Jak to mawiam: "Co dziadek zarobi, to wnuczek roztrwoni". Chodzi tu o typową opowieść o biednym przedsiębiorcy, który w końcu odnosi sukces i przekazuje interes swoim dzieciom, które kiepsko zarządzają firmą i tracą fortunę, ponieważ nie potrafią pojąć, jak te pieniądze zostały w ogóle zarobione. Z tego powodu dzieci muszą zacząć od początku i być czyimiś pracownikami. "Co dziadek zarobi, to wnuczek roztrwoni" jest trafnym opisem tego, jak pieniądze są w kółko zarabiane i tracone.
Po II wojnie światowej Stany Zjednoczone były jedynym krajem, któremu udało się ocalić z pożogi. Mało kto dziś pamięta jeszcze czasy wielkiego kryzysu lat 1929 - 1941, kiedy stopa bezrobocia sięgnęła 28% i nie spadała pomimo wdrażania coraz to nowszych państwowych programów mających na celu przywrócenie dobrobytu.
Po dziesięcioleciu katastrofalnych państwowych programów zaczęła się II wojna światowa, której potrzeby przemysłowe i robocze wyciągnęły Stany Zjednoczone z kryzysu. Większość biznesmenów i ekonomistów sądziło, że kryzys w Stanach powróci, kiedy tylko wojna się skończy. Tak się na szczęście nie stało.
Zobacz także
Czasy dobrobytu
Jak się okazało, biedakom lat 30. i 40. udało się pójść do pracy w latach 50. i 60. i wykorzystać niezwykłe położenie Stanów Zjednoczonych w światowej gospodarce. Zakładali przedsiębiorstwa, dawali pracę, tworzyli dobrobyt, zapewniali szanse na rozwój, niewyobrażalnie rozszerzyli zakres dostępnych produktów i usług oraz sprawili, że Stany stały się gospodarczym centrum świata, które odpowiadało za 40% produktu światowego brutto. Było to niespotykane dokonanie, którego już nigdy nie powtórzono.
W roku 1970 pokolenie wyżu powojennego weszło w wiek produkcyjny, a reszta świata zwłaszcza Niemcy i Japonia zaczęła nas doganiać. To nowe pokolenie, które nie doświadczyło czegokolwiek poza rosnącym dobrobytem, uznało wysoki poziom życia i rozwijającą się gospodarkę, oferującą niezliczone szanse na sukcesy i wzbogacenie się, za stan naturalny i normalny. Wszyscy liczyli na to, albo przynajmniej mieli nadzieję, że po trzydziestce zostaną milionerami.
Biada! Tak jak w każdej cywilizacji znanej nam z historii, to pokolenie dostatku, znane w Stanach jako "baby boomers", przyjęło postawę roszczeniową. Uwierzyło, że jeśli urodziłeś się w Stanach, to masz prawo do "życia na bogato".
Najpopularniejszy cel podróży
Wieści o amerykańskim dobrobycie i panujących tu możliwościach rozeszły się po całym globie, aż w końcu zaczął się legalny i nielegalny napływ ludzi z całego świata, którzy chcieli sobie coś z tego uszczknąć. Stany stały się najpopularniejszym celem podróży i dla większości wciąż nim są. Mawia się, że najcenniejszym na świecie świstkiem papieru jest zielona karta, która uprawnia cudzoziemca do zamieszkania i pracowania w Stanach legalnie.
Jako naród niestety zmiękliśmy. Lwia część Amerykanów oczekuje czegoś za nic pieniędzy, na które nie zapracowali i na które nie zasługują. Szukają szybkiego, łatwego sposobu na zdobycie fortuny i kupują każdy "złoty interes", który im się napatoczy. Sama idea zarabiania pieniędzy po staremu: zapracowywania na nie, postrzegana jest jako podła i niesprawiedliwa.
Ekonomista Joseph Schumpeter mówił o "szkwałach kreatywnej destrukcji", przepowiadając niekończący się zamęt gospodarczy i przemiany, które wpłyną na stan gospodarki. Dziś mamy do czynienia z trzema czynnikami, które całkowicie zaburzają nasze życie gospodarcze i wizje przyszłości, a te zaburzenia są nieustające, nieuniknione i nieprzewidywalne.
Eksplozja informacji
Pierwszym z tych czynników jest informacja. Ilość informacji na świecie podwaja się co dwa lub trzy lata. Niektórzy twierdzą, że w 2020 roku suma zapisanych informacji na świecie będzie się podwajała co 72 dni! Co roku publikuje się prawie milion książek i milion artykułów i to jedynie po angielsku. Każda nowa informacja, która dotyczy Twojej pracy, kariery lub zawodu, może mieć niemały wpływ na Twoją przyszłość, na lepsze lub gorsze.
Rewolucja technologiczna
Drugim czynnikiem, który wpływa na współczesne przemiany, jest eksplozja technologiczna. Mawia się, że nowe technologie mają sześciomiesięczny okres ważności. Coś, co możesz znaleźć w sklepie, prawdopodobnie jest już przestarzałe.
Na całym świecie w Stanach, ale szczególnie w Azji i Europie najsprytniejsi, najbardziej ambitni i zdeterminowani wynalazcy, przedsiębiorcy, nowatorzy i twórcy pracują dzień i noc nad nowymi, rewolucyjnymi technologiami, które tworzą nowe branże i niszczą stare.
Rosnąca konkurencja
Trzecim czynnikiem, który wpływa na Twoje życie i napędza zmiany, jest konkurencja. Jak mówi konsultant korporacyjny Marshall Goldsmith: "Trzy czynniki, które wpłyną na twoją przyszłość, to: konkurencja, konkurencja i jeszcze raz konkurencja".
Każdy z tych trzech czynników wpływa na pozostałe. Wystarczy przemnożyć informację przez technologię przez konkurencję, żeby wyliczyć, że tempo zmian przyspiesza, zmiata wszystko sprzed siebie i sprawia, że produkty, usługi, pomysły i technologie często stają się przestarzałe już wtedy, kiedy ktoś je wymyśla. Co więcej, w nadchodzących latach to tempo może jedynie wzrosnąć.
Alicja w Krainie Czarów
Wielu ludzi żyje w "krainie czarów", jakby w innym świecie, i naprawdę nie rozumie tego, co się wokół nich dzieje. W powieści Po drugiej stronie lustra Lewisa Carrolla można znaleźć scenę, w której Alicja mówi Czerwonej Królowej, z którą przez pewien czas biegała w miejscu: "No, bo w naszym kraju na ogół byłoby się gdzie indziej, gdyby się bardzo długo i prędko biegło, tak jak myśmy biegły".
Czerwona Królowa, biegnąc wciąż w miejscu, odpowiada na to: "Bo widzisz, u nas trzeba biec z całą szybkością, na jaką ty w ogóle możesz się zdobyć, ażeby pozostać w tym samym miejscu. A gdybyś się chciała gdzie indziej dostać, musisz biec przynajmniej dwa razy szybciej"! Nową normą w naszym życiu jest to, że musimy biec dwa razy szybciej, żeby pozostać w miejscu, zarówno pod względem rozwoju osobistego, jak i krajowego czy światowego. Będziemy musieli pracować dużo ciężej i z większym zaangażowaniem, niż wymagano od nas kiedykolwiek dotąd. Reszta świata dogoniła nas i chce się cieszyć takim samym standardem życia. Jedyna różnica jest taka, że ludzie z całego świata chętnie sobie będą na niego pracować, 12 - 16 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu albo i więcej. Są zdeterminowani, żeby mieć to samo co my.
























































