REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

ATP Rzym: Niezwyciężony kontra Kubot, mecz zaczyna się od zera!

2011-05-11 09:05
publikacja
2011-05-11 09:05

Kubot po raz pierwszy gra z rywalem tak wysoko notowanym (Đoković może w Rzymie nawet zapewnić sobie pozycję lidera rankingu).

W samo południe na kort centralny Foro Italico w Rzymie wyjdą Novak Đoković i Łukasz Kubot. Stawką jest awans do 1/8 finału międzynarodowych mistrzostw Włoch (ATP World Tour, ranga Masters 1000). Dla lubinianina waga tego spotkania jest znacznie większa.

Dzięki temu, że Kubot wybrał drogę występów w turniejach premierowego cyklu, a nie w challengerach, otrzymywał szansę walki z graczami światowej czołówki. Zagrał siedem meczów z tenisistami z Top 10, wygrał raz. Takie starcia przynoszą olbrzymi zastrzyk doświadczenia. Zwycięstwo daje dodatkowo chwałę i wpis do kronik tenisowych.

Mecze z Đokoviciem, będącym w tym sezonie na ustach tenisowego świata, w którym jeszcze nie znalazł pogromcy (34 wygrane od grudnia), są wyznacznikami kariery Kubota. Finał turnieju w Belgradzie 2009: największy sukces w karierze Kubota. IV runda Australian Open 2010: największy sukces w karierze Kubota. W obu przypadkach na drodze blondyna z Lubina stanął Đoković. Ślepy los chce, że żaden inny zawodnik z elity nie grał z którymkolwiek polskim tenisistą tak względnie często jak Serb.

Pierwszy raz spotkali się już w 2004 roku w challengerze w Budapeszcie. Novak miał 16 lat i w drodze do swojego pierwszego na tym szczeblu zawodowego tenisa tytułu pokonał Kubota, już wtedy rakietę numer jeden polskiego tenisa. Pięć lat potem obaj bili się o tytuł w Belgradzie, ale role były odwrócone: Kubot lucky loser z eliminacji, Đoković żelazny faworyt.

Za mniej zacięte uznano ich spotkanie w Melbourne. Kubot trafił wcześniej jak na loterii: kontuzja Jużnego wypromowała go do 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju, co do tej pory jest największym sukcesem naszego męskiego tenisa od 1982 roku. Walcząc o ćwierćfinał na Hisense Arena, Kubot chciał być agresywny, ale w rezultacie podarował Đokoviciowi wiele punktów za darmo (18 winnerów przy 25 piłkach zepsutych).

Demotywujące dla serca polskiego kibica jest zestawienie osiągnięć obu panów. Kubot w poniedziałek odniósł 50. w karierze zwycięstwo w grupie Wielki Szlem + ATP World Tour + Puchar Davisa, podczas gdy Đoković ma na koncie niemal tyle samo wygranych, ale tylko z rywalami z Top 10. Serb notuje nieprawdopodobny sezon: lepszy od niego start miał w 1984 roku tylko John McEnroe (niepokonany przez 42 mecze).

Kubot po raz pierwszy gra z rywalem tak wysoko notowanym (Đoković, drugi dziś w klasyfikacji, może w Rzymie nawet zapewnić sobie pozycję lidera rankingu). Walczy nie tylko dla siebie, ale dla całego polskiego tenisa, o promocję którego nieustannie się stara.

Świat usłyszał o Kubocie, gdy jesienią 2009 roku pobił Roddicka. Spełniło się rzucone przez nas wtedy w zapowiedzi życzenie: "Kubot, pobij Roddicka". Nie sprawdziło się, gdy w lutym ubiegłego roku walczył z Verdasco. Taką wolę, walki o każdą piłkę, musi zademonstrować sam Kubot. Rzym uważa Đokovicia za "swojego", więc naszemu najlepszemu singliście prawdopodobnie zabraknie potrzebnego w tak delikatnych momentach dopingu. Oby nie zabrakło ducha, oby nie żałował straconych szans!

autor: Krzysztof Straszak

Źródło:

Do pobrania

tenis5PGjpg
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki