

Porzucone łóżeczka w przedszkolu, ziejące pustkami okna domów i bloków oraz park rozrywki z najbardziej przerażającym przerdzewiałym kołem młyńskim - to obraz jednego z najbardziej znanych miejsc na ziemi. Mowa o Czarnobylu i Prypeci. Za cenę biletu na dobry koncert można wejść do zakazanej zony.
26 kwietnia 1986 roku zaczęła się największa tragedia w historii energetyki jądrowej. W reaktorze nr 4 doszło do przegrzania, które spowodowało wybuch wodoru i pożar. Wraz z rozszczelnieniem części elektrowni doszło do wydostania się substancji promieniotwórczych. Chmura radioaktywna zaczęła się rozprzestrzeniać po całym świecie, docierając w ciągu kilku dni nawet na Antarktydę. Przesiedlono niemal 350 tys. osób z Ukrainy i Białorusi. Na wszystkich padł strach przed promieniowaniem.
Tragedia, która wydarzyła się trzydzieści lat temu, powstałe książki i serial HBO "Czarnobyl" spowodowały, że coraz więcej turystów chce wejść do strefy wykluczonej.
- Byłem na takiej wycieczce rok temu. Łącznie w okolicach Czarnobyla spędziłem jeden dzień. Jestem fanem Stalkera, więc marzyłem, by zonę zobaczyć na własne oczy. To było bardzo poruszające. Pozostawione zabawki, kasy, okna ziejące pustką. Wyglądało to tak, jakby nagle wszystkich mieszkańców porwali kosmici - opowiada Adrian Walczak, wrocławianin, który pojechał na Ukrainę. - Teraz z napięciem oglądam "Czarnobyl" i szczerze - gdybym pojechał tam, to nigdy w życiu nie kupiłbym pamiątkowego świecącego magnesu na lodówkę - dodaje.


Czy podróż do Czarnobyla jest bezpieczna? Tak, o ile zachowa się kilka podstawowych zasad. Strefa 30 km od reaktora jest wyłączona z "normalnego" życia. Przebywając jednak w Czarnobylu czy Prypeci, dozymetr pokazuje zwykle od 0,02 do 2 mikrosiwertów na godzinę (RTG to około 100 mikrosiwertów na godzinę). W bezpośrednim sąsiedztwie Arki pomiary się podwyższają i pokazują od 3 do 8 jednostek, co nie jest jeszcze dawką zagrażającą zdrowiu.
Ludzie nadal pracują w elektrowniach w Czarnobylu
Katastrofa spowodowała, że zdecydowano się na stopniowe wygaszanie elektrowni. Tym bardziej, że wybuch w reaktorze nr 4 uszkodził dach w budynku nr 3 (natychmiast dokonano oczywiście koniecznej naprawy). W 1989 roku zamknięty został reaktor nr 2. Bezpośrednią konsekwencją tej decyzji był pożar turbiny prądotwórczej. W 1996 roku wyłączono reaktor nr 1, a dopiero po naciskach m.in. UE wraz z końcem 2000 roku - reaktor nr 3.
W tym czasie planowano zabezpieczenie reaktora nr 4, ponieważ w betonowym sarkofagu pojawiły się pęknięcia. W 2016 roku, a więc 30 lat po katastrofie, przykryto go Arką, której konstrukcja waży 29 tys. ton. Ma ona przez 100 lat zabezpieczać radioaktywne wnętrze. Zamontowano w niej specjalne dźwigi, które mają pomóc w demontażu reaktora. To myślenie przyszłości, gdyż dzisiejsza technologia nie jest w stanie poradzić sobie z zutylizowaniem radioaktywnych elementów. Zgodnie z szacunkami naukowców z Ukraińskiego Forum Jądrowego, mają być one niebezpieczne jeszcze przez... tysiące lat.
Obecnie zatrudnieni w Czarnobylu naukowcy mają przede wszystkim dbać o kontrolę uśpionych reaktorów i pobliże Arki.
Należy także uważać na wszystko, co nas otacza - zarówno gleba, rośliny (mech emituje kilkanaście jednostek), pozostawione przedmioty (np. maszyny nawet do 100 jednostek), a nawet złom zawierają promieniowanie jonizujące. Dlatego też wszelkie rzeczy zabierane "na pamiątkę" mogą być potencjalnie niebezpieczne. Uczestnicy wycieczek są więc pouczani o niedotykaniu rzeczy gołymi rękami i niepiciu wód gruntowych. Najlepiej też, jeśli w ogóle powstrzymają się od jedzenia i picia na świeżym powietrzu. Dodatkowo są wyposażani w swoje osobiste dozymetry, a niektóre biura oferują także maski ochronne i badania kontrolne np. dwa razy na dobę.
Zakazy i nakazy w zonie:
TAK:
- dozwolone tylko od 18 lat
- ważny paszport
- stare ubranie, w tym bluza z długimi rękawami i spodnie z długimi nogawkami. Zalecane są też rękawiczki i kolanówki. Słowem to, co jak najbardziej osłania nasze ciało
NIE:
- kobiety w ciąży
- krótkie spodenki
- obuwie z odkrytymi palcami (oprócz klapek pod prysznic)
Wstęp do Strefy Wykluczenia jest tylko z przewodnikiem. Należy pamiętać, że od 1 kwietnia 2012 roku oficjalnie obowiązuje zakaz wchodzenia do budynków w Prypeci. Nie były w końcu poddawane zabiegom konserwującym od ponad 30 lat.
Wycieczki jednodniowe w grupach od 5 do 12 osób zaczynają się już od około 80 dolarów. Górny pułap kilkuosobowych wycieczek to około 170 dolarów. Startują one w Kijowie i trwają mniej więcej od 10 do 12 godzin, z czego 4 pochłania sam dojazd do Czarnobyla. Dodatkowo trzeba doliczyć pieniądze na posiłek na miejscu. Za lunch zapłacimy około 170 hrywien, czyli w granicach 20 zł.
Plany wycieczek po Czarnobylu i Prypeci:
Oto program "pakietu podstawowego":
- wjazd do strefy wykluczenia w Czarnobylu (biuro zapewnia organizację pozwoleń na wstęp i dokumentacji potrzebna do wjazdu do 10 - kilometrowej i 30 - kilometrowej strefy wykluczenia)
- wjazd do Prypeci, w której przewodnik oprowadzi uczestników wycieczki po opuszczonym parku rozrywki z diabelskim młynem, "Lazurowym" basenie, gdzie przyniesione zostały pierwsze ofiary wybuchu, po budynku komitetu wykonawczego, hotelu Polesie i gimnazjum,
- zwiedzanie radaru Duga określanego jako Oko Moskwy. Służył do wykrywania nadlatujących nad terytorium ZSRR pocisków balistycznych m.in. tych amerykańskich wyposażonych w głowice nuklearne
- odwiedzenie muzeum, cerkwi św. Eliasza, parku Wiecznej Chwały, pomnika upamiętniającego osoby zabezpieczające reaktor nr 4 "Tym, którzy uratowali świat",
- zobaczenie z bliska nowej osłony reaktora
Opcje dwudniowe wzbogacone są o:
- odwiedzenie opuszczonej wsi Zalesie z kilkudziesięcioma mieszkańcami,
- wizyta we wsi Kopaczi, znajdującej się 4 km od reaktora, którą pogrzebano pod warstwami ziemi
- obserwacja z bezpiecznej odległości Czerwonego Lasu, w którym odczuwano najwyższy zakres promieniowania. Władze podjęły decyzję o jego wycięciu, ale odrósł (wskazania nadal pokazują tam niebezpieczne dla zdrowia promieniowanie)
Dodatkowo biura zapewniają:
- przewodnika mówiącego po angielsku i rosyjsku
- pozwolenie na fotografowanie i filmowanie
- ubezpieczenie
- transport
Oferowane przez biura dwudniowe wypady to koszt od 225 do 325 dolarów. Oprócz przedstawionego powyżej planu, w grę wchodzi nocleg w Czarnobylu i np. karmienie olbrzymiego suma, oglądanie filmu o tragedii w punkcie kontrolnym Ditjatki czy zwiedzanie opuszczonych wiosek. Należy jednak pamiętać, że o godz. 22 w Strefie Wykluczenia zaczyna się godzina policyjna, a co za tym idzie - hotel będzie zamknięty (ale oferuje WiFi w cenie pokoju).
Możliwe są też prywatne wycieczki. W zonie przejezdni mogą spędzić do 5 dni. Tutaj jednak ceny to już koszt od 250 dolarów.
Just a dog lounging in front of the Chernobyl plant... pic.twitter.com/wqv54WlKYa
— Julie McDowall (@JulieAMcDowall) 25 stycznia 2018
Przed wyborem biura warto dokładnie sprawdzić, co jest w cenie wycieczki (niektórzy pobierają dodatkowe opłaty np. za ubezpieczenie). Najlepiej rezerwować ją najpóźniej na dwa miesiące przed planowanym wyjazdem, zwłaszcza od marca do października. Należy też pamiętać, że biuro potrzebuje minimum 10 dni na dopełnienie formalności po uzyskaniu danych z paszportu uczestników. By wyjechać na Ukrainę na mniej niż 90 dni, Polacy nie potrzebują wiz.


Przy wyborze sklepu z pamiątkami warto sprawdzić przed wyjazdem w sieci, które z nich działają charytatywnie w Strefie Wykluczenia. Część z nich oferuje bowiem przekazanie np. 5 proc. na pomoc babuszkom, a więc mieszkańcom zony, którzy - nie zważając na ostrzeżenia - wróciły po katastrofie, by mieszkać w swoich domach. Za uzyskane fundusze kupują m.in. opał na zimę, leki i inne produkty.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.