Znany przedsiębiorca i były poseł Janusz Palikot usłyszał we wrocławskiej prokuraturze osiem zarzutów popełnienia przestępstw na szkodę tysięcy osób. Pierwsze przesłuchanie trwało pięć godzin, ale to nie koniec działań śledczych.


W czwartek rano agenci CBA zatrzymali Janusza Palikot - poinformował rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński. Wraz z Januszem Palikotem zatrzymany został także Przemysław B. i Zbigniew B. Śledztwo dotyczy uzasadnionego podejrzenia oszustwa znacznej wartości.
Prokuratura przekazała, że sprawa dotyczy oszukania przeszło 5 tysięcy osób na ponad 70 mln zł. Jak informuje "Wyborcza", Janusz Palikot już od roku wiedział o tym postępowaniu. Z ustaleń dziennika wynika, że były poseł usłyszał osiem zarzutów.
Czwartkowe przesłuchanie to nie koniec przesłuchań Janusza Palikot Ciąg dalszy czynności procesowych z jego udziałem, zaplanowano na piątek 4 października przed południem. Dopiero po ich zakończeniu śledczy zdecydują, czy będą wnioskować o tymczasowe aresztowanie.
Powyższe informacje potwierdził w piątek rano Prokurator Krajowy. "Zatrzymany Janusz Palikot usłyszał zarzuty, chodzi o zarzuty oszustwa. Tyle mogę powiedzieć, bo nie zakończono jeszcze czynności z udziałem zatrzymanego; w piątek prokurator zdecyduje o środkach zapobiegawczych" - powiedział w TVN24 Dariusz Korneluk.
Wszystkie długi Janusza Palikota. Za co zatrzymano biznesmena? Wyjaśniamy
Sztukmistrz z Biłgoraja został zatrzymany i postawiono mu 8 zarzutów. Prokuratura mówi o kilku tysiącach poszkodowanych, ale sam Janusz Palikot przyznawał, że liczba osób, którym ma oddać pieniądze, to ok. 10 tysięcy. Skąd ta różnica i za co dokładnie zatrzymano biznesmena?
Problemy Janusza Palikota z crowdfundingiem
Choć Prokuratura i CBA niechętnie dzielą się informacjami, z nieoficjalnych doniesień wiadomo, że oszustwa zarzucane Januszowi Palikotowi dotyczą spółek crowdfundingowych. Ich głównym źródłem finansowania były tzw. pożyczki społecznościowe. Umowy zawierano pomiędzy inwestorami indywidualnymi a spółką Janusza Palikota o nazwie Tenczynek Dystrybucja S.A., która wchodzi w skład grupy Manufaktura Piwa Wódki i Wina.
Oferta była niezwykle kusząca - odsetki miały wynosić do 10 proc. w skali roku. Ponadto do inwestorów miało trafić 50 procent zysków, wypracowanych w piątym roku działalności.
Janusz Palikot - jako prezes firmy - osobiście organizował internetowe spotkania tzw. webinary z potencjalnymi inwestorami. Na jednym z nich opowiadał, że w 2022 roku jego spółka Polskie Destylarnie miała 56 mln zł przychodu i planuje je zwiększyć do 140 mln w 2023. Tymczasem prawdziwy obrót Destylarni w 2022 roku wyniósł zero złotych.
Przeczytaj także
W związku z tym, sierpniu UOKiK postawił 6 zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w przypadku "Skarbcu Palikota". Prezes UOKiK Tomasz Chróstny nałożył kary finansowe na Polskie Destylarnie za wprowadzanie konsumentów w błąd - 239 tys. zł oraz na Janusza Palikota - członka zarządu spółki - 950 tys. zł.
Poza kwestiami formalnymi dotyczącymi zbiórek crowdfundingowych, według UOKiK pieniądze od pożyczkodawców nie były przeznaczane na inwestycje, zaś spłacano nimi długi. Spora część pożyczonych w sieci pieniędzy trafiła do innych spółek Janusza Palikota.
Obrońca Janusza Palikota zabrał głos. Mec. Jacek Dubois oskarża rząd PiS
- Spółki szeroko pojętej grupy pana Janusza miały pewne problemy z wypłacaniem swoich zobowiązań, ale to nie jest tak, że podmiot, który upada, to od razu przez swoich przedstawicieli, reprezentantów dopuszcza się czynu zabronionego - mówił na antenie Polsat News mecenas Jacek Dubois.
O trudną sytuację finansową firmy Janusza Palikota jego obrońca oskarżył poprzednią ekipę rządzącą, która miała podejmować wobec niego działania, "odstraszające inwestorów".
- Te działania były podejmowane za czasów innej ekipy rządzącej, która w żaden sposób pana Janusza nie darzyła sympatią i zakrojone na dużą skalę działania różnych jednostek organizacyjnych, KNF i innych, spowodowały, że wierzyciele zaczęli tracić zaufanie i ten cały biznes przestał w sposób właściwy funkcjonować - mówił Jacek Dubois. Adwokat dodał, że jego klient po postawieniu zarzutów przedstawi "swoją wersję wydarzeń" i odpowiednią dokumentację.
Jeszcze w kwietniu 2024 r. Janusz Palikot poinformował, że jego spółka Tenczynek Dystrybucja wniosła pozew przeciwko Rzecznikowi Finansowemu, domagając się przeprosin i wycofania nałożonych kar finansowych. Były polityk sugerował w oświadczeniu, że działania organu były inspirowane przez poprzednią władzę.
Palikot sam prosił by być przesłuchanym. "jest to niezrozumiałe"
- Dla mojego klienta jest to niezrozumiałe, dlaczego skoro sam prosi, żeby być przesłuchanym, zostaje zatrzymany 500 km dalej i jest wieziony przez cały kraj, mimo że sam prosi, że chce w tej sprawie przedstawić stanowisko. Mamy do czynienia z zupełnie niepotrzebną ustawką medialną, zakrawającą na typ działalności w stylu ministra Ziobro - mówi obrońca Palikota mec. Jacek Dubois podczas konferencji prasowej we Wrocławiu..
- Dzisiaj trwają czynności z udziałem mojego klienta. Po ich zakończeniu, co potrwa jeszcze parę godzin, prokuratura będzie podejmowała kolejne decyzje - dodał mec. Dubois.
Obrońca przekonywał, że prokuratura zrobiła przedstawienie, aby upokorzyć Janusza Palikota i dodał, że ten nie utrudniał żadnych działań. - Zatrzymanie mojego klienta to jest sprawa dla prokuratury kompromitująca - stwierdził. Mec. Dubois powiedział w piątek dziennikarzom, że Palikot nie przyznaje się do winy.
- Zakładał wieloletni rozwój, tworzenie nowych marek, kupowanie maszyn. To trwało przez długi czas z sukcesem. Potem pojawiły się problemy związane z pandemią, z wojną, a następnie działań władzy, która zaczeła tworzy u Janusza Palikota negatywny obraz. To doprowadziło do uniemożliwienia przez KNF emisji akcji, podrożenia finansowania i tu zaczęły się kłopoty - powiedział obrońca.
Obrońca Palikota, adwokat Agnieszka Walczak przekazała PAP, że jej klient wyraża zgodę na publikację wizerunku i pełnych danych.
Oprac. JM