Pociągi będą w trasie godzinę dłużej, ale przyjadą na czas. Tak zapowiada się zmiana czasu na kolei. W nocy z soboty na niedzielę cofamy zegarki z godziny trzeciej na drugą.


W tym czasie na torach będzie kilkanaście składów PKP Intercity. Jak mówi Marta Ziemska z biura prasowego spółki, w nocy pociągi zatrzymają się na najbliższych stacjach. Pasażerowie muszą się przygotować na godzinny postój. Dotyczy to 17 składów.
Na przykład TLK Mars relacji Kraków Główny - Kołobrzeg zatrzyma się na stacji Warszawa Wschodnia. Wszystkie nocne pociągi dotrą do stacji docelowych zgodnie z rozkładem jazdy już według nowego zimowego czasu.
Czas zimowy będzie obowiązywał do ostatniej soboty marca.
Dlaczego wprowadzono zmianę czasu?
Ekonomista, doktor Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej wyjaśnia, że czas zimowy jest właściwy dla geograficznego położenia Polski. Natomiast powodem, dla którego sto lat temu zaczęto przechodzić na czas letni, była chęć lepszego wykorzystania światła słonecznego.
Doktor Artur Bartoszewicz ocenia jednak, że we współczesnej gospodarce różnicowanie czasu na letni i zimowy nie ma już sensu. Wyjaśnia, że obecnie wiele osób pracuje w pomieszczeniach, w których komputery, światło, czy klimatyzacja są włączone niezależnie od tego, czy za oknem jest jasno, czy ciemno. Ekspert dodaje, że rezygnacja z różnicowania czasu wymagałaby porozumienia w ramach Unii Europejskiej. W przeciwnym razie powstałby bałagan, który zaszkodziłby europejskiej gospodarce.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek wskazuje, że o ile wytłumaczenie związane z wykorzystaniem energii słonecznej było uzasadnione kilkadziesiąt lat temu, to obecnie zmiana czasu raczej powoduje komplikacje. Przykładem jest transport, gdzie kursowanie zakłócone jest pociągów czy samolotów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/A. Pszoniak/sk