REKLAMA

Zmierzch "kultu harówki". Do biur wchodzi quiet quitting, czyli cicha rezygnacja pracowników

2022-12-30 06:00
publikacja
2022-12-30 06:00

Quiet quitting, czyli cicha rezygnacja, to zjawisko coraz bardziej widoczne na polskim rynku pracy. Oznacza brak emocjonalnego zaangażowania w pracę i traktowanie jej jedynie jako źródło zarobków, bez robienia więcej, niż jest to wymagane. 

Zmierzch "kultu harówki". Do biur wchodzi quiet quitting, czyli cicha rezygnacja pracowników
Zmierzch "kultu harówki". Do biur wchodzi quiet quitting, czyli cicha rezygnacja pracowników
fot. Mariia Korneeva / / Shutterstock

- To zjawisko dotyka już niemal każdej branży i profesji, rozlało się na różne poziomy stanowisk. Wiele zależy od samej organizacji, od tego, jak organizacja o tych pracowników dba - mówi Magdalena Radomska z agencji rekrutacyjnej People. Jak wskazuje, w trudnej sytuacji gospodarczej wielu pracowników boi się całkowicie zrezygnować z pracy i zostać bez źródła dochodu. Dlatego wielki exodus pracowników - jaki na przełomie poprzedniego i tego roku zdominował amerykański rynek pracy - w Polsce raczej nie wystąpi. 

- Great resignation, czyli zjawisko wielkiej rezygnacji, zostało zdiagnozowane w Stanach Zjednoczonych na przełomie 2021 i 2022 roku. To był taki czas, kiedy z pracy zrezygnowało ponad 20 mln pracowników - mówi agencji Newseria Biznes Magdalena Radomska, recruitment business manager, HR lead partner w agencji People. - W tym momencie to się już nie dzieje, ta wielka rezygnacja weszła w inną fazę, polega raczej na mniejszym zaangażowaniu w wykonywaną pracę.

Wielka rezygnacja dotyczyła m.in. pracowników sektora handlu, opieki zdrowotnej czy gastronomii, na których największe piętno odcisnęła pandemia COVID-19. Na świadomą rezygnację z pracy bądź zmianę stanowiska lub branży najczęściej decydowały się osoby pomiędzy 30. a 45. rokiem życia, czyli wcale nie to najmłodsze pokolenie.

- To zjawisko oczywiście rozlewa się na inne kraje i kontynenty, ale już w innej formule. O tym, jak wygląda w danej firmie czy na danym rynku, decydują ludzie i ich mentalność. W Polsce można mówić raczej o tzw. zjawisku quiet quitting, czyli cichej rezygnacji - mówi ekspertka agencji People.

Jak ocenia, wynika to z tego, że Polacy mają nieco inne podejście do pracy. Zwłaszcza w warunkach niepewności gospodarczej bardziej cenią stabilne zatrudnienie, a ponadto badania pokazują, że skala ich oszczędności jest raczej niewielka, co utrudniłoby utrzymanie się bez systematycznego dochodu. Nie oznacza to jednak, że postpandemiczne zmiany w ogóle nie dotkną polskiego rynku pracy, na którym już widoczny jest trend tzw. cichej rezygnacji. Oznacza on brak emocjonalnego zaangażowania w pracę i traktowanie jej jedynie jako źródło zarobków, bez robienia w pracy więcej, niż jest to wymagane.

- Taki pracownik nie zmienia pracy, ale powoli się wycofuje, robi niezbędne minimum bez angażowania się - wyjaśnia Magdalena Radomska. - Ciche odchodzenie w praktyce to często po prostu brak chęci do pracy i do tego, aby dawać z siebie więcej, poświęcać się dla zespołu i firmy. Często można już zaobserwować takie przejawy np. podczas spotkań online, na których pracownicy nie chcą się udzielać, słuchają tylko tego, co ma do powiedzenia menedżer, wykonują polecenia, wybija godzina 16.00 i kończą pracę.

Wśród przyczyn tego zjawiska - podobnie jak w przypadku wielkiej rezygnacji - wymienia się m.in. postpandemiczne zmiany na rynku pracy, refleksję na temat życia i kariery, chęć większego zadbania o work-life balance, brak poczucia sprawczości i sensu wykonywanego zajęcia albo niesatysfakcjonujące warunki zatrudnienia, niskie zarobki, brak rozwoju i brak poczucia bycia docenianym przez pracodawcę.

W kontekście quiet quitting mówi się również o odrzuceniu „kultu harówki” i myśleniu o pracy w kategoriach samorealizacji. Zamiast tego pracownicy wolą się spełniać w życiu prywatnym, a pracę wykonują tylko w celach zarobkowych.

- To zjawisko dotyka już niemal każdej branży i profesji, rozlało się na różne poziomy stanowisk. Wiele zależy od samej organizacji, od tego, jak ona dba o pracowników - mówi ekspertka.

Jak podkreśla, ważna jest tu rola liderów i znajomość przez nich potrzeb, ambicji i problemów członków zespołu.

- W pandemii spadło nam poczucie przynależności do zespołu, w związku z tym na pewno firmy mogą się starać tego ducha zespołu przywrócić, np. w postaci jakichś spotkań, wyjazdów integracyjnych. Chodzi o to, żeby obudzić team spirit, żeby ludzie ponownie zaczęli razem ze sobą pracować, widzieć coś więcej w tej firmie, jakiś wyższy cel w swoich zadaniach. Kolejna rzecz, którą mogą zrobić firmy, to jest rewizja celów i procesów, dlatego że pracownicy często mówią o przemęczeniu, a wykonują dużo obowiązków, które mogłyby zostać zautomatyzowane - wymienia HR lead partner w agencji People.

Sami pracownicy także mogą podjąć inicjatywę, kiedy widzą u siebie obniżone zaangażowanie. Czasem wystarczający może być urlop i wypoczynek, czasem potrzebne jest większe przeorganizowanie życia, by znaleźć balans między karierą a życiem prywatnym. Pomocna może się okazać rozmowa z przełożonym i skorzystanie z tego, co firma oferuje pracownikom, np. dodatkowe benefity czy możliwości rozwoju.

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (43)

dodaj komentarz
wolnoduch
nic dziwnego, że wolimy zadbać o własne sprawy, bo ambitność, skomplikowanie i sensowność większości rzeczy robionych w źle zarządzanych firmach jest po prostu żałosna. Znam sytuacje, kiedy szef krytykował za każdą samodzielną decyzję pracownika umysłowego, więc po prostu zaczynają olewać inicjatywę. Kiedy jedyne co się od ciebie nic dziwnego, że wolimy zadbać o własne sprawy, bo ambitność, skomplikowanie i sensowność większości rzeczy robionych w źle zarządzanych firmach jest po prostu żałosna. Znam sytuacje, kiedy szef krytykował za każdą samodzielną decyzję pracownika umysłowego, więc po prostu zaczynają olewać inicjatywę. Kiedy jedyne co się od ciebie oczekuje to ślepe wykonywanie błędnych decyzji kierownika/prezesa to się odechciewa wszystkiego, tylko bez skrupułów ciągnie się kasę. Nikt z kierownictwa nie słucha pracowników, bo przecież sami wiedzą lepiej. Potem sami się uczą na swoich błędnych decyzjach, niestety baaaardzo wolno. Przy okazji doprowadzając całe działy firmy do ruiny.
midas69
Co za pierdoły. Inflacja powoduje, że ludzie za swoje wypłaty mogą coraz mniej kupić bo one nie rosną o 20% rocznie. DO tego oczywiście wszelkie bolączki januszexów - np szefuncio od 20 lat tylko "dokłada do biznesu" i na podwyżki i premie nigdy nie ma - ale nowego merca jest co 2-3 lata. Ludzie to widzą i nie chcą dorabiać złodzieja.
mknowak
Zwolnij się a nie tylko jęczysz na forach o "Januszach biznesu" otwórz swoją firmę i płać godnie i jeździj godnym samochodem pokaż jak to się robi..... jak już ta firmę założysz to zapraszam na forum i podaj NIP lub numer telefonu skontaktuję się z Tobą i z pracownikami żeby się dowiedzieć jak to osiągnąłeś
infinityhost odpowiada mknowak
To dlatego mój brat "janusz biznesu" przez całe życie nie opłacił żadnemu pracownikowi ani jednej składki emerytalnej? (od 2002 do 2014 roku - dokąd nie zaprzestał działalności i nie zaczął działać samodzielnie)
midas69 odpowiada mknowak
Dlatego właśnie podobni tobie "janusze" jestescie problemem polskiej gospodarki. Firmy płacące godnie, zatrudniające na umowę z z zusem płacące nagdodziny itd nie mają szans z januszexami gdzie połowa pracuje na czarno. Rozwiązaniem nie jest aby każdy krytyk takiego układu założył swój januszex tylko aby państwo zaczęło Dlatego właśnie podobni tobie "janusze" jestescie problemem polskiej gospodarki. Firmy płacące godnie, zatrudniające na umowę z z zusem płacące nagdodziny itd nie mają szans z januszexami gdzie połowa pracuje na czarno. Rozwiązaniem nie jest aby każdy krytyk takiego układu założył swój januszex tylko aby państwo zaczęło egzekwowac swoje prawa i złodziejom opierającym swój model biznesowy na łamaniu prawa zabierało WSZYSTKO przed posłaniem ich do paki. Wtedy zaczniemy gonić świat.
pstrzezek
Porównywanie polskiego rynku pracy z tym w USA mija się z celem. I nie ważne jak bardzo redaktor chce zabłysnąć intelektem. W USA zwolnienie/rezygnacja odbywa się natychmiast (2 tygodnie wypowiedzenia) w PL to minimum 1-3 miesiące to po pierwsze. Po drugie w US obowiązuje kult pracy ponad życie prywatne co oznacza praktycznie brak Porównywanie polskiego rynku pracy z tym w USA mija się z celem. I nie ważne jak bardzo redaktor chce zabłysnąć intelektem. W USA zwolnienie/rezygnacja odbywa się natychmiast (2 tygodnie wypowiedzenia) w PL to minimum 1-3 miesiące to po pierwsze. Po drugie w US obowiązuje kult pracy ponad życie prywatne co oznacza praktycznie brak wakacji, totalny brak urlopu macieżyńskiego etc
pstrzezek
Urlop macieżyński w tygodniach: Estonia (84), Austria (49), Japonia (36), Szwecja (35), Chile (30), Islandia (18), UK (12), Meksyk (12), Australia (8), USA (0) słownie "ZERO" - jedyny kraj OECD bez płatnego urlopu macieżyńskiego. A więc potórzę raz jeszcze, nie ma sensu porównywać amerykańskich badań rynku pracy z Europą Urlop macieżyński w tygodniach: Estonia (84), Austria (49), Japonia (36), Szwecja (35), Chile (30), Islandia (18), UK (12), Meksyk (12), Australia (8), USA (0) słownie "ZERO" - jedyny kraj OECD bez płatnego urlopu macieżyńskiego. A więc potórzę raz jeszcze, nie ma sensu porównywać amerykańskich badań rynku pracy z Europą a tym bardziej z PL
fiat126p odpowiada pstrzezek
Uzależnianie pracodawcy od wyłącznie indywidualnych decyzji pracownika co do posiadania dziecka jest absurdalne z założenia.
W USA urlop zależy od umowy, "zwykłe" urlopy są często dłuższe niż minimalne (zapewne kosztem niższej płacy). Są stany, gdzie generalnie etaty za wyj. niektórych publicznych są słabo płatne w
Uzależnianie pracodawcy od wyłącznie indywidualnych decyzji pracownika co do posiadania dziecka jest absurdalne z założenia.
W USA urlop zależy od umowy, "zwykłe" urlopy są często dłuższe niż minimalne (zapewne kosztem niższej płacy). Są stany, gdzie generalnie etaty za wyj. niektórych publicznych są słabo płatne w porównaniu z tą samą pracą wykonywaną jako własna firma lub wolny strzelec. Urlop sam sobie wyznaczasz.
Porównywanie rynku pracy socjalistycznej Europy z USA faktycznie jest trudne. Tak jak wiara, że dzięki "strategii lizbońskiej" Europa dogoniłaby konkurencyjnością USA. W raportach nawet dość trafnie napisano dlaczego się nie udała.
eglantyna
Nu, banderowiec, 'macieżyński" to tylko w wschodzie w Naukrainie. Z takim językiem udajesz Polaka? Jazda w wschód Wnaukrainy za batkiwszyczynu wojowaty!
pstrzezek odpowiada eglantyna
Ale się trollek oburzył, aż se zapluł walonki ;)))

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki