REKLAMA

Z Turcji deportowano reportera BBC. Relacjonował masowe demonstracje

2025-03-27 16:55, akt.2025-03-27 17:04
publikacja
2025-03-27 16:55
aktualizacja
2025-03-27 17:04

Władze Turcji deportowały w czwartek reportera BBC Marka Lowena, który w ciągu ostatnich kilku dni relacjonował największe od ponad dekady protesty w tym kraju, wywołane zatrzymaniem byłego już burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu - podała brytyjska stacja.

Z Turcji deportowano reportera BBC. Relacjonował masowe demonstracje
Z Turcji deportowano reportera BBC. Relacjonował masowe demonstracje
fot. Dilara Senkaya / /  Reuters / Forum

"Zostałem zatrzymany wczoraj i przetrzymywany przez 17 godzin, a następnie deportowany z Turcji do Wielkiej Brytanii. Powiedziano mi, że jestem zagrożeniem dla porządku publicznego" - napisał w czwartek Lowen na platformie X. "Dziennikarstwo nie jest przestępstwem" - dodał.

Deborah Turness, dyrektor naczelna BBC News, oceniła, że deportacja Lowena jest "wyjątkowo niepokojącym incydentem". Zaznaczyła, że BBC będzie kontaktować się w tej sprawie z władzami w Ankarze.

"Mark jest bardzo doświadczonym korespondentem, z pogłębioną wiedzą na temat Turcji. Żaden dziennikarz nie powinien być tak traktowany tylko dlatego, że wykonuje swoją pracę. Będziemy nadal bezstronnie i uczciwie relacjonować wydarzenia w Turcji" - zapewniła Turness.

Wcześniej w czwartek z tymczasowego aresztu zwolniono siedmiu innych dziennikarzy, zatrzymanych w tym tygodniu w związku z relacjonowaniem protestów. Gubernatorzy Stambułu, Ankary i Izmiru - w reakcji na rozpoczęte 19 marca demonstracje - wprowadzili w trzech największych miastach Turcji zakazy zgromadzeń.

Manifestacje rozpoczęły się po zatrzymaniu byłego już burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu z opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) pod zarzutami domniemanej korupcji i związków z organizacją terrorystyczną.

Polityk trafił 23 marca do więzienia na czas procesu, a w środę rada Stambułu głosami przedstawicieli CHP wybrała na nowego burmistrza Nuriego Aslana.

Tureckie władze przekonują o niezależności sądów i wzywają obywateli do zaprzestania demonstracji.

Szef MSW: zatrzymano już niemal 1900 osób, 150 policjantów zostało rannych

W reakcji na organizowane od tygodnia nielegalne protesty w kilku miastach Turcji zatrzymano dotąd 1879 osób; podczas demonstracji rannych zostało 150 policjantów - oznajmił w czwartek w Ankarze turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya.

"Doszło do procesu, który zagroził pokojowi naszego narodu. Zastawiono pułapkę na naszą jedność narodową. Nasza policja została zaatakowana kwasem i koktajlami Mołotowa, a nasze wartości moralne zostały zdeptane. Sprawiedliwość wymierzana jest w salach sądowych, a nie na ulicach" - przekonywał Yerlikaya podczas konferencji prasowej.

Minister przypomniał, że pokojowe protesty pozostają prawem tureckiego społeczeństwa, ale "akty przemocy nie mogą być tolerowane". "Czy użycie kamieni, noży i siekier jest sposobem na korzystanie z praw demokratycznych? Czy te działania są zgodne z wolnością i demokracją?" - pytał przedstawiciel rządu w Ankarze.

Polityk wyliczył, że w trakcie trwających od 19 marca protestów w kilku miastach Turcji rannych zostało 150 policjantów, a służby zatrzymały 1879 osób, z których 260 formalnie aresztowano na czas dalszego postępowania. "Są wśród nich osoby powiązane z 12 różnymi organizacjami terrorystycznymi" - dodał Yerlikaya. Podkreślił, że spośród wszystkich zatrzymanych na wolność wypuszczono jak dotąd 489 osób.

Minister sprawiedliwości Turcji Yilmaz Tunc zarzucił w czwartek społeczności międzynarodowej "podwójne standardy". Nawiązał w ten sposób do komentarzy dotyczących aresztowania byłego burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu i protestów, które wybuchły po tej decyzji.

Polityk zaznaczył, że proces Imamoglu jest "sprawą sądową, a nie polityczną".

Minister Tunc potwierdził, że prokuratura w Stambule wszczęła w ostatnim czasie dwa osobne śledztwa - dotyczące domniemanej korupcji i powiązań z organizacją terrorystyczną - w których w charakterze podejrzanych występuje 106 osób, w tym Imamoglu. "W przypadku 48 osób postanowiono o areszcie na czas prowadzenia postępowania" - dodał.

Imamoglu został zatrzymany w związku z zarzutami dotyczącymi domniemanej korupcji i związków z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), uznawaną przez tureckie władze za organizację terrorystyczną. Na podstawie pierwszego zarzutu sąd zdecydował 23 marca o umieszczeniu Imamoglu w więzieniu Marmara na obrzeżach Stambułu. Tego samego dnia tureckie MSW "w ramach środka tymczasowego" odsunęło go od pełnienia obowiązków burmistrza największej tureckiej metropolii, a jego partia - Republikańska Partia Ludowa (CHP) - wybrała Imamoglu na swojego kandydata w wyborach prezydenckich w 2028 r.

W środę rada Stambułu, zdominowana przez przedstawicieli CHP, wybrała na nowego burmistrza Nuriego Aslana.

W ubiegłym tygodniu Imamoglu anulowano dyplom ukończenia studiów magisterskich, co - w przypadku potwierdzenia decyzji uniwersytetu przez sąd - odebrałoby mu szansę ubiegania się o urząd prezydenta Turcji. Ozgur Ozel, przewodniczący CHP, powiedział w czwartkowym wywiadzie dla dziennika "BirGun", że "jego partia nie ma innego kandydata na prezydenta niż Imamoglu". "Wnieśliśmy apelację od decyzji w sprawie dyplomu" - oznajmił. Ozel dodał, że CHP będzie naciskać na zorganizowanie w Turcji przyspieszonych wyborów, które "zamierza wygrać w imieniu więzionego Ekrema Imamoglu".

Ze Stambułu Jakub Bawołek (PAP)

jbw/ szm/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
dariusz1976
Niech jedzie do Rumunii transmitować protesty przeciwko oszustwu wyborczemu prezydenta!
platfusoptymista
to reporter Sorosa

Powiązane: Kryzys w Turcji

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki