Jednym z wielkich wygranych trwającej pandemii jest spółka Zoom. Jej platforma do wideokonferencji zyskuje miliony nowych użytkowników, co przekłada się na wzrost giełdowego kursu.


Pod koniec grudnia 2019 r. Zoom – platforma do internetowych wideokonferencji, nastawiona głównie na użytkowników biznesowych – notowała w szczycie 10 mln użytkowników dziennie. W marcu 2020 r. liczba ta wzrosła do 200 mln i nadal rośnie. Już samo zestawienie tych dwóch faktów pokazuje, jak silnego wiatru w żagle kalifornijskiej spółce dodała pandemia koronawirusa i związana z nią społeczna izolacja.
Firma Zoom Video Communications została założona w 2011 r. przez Erica Yuana, urodzonego i wykształconego w Chinach. Do USA Yuan przyjechał w 1997 r., dołączając do trwającego już boomu technologicznego, który kilka lat później przerodzi się w pękającą „bańkę internetową”. Co ciekawe, amerykańskie władze ośmiokrotnie odrzucały podanie Chińczyka o wizę, udało się mu dopiero za dziewiątym razem. Przed założeniem Zooma, Yuan pracował w Cisco Webex. Kiedy przedstawiona przez niego koncepcja smartfonowych wideokonferencji została odrzucona, postanowił założyć własną firmę.
Na giełdę Zoom wszedł 18 kwietnia 2019 r. po cenie emisyjnej 36 dolarów za akcję. Oznaczało to kapitalizację (łączną wartość akcji) na poziomie 9,2 mld dolarów. Dla porównania, we wcześniejszych rundach prywatnego finansowania wartość Zooma szacowana była na ok. 1 mld dolarów. Klimat dla technologicznych debiutów był jednak dobry - na Wall Street błyszczały i błyszczą do dziś inne spółki tego sektora - co uwidoczniło się już w trakcie debiutanckiej sesji. Pierwszy dzień na giełdowym parkiecie akcje Zooma zamknęły wzrostem o 72 proc., co automatycznie obudziło głosy dotyczące zbyt niskiej wyceny pierwotnej.


Istotnie, Zoom nigdy nie wrócił w rejon ceny emisyjnej. Po niespełna dwóch miesiącach od debiutu, kurs po raz pierwszy przekroczył 100 dolarów. Kolejne miesiące przyniosły „ochłodzenie” na akcjach technologicznej spółki, zaś prawdziwy wystrzał nastąpił wraz z wybuchem pandemii.
Obecnie akcje Zoom Video Communications wyceniane są na 164,69 USD. To o 142 proc. więcej niż na początku 2020 r., choć nieco mniej od szczytu na poziomie 181,5 USD. Aktualny kurs ten przekłada się na kapitalizację na poziomie 46,44 mld dolarów. Jak w ostatnich dniach podawały amerykańskie media, to kwota zbliżona do giełdowej wartości 7 czołowych linii lotniczych (Southwest, Delta, United, IAG, Lufthansy, American Airlines oraz Air France-KLM), których wyceny są zdołowane przez trwający kryzys uniemożliwiający im niemalże prowadzenie działalności. Wielu komentatorów i inwestorów wierzy jednak, że nawet po ustąpieniu pandemii biznes zrezygnuje ze sporej części podróży służbowych, które zastąpią właśnie wideokonferencje.
Zoom Is Now Worth More Than The World's 7 Biggest Airlines, Combined ✈️https://t.co/KzJO4uvbhB$ZM pic.twitter.com/KiXbRGW9Pu
— Visual Capitalist (@VisualCap) May 15, 2020
Cieniem na ostatnich sukcesach Zooma kładą się doniesienia o problemach dotyczących bezpieczeństwa korzystania z aplikacji, szczególnie związanych z prywatnością użytkowników. W związku z licznymi oskarżeniami, spółka uruchomiła 90-dniowy program naprawczy oraz przejęła spółkę Keybase zajmującą się szyfrowaniem danych. Każdego tygodnia prezes Eric Yuan organizuje także wideokonferencje, w trakcie których odpowiada na pytania użytkowników.
Michał Żuławiński