Popyt na zamknięte fundusze niepubliczne gwałtownie wzrósł w ubiegłym roku. Pod koniec marca było ich ponad 100 na 300 funduszy istniejących w Polsce. Ich aktywa wynosiły kilka mld zł, czyli kilka procent aktywów wszystkich funduszy i stanowiły połowę majątku zgromadzonego we wszystkich funduszach zamkniętych. Według danych KNF tylko w ciągu trzech miesięcy tego roku przybyło ponad 30 nowych funduszy niepublicznych. Na tym jednak nie koniec. Dwie trzecie z 68 wniosków o utworzenie funduszy inwestycyjnych, które obecnie rozpatruje KNF, dotyczy tych produktów. Ekspansję funduszy niepublicznych mogłaby przyspieszyć zmiana przepisów, nad którą zastanawia się nadzór. Na czym miałyby one polegać? Towarzystwa nie musiałyby starać się o zgodę KNF na utworzenie takiego funduszu. Nadzór otrzymywałby jednak informację o jego powstaniu oraz okresowe sprawozdania finansowe. KNF nie zatwierdzałby statutu funduszu, pozostawiając swobodę przy ustalaniu polityki inwestycyjnej, opłat, zmiany strategii.
Takie fundusze pozwalają wielu inwestorom na odroczenie podatku od zrealizowanych zysków i efektywne lokowanie aktywów, np. poprzez wnoszenie posiadanych akcji do funduszu. Z takich rozwiązań korzystają już np. właściciele giełdowych firm. Najbardziej znanym przykładem jest utworzenie TFI Opoka przez akcjonariuszy znanej firmy giełdowej PKM Duda. Funduszami niepublicznych certyfikatów zarządzają także Copernicus Capital TFI, Opera TFI, Ipopema TFI i Forum TFI. Większość z nich pozytywnie ocenia propozycje KNF. – W przypadku funduszy emitujących niepubliczne certyfikaty kluczowe decyzje bardzo często i tak wymagają zgody inwestorów. Doskonale potrafią oni ocenić podejmowane ryzyko. Dlatego koncesjonowanie tego typu produktów i obejmowanie ich ochroną ze strony nadzoru wydaje się zbędne – mówi Jakub Tropiło, prezes Forum TFI. Jednak nie wszystkim podobają się propozycje nadzoru. – To może zmniejszyć bezpieczeństwo i zwiększyć ryzyko utraty reputacji przez polskie fundusze. Doświadczenia amerykańskiego kryzysu subprime pokazują, że powinno się raczej zaostrzać nadzór, niż go liberalizować – uważa Jan Mieczkowski, prezes DWS TFI.
Marta Chmielewska-Racławska Dziennik Finansowy
Więcej na ten temat