i czeka na to, żeby można go było za jakiś czas sprzedać, to bardzo dobrze, niech takie projekty będą kontrolowane i ci, którzy tak robią, ponoszą odpowiedzialność. Ale jeśli takie jachty rzeczywiście zostały kupione, pływają i klienci je wypożyczają, podpisują umowy, są wystawiane faktury, to ta działalność jest wykonywana w takim zakresie, w jakim ten wnioskodawca zobowiązał się realizować projekt. Wstrzymanie w tej chwili pieniędzy dla przedsiębiorców spowoduje to, że oni mogą stracić płynność finansową, a te środki z programu HoReCa nie tyle pomogą tym przedsiębiorcom, co spowodują to, że ich biznesy zostaną zrujnowane – zwrócił uwagę Pecura.
To nie firmy wymyśliły te kryteria
Podkreślił, że „to nie przedsiębiorcy wymyślili ten nabór”.
– To nie przedsiębiorcy wymyślili kryteria, nie przedsiębiorcy wymyślili, że można dofinansować łodzie. To wymyśliło czy ministerstwo, czy Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i niech te instytucje wezmą odpowiedzialność za te dokumenty, które zostały przez nich wytworzone – dodał Pecura.
Nawiązał także do postów zamieszczanych przez polityków Koalicji Obywatelskiej, odpowiadając na uwagi dotyczące tego, że pomagał w zdobywaniu „kontrowersyjnych dotacji”.
– Weźcie odpowiedzialność za podległe państwu instytucje. Za Ministerstwo, Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Czy naprawdę myślicie, że ktoś uwierzy, że to radny z Ostrowi Mazowieckiej miał tak wielki wpływ na wydatkowanie środków z programu HoReCa? Że to ten radny ustanawiał regulamin, zasady, kryteria i to, co można sfinansować z tego programu, a nie te podległe państwu instytucje? W każdym razie mam nadzieję, że sprawa będzie miała pozytywny koniec, że jeśli były jakieś nieprawidłowości, to wszystkie zostaną odnalezione, że konsekwencje będą wyciągnięte – mówił Pecura.
Trzy rodzaje ofert
Ile przedsiębiorcy płacili prezesowi firmy eDotacje za pomoc w pisaniu wniosku o dofinansowanie na jacht? Tego dowiadujemy się w jego rozmowie z money.pl.
– W KPO mieliśmy trzy oferty. Pierwsza to była opłata za przygotowanie wniosku i prowizja od otrzymanej kwoty dofinansowania. Druga opcja to była mniejsza kwota za przygotowanie wniosku, ale wyższa prowizja. A trzecia opcja to 0 zł za przygotowanie wniosku, a płatna tylko prowizja, już wyższa, jeśli wniosek otrzymany dofinansowano – mówi Pecura portalowi money.pl.
Chwilę potem wyjaśnia:
– Pierwsza oferta to było 5 tys. zł plus 5 proc. kwoty netto pozyskanej kwoty w formie prowizji. Druga opcja to było 3 tys. zł netto za napisanie wniosku i 7 proc. prowizji od pozyskanej kwoty. I trzecia opcja to było 0 zł za napisanie wniosku i 10 proc. prowizji od podpisania jej umowy przez klienta dofinansowanych. 10 proc. wartości dofinansowania, kiedy to zostanie przyznane – opisuje prezes firmy eDotacje.
Dodaje, że przedsiębiorcy najczęściej wybierali pierwszą opcję.
Liczba wniosków o łodzie rosła
Zwraca też uwagę, że popularność wniosków o dotacje na jachty była zdecydowanie większa w drugim konkursie z unijnymi pieniędzmi.
– Po pierwszym naborze nasza branża doradcza nauczyła się, że dywersyfikacja musi rzeczywiście być znacząca i widoczna. Nie chodziło o to, że jak ktoś ma pizzerię i serwuje margheritę, to teraz będzie serwował jeszcze quattro formaggi. Tu chodziło o coś całkowicie innego, ale trzeba było jednak pozostać we wskazanych przez PARP kodach PKD. W pierwszej rundzie pierwszego naboru tych jachtów było bardzo mało. Później liczba wniosków o łodzie rosła, ale też ze względu na to, że one były przychylnie oceniane przez oceniających. Firmy doradcze i branża HoReCa się po prostu nauczyła, że dywersyfikacją może być czarter jachtów – mówi rozmówca money.pl.
Przypomina, że w możliwość dofinansowania jachtów w konkursie została przez PARP potwierdzona w pytaniach i odpowiedziach na jej stronie.
– Jako przedsiębiorca patrzę na to tak: jeśli instytucja publiczna daje daną możliwość, to możemy z niej skorzystać – podkreśla.
Wyjaśnić wątpliwości, ale w wyważony sposób
Dodaje, że „rozumie zbulwersowanie społeczeństwa”, ale też chce wyjaśnić wszystkie wątpliwości wokół tej sprawy.
– Jacht kojarzy się z luksusem, a jak jeszcze dorzuci się do tego, że mogły być rzeczywiście jakieś nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji, że ludzie brali je na łodzie na własny użytek, to oczywiście zgadzam się, że tak nie powinno być. Rolą opozycji politycznej jest nagłaśnianie tego typu skandali i wzywanie do kontroli. Tylko decyzja o kontrolach, która jest podejmowana przez ministerstwo czy PARP powinna być wyważona w taki sposób, żeby uczciwi przedsiębiorcy na tym nie cierpieli, ale na pewno powinny odczuć tę sytuację osoby, które dokonały nadużyć – mówi rozmówca money.pl.
Pecura przygotował łącznie pięć wniosków o dotacje na jachty. Przypomnijmy, w konkursie z dotacjami dla branży HoReCa przedsiębiorcom zostało przyznane dofinansowanie na łącznie 107 jachtów. Każdy z nich mógł otrzymać do 540 tys. zł dotacji.
Górale woleli dotacje na jacuzzi i sauny
Przypomnijmy, że afera zaczęła się od opublikowania na stronie KPO mapy z przedsiębiorstwami, które otrzymały dofinansowanie. Można tu mówić o pewnych regionalnych prawidłowościach. I tak np. o zakup jachtów ubiegały się przedsiębiorstwa działające w północnej i środkowej części Polski. Natomiast takich wniosków próżno szukać na południu kraju. Na co pieniądze z KPO poszły na Podhalu? Jak już opisywaliśmy, większość górali starających się o wsparcie dostała dotacje na usługi SPA, m.in. jacuzzi i sauny.
Czy podczas przyznawania i rozdzielania dotacji doszło do nieprawidłowości? To mają rozstrzygnąć szeroko zakrojone kontrole zapowiedziane w ubiegłym tygodniu przez premiera Donalda Tuska oraz minister funduszy i polityki regionalnej Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Ich wyniki mają być znane do połowy września.
Czy będzie lawina pozwów od przedsiębiorców?
Decyzja o wstrzymaniu wypłat wzbudziła wiele kontrowersji w środowisku prawniczym. Zdaniem mecenasa Marka Jarosiewicza, adwokata i partnera w kancelarii Wódkiewicz Sosnowski Jarosiewicz, obecna sytuacja jest wysoce niesprawiedliwa dla firm, które złożyły wnioski, wypełniły kryteria, zainwestowały swoje środki, ale nie dostaną wypłat, bo doszło do ich blokady.
– Nie można powiedzieć, że wstrzymuje się program i nie wypłacić przedsiębiorcom pieniędzy, skoro wcześniej im się to zagwarantowało, a na dodatek poczynili oni swoje inwestycje. Sytuacja, w której wszyscy przedsiębiorcy solidarnie odpowiadają za pojedyncze błędy i nieprawidłowości, jest niedopuszczalna. Tym bardziej, że samo pojęcie „nieprawidłowości” nie zostało jeszcze przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej odpowiednio zdefiniowane – podkreśla mecenas Marek Jarosiewicz.
Jego zdaniem w najbliższym czasie można spodziewać się lawiny pozwów od przedsiębiorców, którym wstrzymano wypłatę dotacji.
Sprawą budzących kontrowersje dotacji z KPO zajęła się również prokuratura. Od razu po ujawnieniu afery postępowanie z urzędu wszczęła Prokuratura Regionalna w Warszawie. Zostało ono jednak przekazane Prokuraturze Europejskiej.
- Postępowanie będą prowadzili niezależni prokuratorzy – podkreślił minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.
Wyłudzenia z odpowiedników KPO w innych krajach
Warto zaznaczyć, że Polska rozpoczęła korzystanie z KPO z dużym opóźnieniem. Inne kraje zaczęły wydatkować dotacje na ten cel z unijnego Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO jest jego częścią) znacznie wcześniej, a prowadzone w nich kontrole wykazały wiele nadużyć. Programy z dotacjami, które w założeniu miały pomagać firmom w odbudowie działalności, są traktowane przez naciągaczy jak kasa bez dna. W ten sposób marnotrawione są miliony euro. Tu przedstawiamy niektóre ciekawe przypadki wyłudzeń z innych krajów.