Czwartkowa sesja przyniosła osłabienie się złotówki wobec głównych walut, co analitycy przypisują m.in. generalnemu umocnieniu się dolara na rynku. Ok. godz. 17.30 za - euro trzeba było zapłacić 4,33 zł, za dolara 3,82 zł, za franka szwajcarskiego 3,97 zł, a za funta 5,54 zł.


Kamil Maliszewski z DM mBanku przyznaje, że w czwartek Polska waluta należała do najsłabszych w regionie, co "najprawdopodobniej było odreagowaniem siły PLN z ostatnich sesji".
Zaznacza, że "za sprawą dobrych danych o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych ze Stanów Zjednoczonych USD/PLN powrócił powyżej 3.80". "Poziom ten powinien trwale zatrzymywać spadki w kolejnych tygodniach. Na rynku dzieje się jednak bardzo niewiele i wydaje się, że także jutrzejszy dzień nie przyniesie większej zmienności na PLN" - ocenił Maliszewski.
W związku z piątkowym głosowaniem nad kandydaturą Adama Glapińskiego na szefa NBP, w opinii Maliszewskiego, "nie należy spodziewać się, aby mogła przydarzyć się jakaś niespodzianka i decyzja Sejmu pozostaje obecnie jedynie formalnością".
"Interesujące i istotne z punktu widzenia złotego mogą okazać się natomiast wypowiedzi nowego prezesa, szczególnie na temat rozwiązania przygotowywanego dla kredytobiorców walutowych w kancelarii prezydenta" - stwierdził.
Konrad Ryczko z DM BOŚ także zwraca uwagę, że "czwartkowy handel przyniósł ok. 0,4 proc. spadki na wycenie polskiej waluty wobec zagranicznych dewiz".
"Złoty najmocniej tracił wobec dolara amerykańskiego (ok. -0,8 proc.) co wynikało z umocnienia amerykańskiej waluty na szerokim rynku. Na większości bardziej ryzykownych aktywów obserwowaliśmy realizację zysków, co przyniosło spadki na walutach EM (rynków wschodzących - PAP), rynkach akcyjnych oraz korektę spadkową na notowaniach ropy naftowej" - zaznacza.
Zdaniem analityka DM BOŚ "częściowo ruchy te można tłumaczyć redukowaniem ekspozycji przed zbliżającym się referendum w Wlk. Brytanii". (PAP)
pś/ par/